„Kung Fu Panda 4” - recenzja

Autor: Krzysztof Księski Redaktor: Motyl

Dodane: 11-03-2024 20:56 ()


Po kilka latach i długich oczekiwaniach fanów z całego świata do kin trafiła czwarta odsłona przygód Po, pandy wielkiej, która jako smoczy wojownik walczy ze złem w dawnych Chinach i niesie nadzieję dla zwykłych mieszkańców Państwa Środka.

Tym razem nasz tłusty bohater wyrusza na wyprawę, aby odnaleźć nowego wroga, który zagraża znanemu światu. Jest nim Kameleona, straszliwa pogromczyni gangów, władająca potężną czarną magią. Dzięki niej jest w stanie podporządkować sobie kolejne miasta i złoczyńców, którzy jej służą. Marzy, by do swej potęgi dołożyć moc kung-fu. Czy uda się jej zrealizować plany, czy też Po je pokrzyżuje? O tym za chwilę.

Pandzie towarzyszy nowa postać mająca doprowadzić go do Kameleony. Jest nią lisica Zhen, niezwykła złodziejka. To ona towarzysze smoczemu wojownikowi i uczestniczy we wszystkich przygodach i zmaganiach. W ślad za Po ruszają jego ojcowie, którzy również przeżywają liczne perypetie, aby wspomóc swoją latorośl.

Tak w skrócie przedstawia się fabuła filmu. Nie zdradzę więcej, powiem jedynie, że czwarta część trzyma poziom. Jak w poprzednich odsłonach, tak i tu mamy mnóstwo walk, pojedynków i pościgów. Obraz jest pełen zabawnych dialogów i sytuacji, z których śmiać się będzie zarówno dzieciak, nastolatek, jak i dorosły. Cały czas mamy kontynuację znanej wcześniej kreski, jak również świetnego dubbingu, który urzeka zarówno w wersji anglojęzycznej, jak i rodzimej. Podobała mi się również muzyka towarzysząca fabule, a szczególnie cover hitu Britney Spears „Baby one more time” zaśpiewany przez Jacka Blacka (podkładającego głos pod Po) wraz z zespołem Tenacious D.

Nowa postać lisicy jest z pewnością trafnym ożywieniem dotychczasowej palety postaci występujących w produkcji. Złodziejka jest bardzo wdzięczną bohaterką, wprowadzającą do filmu ciekawe wątki, urozmaicając opowieść. Podobnie współpracujący ze sobą ojcowie smoczego wojownika dodają obrazowi uroku i humoru. Choć obaj są dość nieporadni, to mają jednak w sobie to coś, co pozwala widzowi dobrze się bawić, obserwując ich perypetie.

Brakuje natomiast w filmie Potężnej Piątki. Ich występ jest epizodyczny, a szkoda, bo to świetnie wykreowani mistrzowie kung-fu, którzy z pewnością mogliby się przydać w walce z Kameleoną, a dodatkowo urozmaicaliby opowieść. Brakuje też trochę Shifu, którego rola sprowadza się głównie do mędrkowania i narzekania. Aczkolwiek przynajmniej wiemy już, że nauczyciel Po nie jest żadną wiewiórką, lecz pandą rudą.

Kung Fu Panda 4 to półtorej godziny smacznego widowiska, pełnego humoru, walk kung-fu i zmagań ze złem. Promocja chińskiej kultury i jej wartości w ubraniu niepozornego i przyjemnego dla oka obrazu. Film spodoba się widzowi w każdym wieku. Można go obejrzeć, nie znając nawet poprzednich części. To z pewnością udana kontynuacja serii, choć nie mam pewności czy równie dobra jak poprzednie. Ja bawiłem się świetnie i jeśli czwarty epizod nie stoi na równi z wcześniejszymi, to tylko nieznacznie im ustępuje. Mogę więc z przyjemnością i czystym sumieniem polecić każdemu kolejny film o przygodach smoczego wojownika z nielekką nadwagą.

 Ocena: 7/10

Tytuł: Kung Fu Panda 4

Reżyseria: Mike Mitchell, Stephanie Stine

Scenariusz: Jonathan Aibel, Glenn Berger, Darren Lemke

Obsada: (głosy)

  • Jack Black
  • Dustin Hoffman
  • Bryan Cranston
  • Awkwafina
  • Viola Davis
  • Ian McShane
  • Ke Huy Quan
  • James Hong
  • Seth Rogen
  • Ronny Chieng
  • Lori Tan Chinn

Muzyka: Hans Zimmer, Steve Mazzaro

Montaż: Christopher Knights

Scenografia: Paul Duncan

Czas trwania: 94 minuty

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus