„Madame Web” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 17-02-2024 22:14 ()


Studio Sony nie przestaje rozdrabniać uniwersum Spider-Mana o nikomu niepotrzebne filmy skupiające się na postaciach, które bez głównego bohatera nie wypadają przekonująco. Venom był wyjątkiem za sprawą charyzmy Toma Hardego i chęci pokazania destrukcyjnej mocy symbiontów. Z kolei zarówno Morbius, jak i tegoroczna Madame Web nie mają żadnego asa w rękawie i na dużym ekranie zwyczajnie przepadły.

Twórcy Madame Web poszli zresztą po linii najmniejszego oporu, wyciągnęli z komiksu całkiem interesującą postać Ezekiela, przekształcając go w złego do cna bohatera, z którym musi walczyć grupka przyszłych heroin. Ezekiel widzi swoją przyszłość i pragnie zapobiec marnemu końcowi, który go spotka. Dlatego pragnie wyeliminować trzy nastolatki, zanim poznają swoje moce i staną mu na drodze. Między tę nierówną walkę miesza się ratowniczka medyczna, która - jak się okazuje - również dysponuje określoną mocą. Widzi bliską przyszłość i może zapobiegać wydarzeniom, które dopiero mają nastąpić. Los chce, że wpada na trzy nierozgarnięte nastolatki i czy tego chce, czy nie chce, musi je obronić przed napastnikiem, którego przeszłość jest mocno związana z jej narodzinami.

Pomysł uzyskania prekognicyjnych umiejętności przez główną bohaterkę jest jedynym plusem tej historii. Cała reszta to napisany na kolanie akcyjniak w sposób trywialny łączący ścieżki życiowe bohaterek tego nudnego dramatu. Główny czarny charakter mający być złym bratem bliźniakiem Spider-Mana to postać napisana bez pomysłu, zagrana w najgorszy możliwy sposób. Produkcji nie ratują też żeńskie kreacje aktorskie, papierowe, pokazane bez polotu i charyzmy. Dakota Johnson bezradnie wije się w roli Cassandry Webb, której nadzwyczajnej nie rozumie i nie umie wydobyć ze swojej bohaterki nawet krztyny charyzmy. Podobnie jest z postaciami nastolatek, statystkami kłócącymi się o pierdoły. Sekwencje walk i akcji również nie wynagradzają tego nieudanego seansu.

Paradoksalnie Sony miało całkiem fajny zalążek tej historii, ale nie umiało go rozwinąć w pełnoprawną opowieść z pazurem, intrygującą, a zarazem stanowczo odcinającą się od uniwersum Spider-Mana. Zawiódł przede wszystkim casting, tak bezpłciowych postaci dawno w kinie nie było, a także nudna i przewidywalna fabuła powierzona wyrobnikowi bez odrobiny fantazji. Może gdyby ktoś inny stanął za kamerą, a scenariusz nie został napisany na kolanie, wyszedłby z tego całkiem znośny film. A tak dostaliśmy gwóźdź do trumny projektu uniwersum Spider-Mana bez Spider-Mana, bo ani Kraven Łowca, ani Venom 3 tego faktu nie zmienią.

Ocena: 2/10

Tytuł: Madame Web

Reżyseria: S.J. Clarkson

Scenariusz: Matt Sazama, Burk Sharpless, Claire Parker, S.J. Clarkson

Obsada:

  • Dakota Johnson
  • Sydney Sweeney
  • Isabela Merced
  • Celeste O'Connor
  • Tahar Rahim
  • Mike Epps
  • Emma Roberts
  • Adam Scott
  • Kerry Bishé

Muzyka: Johan Söderqvist

Zdjęcia: Mauro Fiore

Montaż: Leigh Folsom Boyd

Scenografia: Maria Luigia Battani

Kostiumy: Ngila Dickson

Czas trwania: 116 minut 

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus