„Frnck” tom 6: „Dinozaury” - recenzja
Dodane: 11-01-2024 22:27 ()
Twórcy serii „Frnck” coraz bardziej komplikują sytuację swoich bohaterów, co ma rzecz jasna swoje plusy i minusy. Podróże w czasie są może i atrakcyjne, ale zawsze utrudniają zrozumienie fabuły. Nie inaczej jest tym razem. Z poprzednich tomów wiemy już, że Franck znalazł się w sierocińcu po tym, jak… przeniósł się do XXI wieku z prehistorii. Franck odkrył bowiem, że to on był małym Gulgotkiem, a Leonard ogrodnikiem, który rzekomo go odnalazł. Później, to znaczy wcześniej, bo w czasach prehistorycznych, Franck spotkał jeszcze… znacznie starszą wersję samego siebie. Jak się tu znalazł? Tego nie wiadomo. W każdym razie okazuje się, że podróże w czasie nie są tak nietypowe, jak można byłoby przypuszczać do tej pory i co chwila na plansze komiksu wskakuje jakaś postać z przyszłości bądź przeszłości. Być może jest zatem dla Francka szansa na powrót do swoich czasów. Tyle tylko, że w świetle wspomnianych okoliczności, nie wiadomo tak naprawdę, z których czasów Franck pochodzi.
Jakby mało było tych fabularnych zawiłości, szósty tom przynosi dodatkowe komplikacje. Olivier Bocquet rozpoczyna bowiem swoją opowieść w latach… siedemdziesiątych. Poznajemy burzliwą i pełną niebezpiecznych przygód przyjaźń dwójki młodych osób. Anoukis i Franck (nie, nie ten z prehistorii) poznają się w dość niefortunnych okolicznościach, ale bardzo szybko znajdują nie tylko wspólny język i zainteresowania, ale także… telefon komórkowy Francka (tak, tego z prehistorii). Jak pamiętamy, zgubił go, w dramatycznych okolicznościach, nagrywając jednocześnie przesłanie, do tych, którzy być może w przyszłości odnajdą ten przedmiot. To dziwne znalezisko (pamiętajmy, że są lata siedemdziesiąte, zatem telefon komórkowy jest dla nich przedmiotem tajemniczym) sprawia, że para postanawia rozpocząć poszukiwania zagubionego chłopaka i jakoś mu pomóc. Nie wiadomo jeszcze, jak do tego doszło, ale Franckowi (temu z lat siedemdziesiątych) najwyraźniej udało się jakoś trafić w czasy prehistoryczne.
Opowieść nadal może być interesująca i atrakcyjna, ale tylko pod jednym warunkiem. Należy ją czytać, ciesząc się akcją, humorem i rysunkami. Pod żadnym pozorem nie wolno zagłębiać się w paradoksy czasowe, które niestety się mnożą. Podróże w czasie zawsze niosą ze sobą to niebezpieczeństwo, a w tej serii najwyraźniej są one na porządku dziennym, co nie ułatwia orientacji w kolejnych zdarzeniach. Warstwa graficzna komiksu nadal cieszy oko. Brice Cossu doskonale radzi sobie zarówno z przedstawianiem realiów świata prehistorycznego, jak i krajobrazów lat siedemdziesiątych. Yoann Guillo niezmiennie dba natomiast o to, żeby kolory tworzyły odpowiednią dla tej opowieści atmosferę. Całość może się podobać, a cliffhanger kończący album (to już w zasadzie znak rozpoznawczy autorów), znów podsyca ciekawość czytelnika.
Tytuł: „Frnck” tom 6: „Dinozaury”
- Scenariusz: Olivier Bocquet
- Rysunki: Brice Cossu
- Kolor: Yoann Guillo
- Tłumaczenie: Agata Cieślak
- Wydawca: Egmont
- Data polskiego wydania: 08.11.2023 r.
- Wydawca oryginału: Dupuis
- Objętość: 56 stron
- Format: 215 x 290 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- Cena: 34,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus