„Beskid Boty” zeszyt 2 i 3 - recenzja
Dodane: 28-12-2023 22:59 ()
„Transformersy” to był jeden z tych komiksów, które dzięki TM-Semic zawładnęły wyobraźnią rzeszy dzieciaków dojrzewających w postkomunistycznej Polsce. Dostęp do popkultury nie był wówczas tak łatwy, jak jest teraz, a o anime z wielkimi robotami niewiele jeszcze kto słyszał więc historie o botach zmieniających się w pojazdy, przyprawiały o ciary. Wydaje mi się, że filmy nigdy nie oddały magii tej serii, zresztą to już też dużo późniejsze czasy. A czemu o tym w ogóle wspominam? Ano z uwagi na zeszytową serię „Beskid Boty” autorstwa Pawła Przygody, która obecnie liczy sobie już trzy części.
Rzeczona seria to nic innego jak polska odpowiedź na amerykańską produkcję odpowiednio oczywiście przefiltrowaną, bo jak wspomina sam autor, choć „komiksy i filmy o Transformerach były inspiracją, ale ja chciałem umieścić bardziej rodzime furki. No i nie są to Transformery z serii „Transformers”, a jedynie takie trochę ironiczne spojrzenie na temat serii”. I w tym krótkim opisie rzeczywiście mieści się wszystko to, co powinniście o niej wiedzieć, zanim zasiądziecie do lektury drugiego i trzeciego zeszytu. Paweł Przygoda doskonale swoją serię scharakteryzował, gdyż rzeczywiście mamy w niej do czynienia z rodzimymi pojazdami, które zmieniają się w wielkie roboty (tak, jest i „Maluch”), bardzo humorystycznym podejście do zagadnienia i wartką akcję. Czyli więc „Transformers”, ale jednak „Beskid Boty”. Czy to się w jakiś sposób sprawdza? Ja uważam, że jest całkiem zgrabnie, ale przekonać się o tym musicie sami.
Paweł Przygoda nie jest osobą anonimową w środowisku komiksowym, nie będzie też obcy wam, jeśli w miarę regularnie zaglądacie do „AKT-u”. Tam można zapoznać się z jego inną twórczością i dość charakterystyczną kreską. Kreską, która przywodzi na myśl po trosze komiksy Szarloty Pawel a po trosze twórczość Artura Raduchy. Podobny styl, podobny klimat i rysunki z miejsca wprowadzające luźną, humorystyczną atmosferę. Taka kreska zresztą doskonale pasuje do spojrzenia autora na historię wielkich botów, bowiem brak tu jakiegokolwiek nadęcia, a wielka afera w tle głównego wątku rzeczywiście bardziej wygląda jak pastisz niż historia o szpiegach, wojskowych testach itp. atrakcjach, których na przestrzeni dwóch zeszytów nie brakuje. Nie brakuje zresztą też i innych elementów jak zwroty akcji czy dynamiczne sceny walk, a także wciągająca fabuła. Całość ukazana w niezwykle lekkiej i przystępnej formie z nawiązaniem do kraju, w którym się ona toczy. Są więc m.in. oscypki, górale czy firmy takie jak „Unitra”. Ta ostatnia zresztą odgrywa tutaj kolosalną rolę, co dla starszych czytelników będzie zapewne nie lada smaczkiem w całej tej historii o wielkich robotach. Warto mieć też na uwadze, że choć trzeci zeszyt jest wyraźnie grubszy od poprzedniego, to w dalszym ciągu nie jest to historia zamknięta, a autor nie odkrywa przed nami wszystkich kart. Tym bardziej jednak warto mu kibicować, abyśmy poznali zakończenie tej całkiem przyjemnej w odbiorze historii.
Czy warto więc zapoznać się z recenzowanymi zeszytami? Moja odpowiedź brzmi: z co najmniej kilku powodów tak. Wielu czytelników narzeka na brak „zeszytówek”, więc tutaj mają okazję takową nabyć. Ponadto jednak któż z nas nie lubi historii, w których jest wartka akcja, wielkie roboty, dowcip i lekka atmosfera? W „Beskid Boty” wszystko to jest i jeśli czegoś brakuje to jedynie takiej Megan Fox tu i ówdzie (he, he). Poza tym jest to jednak seria, która zapewne może się podobać. Lekkość fabularna przeplatana wielką historią wojskową w tle doskonale komponuje się z intrygującymi i przede wszystkim bardzo poprawnymi rysunkami. „Beskid Boty” to przygoda, dzięki której czytelnik, który po serię tych zeszytów sięgnie, otrzyma niezobowiązującą, ale z drugiej strony interesującą historię, której akcja toczy się w tak bliskich nam warunkach. Starsi czytelnicy wrócą ponadto do dawnych lat, kiedy królował VHS, o blu-ray nikt nie słyszał, a Unitra stała w co drugim domu. Osobiście czekam na rozwój historii, tym bardziej że i same boty są doprawdy pomysłowo skonstruowane i cieszą oko swoimi projektami.
Na koniec warto też wspomnieć o jeszcze jednym smaczku czy też mrugnięciu oka w kierunku fanów TM-Semic, jakim są ostatnie strony zeszytu z umieszczonymi na nich opisami poszczególnych, występujących w danym zeszycie botów. Te wyglądają jako żywcem wyjęte właśnie z komiksów tego kultowego wydawnictwa, co pewnie sprawi, że niejednemu czytelnikowi zakręci się łezka albo przynajmniej wrócą wspomnienia.
Tytuł: Beskid Boty zeszyt 2 i 3
- Scenariusz: Paweł Przygoda
- Rysunki: Paweł Przygoda
- Wydawnictwo: Niezależne
- Data wydania: 04.2023 i 12.2023 r.
- Druk: kolor
- Oprawa: miękka
- Format: 162x235 mm
- Stron: 32
- Cena: 25 zł
Dziękujemy autorowi za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus