„Marvels” - recenzja
Dodane: 11-11-2023 15:00 ()
Piąta faza Marvela na dobre nie zdążyła się rozbujać, a już na dzień dobry została przystopowana kiepskim przyjęciem trzeciej odsłony przygód Ant-Mana. Później wprawdzie James Gunn pokazał jeszcze raz, że Strażnicy Galaktyki spod jego ręki to perełka jakich mało. Jednak wszyscy z obawami oczekiwali premiery Marvels, czyli najkrótszego filmu w dossier MCU, a jednocześnie wzbudzającego skrajne emocje za sprawą odtwórczyni głównej roli. Nie wszyscy bowiem przepadają za Brie Larson, a ona sama również ma już dość tej internetowej nagonki. Jak więc prezentuje się trzydziesty trzeci film piętnastoletniej sagi filmowego Marvela?
Bohaterkami Marvels są trzy silne kobiece osobowości. Wspomniana wcześniej Carol Danvers, zapatrzona w nią niegdysiejsza idolka, a obecnie dorosła już Monica Rambeau, a także nastoletnia Kamala Khan, która wciąż uczy się kontrolować swoją moc. Los splata ze sobą te trzy heroiny poprzez ich niesamowite umiejętności. Gdy każda z nich tylko użyje mocy, od razu zamienia się miejscami z drugą bohaterką. To prowadzi do wielu komicznych sytuacji i niedogodności, bo jak tu toczyć walkę z przeważającymi siłami wroga, gdy nagle znika się z pola widzenia. A wrogiem są dobrze znani Kree, a dokładnie Dar-Benn, która obwinia Carol o zniszczenie jej świata – planety Hali – która pogrąża się w chaosie, zmierzając ku niechybnej zagładzie. Zdeterminowana wojowniczka Kree odnajduje bransoletę łudzącą podobną do tej, którą dysponuje Kamala. Z pomocą nowej broni stara się przywrócić świetność swojej ojczyźnie, jednocześnie niszcząc kilka światów po drodze. Dynamiczne trio heroin musi stawić czoło uzbrojonej i niebezpiecznej fanatyczce, która nie cofnie się przed niczym, a jej niestabilna moc może zagrażać znanemu nam wszechświatowi.
Główny zamysł fabularny, jak i akcja nie należą do wyszukanych. Można rzec, że mieszczą się w standardzie średnich filmów superbohaterskich. Nie ma tu finezyjnych i skomplikowanych rozwiazań. Przaśna zemsta oraz brawurowe wyczyny w różnych lokacjach galaktyki stanowią międzygalaktyczną przygodę. Trudno powiedzieć, aby Dar-Benn stała się złoczyńcą, którą zapamiętają fani MCU. Raczej nie wybija się powyżej przeciętności. Krótki czas trwania filmu nie pozwala na chwilę oddechu, akcja przerzuca nas z miejsca na miejsce, przez co nie ma mowy na dopracowanie relacji między bohaterkami. Chemia między nimi jest wyczuwalna, a prym wiedzie grana przez Iman Vellani Kamala. Młoda aktorka daje popis umiejętności, a swoim występem spina relacje z pozostałą dwójką, którą, jakby nie patrzeć, łączy wspólna przeszłość. Szkoda, że jest to tylko impuls do opowiedzenia na szybko niniejszych wydarzeń, a na zagłębienie się w relacje postaci nie ma zwyczajnie miejsca. Chciano zbyt szybko i nazbyt prosto pożenić wiele wątków bez odpowiedniego ich rozwinięcia.
Warto odnotować, że w tej bieganinie bohaterek znalazło się miejsce na wspomnienia Carol i podkreślenie brzemienia, które ją męczy. Ma ono istotne znaczenie w motywacji bohaterki, jak i jej zawziętej przeciwniczki, ale również, jak wiele pomysłów w filmie, nie wybrzmiewa z pełną mocą. Marvels jawi się bowiem jako produkcja zlepiona z całkiem interesujących pomysłów, których realizacja raz wypada wybornie – patrz planeta, gdzie wszyscy porozumiewają się za pomocą śpiewu, a raz kiepsko – wciskanie na siłę wątku Skrulli wydaje się zbędne. Tak wiele możliwości daje kosmos Marvela, że twórcy nie wysilili się przy tworzeniu ewentualnych zagrożeń. Szkoda, bo potencjał nie został wykorzystany nawet w połowie.
Marvels zakotwiczy w naszej pamięci jako dzieło, w którym chemia między bohaterkami jest silna, a sekwencje akcji z zamienianiem się miejscami są zrealizowane z polotem. Reszta niestety pozostawia uczucie niedosytu. Dlatego nie powinno dziwić chłodne przyjęcie filmu. Włodarze wytwórni mają o czym myśleć, bo to kreacje stanowią o sile tej produkcji, a nie fabuła. Marvels mimo niedociągnięć nadal stanowi kino warte uwagi. Rozrywkowa przygoda na rollercoasterze spod znaku trzech gwiazd, z których najjaśniej świeci Iman Vellani. Plus scena na napisach zapowiada niemałe emocje w przyszłych projektach MCU.
Ocena: 6/10
Tytuł: „Marvels”
Reżyseria: Nia DaCosta
Scenariusz: Megan McDonnell, Nia DaCosta, Elissa Karasik
Obsada:
- Brie Larson
- Samuel L. Jackson
- Iman Vellani
- Zawe Ashton
- Teyonah Parris
- Lashana Lynch
- Gary Lewis
- Park Seo-joon
- Zenobia Shroff
- Tessa Thompson
Muzyka: Laura Karpman
Zdjęcia: Sean Bobbitt
Montaż: Catrin Hedström, Evan Schiff
Scenografia: Jille Azis
Kostiumy: Lindsay Pugh
Czas trwania: 105 minut
comments powered by Disqus