„Zakonnica II” - recenzja
Dodane: 09-09-2023 19:41 ()
Uniwersum Obecności nie pozwala o sobie zapomnieć, kolejne produkcje czekają na premiery, a najnowszą z nich jest kontynuacja Zakonnicy. Przedstawiony w drugiej części głównej serii demon na obrazie w domu Warrenów otrzymał własny spin-off, który okazał się sporym sukcesem. Produkcja z 2018 roku mimo nie zawsze pozytywnych opinii, zarobiła pokaźną sumkę, co zwiastowało kontynuację. Tym bardziej że przy okazji tej postaci bardzo łatwo wcisnąć ją w grafik prequeli uniwersum.
Wydarzenia z kontynuacji rozgrywają się cztery lata po makabrycznym odkryciu w klasztorze w Rumunii, gdzie demoniczna istota o imieniu Valak, dokonała rzezi wśród sióstr zakonnych, a później po pasjonującym starciu uznała wyższość siostry Irene wspieranej przez nieco zabawnego księdza Burke’a. Od tamtego czasu zmieniło się trochę. Ksiądz Burke zmarł na cholerę, Irene stara się odnaleźć w nowym miejscu, a Valak przeniósł się z Rumunii bardziej na zachód Europy w celu poszukiwania możliwości podkręcenia swoich demonicznych umiejętności, pełnego odrodzenia po ostatniej porażce. Tym samym oprócz Irene na arenę wydarzeń wraca ogrodnik Maurice zwany Francuzikiem, mający wiele wspólnego z demoniczną istotą, a także nowa zakonnica, krnąbrna Debra. Kolejne ofiary naprowadzają siostry na trop prowadzący do Valaka, a także relikwię, która przykuła jego uwagę.
Pierwsza Zakonnica nie była filmem szczególnie udanym, w którym twórcy nie mogli się zdecydować, czy postawić na horror sensu stricto, czy wpleść w niego sporo komediowych wstawek. I taki powstał obraz, który z nastrojem panującym w Obecności nie miał wiele wspólnego. Zakonnica II rozpoczyna się zresztą od dość oczywistego błędu, którego nie uniknęli twórcy, a mianowicie msze kościelne do 1969 roku (a mamy przecież 1956) były prowadzone wyłącznie po łacinie. To jednak niejedyne potknięcie scenarzystów. Można rzec, że dogmaty wiary są dla nich nieznanym obszarem, który sobie upatrzyli, myśląc, że do woli mogą modelować bzdury związane z wiarą katolicką, tuszując je potokiem słów i kilkoma jump scare’ami. Konstrukcję filmu poza wyssanymi z palca założeniami burzą jeszcze retrospekcje ujawniającą przeszłość siostry Irene, jak i jej pokrewieństwo krwi z kluczową postacią tej opowieści. Za dużo tu przedstawiania i drążenia w fabularnej wacie, aby dopasować poprzedni film do obecnego. Ponadto mamy kilka niekoniecznie potrzebnych bohaterów, przeciąganie fabuły w celu odkrycia zamierzeń Valaka i mało horroru w horrorze z jedną raczej durną sceną. Innymi słowy, w wielu miejscach po prostu wieje nudą.
Finał również pozostawia wiele do życzenia, bo nie dość, że wychodzi z błędnego założenia, to dodatkowo niewiele różni się od poprzedniego. Szkoda w tym wszystkim niezłej kreacji Taissy Farmigi. Także dla fanów Obecności nie będzie to oryginalna produkcja, a raczej odcinanie kuponów od sławy. Wizualizacja demona Valaka niesie w sobie ogromny potencjał na zrobienie przerażającego horroru, a nie komediowo-dramatycznych opowiastek. Scena po napisach, a także wcześniejsze odniesienie do Francuzika w Obecności wskazują, że to może być jeszcze nie koniec demonicznej zakonnicy. Zło wszak nie ginie tak łatwo, tylko się ukrywa, aby przegrupować szyki i uderzyć z potrójną siłą. Oby tylko z lepszym scenariuszem i innym reżyserem za kamerą.
Ocena: 3/10
Tytuł: „Zakonnica II”
Reżyseria: Michael Chaves
Scenariusz: Ian Goldberg, Richard Naing, Akela Cooper
Obsada:
- Taissa Farmiga
- Jonas Bloquet
- Storm Reid
- Anna Popplewell
- Bonnie Aarons
- Katelyn Rose Downey
- Suzanne Bertish
- Léontine d'Oncieu
- Anouk Darwin Homewood
Muzyka: Marco Beltrami
Zdjęcia: Tristan Nyby
Montaż: Gregory Plotkin
Scenografia: Emmanuel Delis
Kostiumy: Agnes Beziers
Czas trwania: 110 minut
comments powered by Disqus