„Deadly Class” tom 11: „Czułe pożegnanie” część 1 - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 05-09-2023 20:57 ()


Seria Deadly Class dobiega powoli końca i właśnie w ręce czytelników trafił pierwszy z tomów ostatniej historii, jaką w ramach swojej sagi ma do opowiedzenia Rick Remender. Losy Marcusa i jego przyjaciół śledziliśmy od jego wczesnej młodości, przez okres dojrzewania, aż po dorosłą karierę „najlepszego zabójcy świata”. Z poziomem serii bywało różnie, raz lepiej, raz gorzej, ale ogólnie poziom ten pozostawał jednak wysoki. Jak jednak rzecz ma się z pierwszym aktem finału?

Zdecydowanie lepiej niż z tomem bezpośrednio poprzedzającym recenzowane obecnie Czułe pożegnanie. O ile Ratujcie swoje pokolenie sprawiało wrażenie fabularnego zapychacza, w którym skacząc w te i wewte po fabularnej linii autor usiłuje pozamykać możliwie wiele wątków, to obecnie recenzowany tom to zdecydowany powrót do formy. Owszem, praktycznie każdy z zeszytów, które składają się na tom 11, oferuje nam pewien mniejszy lub większy czasowy przeskok, ale tym razem zawsze jest to konsekwentny krok do przodu popychający ku finałowi historię Marcusa i jego przyjaciół oraz wrogów. A jest to historia naprawdę angażująca. Remender zamyka definitywnie wątki związane z pewnymi postaciami, jednocześnie kładzie podwaliny pod wybuchowy i finałowy akt tej pełnej emocji opowieści. Dodatkowo ułożone chronologicznie czasowe przeskoki pozwalają obserwować nam zarówno to, jak zmieniają się bohaterowie, jak też ich interakcje z równie niestałym światem, w którym żyją. Szczególnie właśnie zwykłemu, codziennemu życiu bohaterów autor poświęca szczególnie dużo uwagi i po raz pierwszy widzimy, jak wrogiem protagonistów stają się nie gangsterzy z Yakuzy lub środkowoamerykańskich karteli, a rzeczy tak przyziemne jak choroba czy konieczność opłacenia rachunków. I pomimo pozornej banalności problemów w ujęciu Remendera walka z tymi przyziemnymi „wrogami” jest równie emocjonująca. Nie znaczy to, że w komiksie nie znalazło się również miejsce dla pompującej do żył adrenalinę akcji. Jest jej wręcz niemało, jednak skupia się ona w pierwszej połowie tomu i stanowi świetne zwieńczenie wątków związanych z pewnymi postaciami. Pomimo faktu, że większość akcji skupia się na pierwszych stronach, autorowi udaje się jednak zachować pewien balans dynamiki, dzięki czemu całość czyta się z autentyczną przyjemnością aż po ostatnie kadry, które pozostawiają czytelnika z przyjemnym poczuciem niedosytu i oczekiwania na nadchodzący wielkimi krokami finał.

Oprawa po raz kolejny nie zawodzi. Wes Craig ponownie udowadnia, że zarówno wśród wściekle agresywnej akcji, jak i w cichym wizualnym dramacie czuje się jak ryba w odzie. Swoimi szkicami potrafi przekazać równie dużo, jeśli nie więcej niż scenarzysta mógł opowiedzieć słowami, dzięki czemu doskonale uzupełnia Remendera w tworzeniu tej opowieści.

Po swoim drobnym potknięciu Remender znów serwuje nam opowieść trzymającą w napięciu, zaskakującą i dobrze grającą na emocjach, a jednocześni pełną satysfakcjonującej akcji. Czułe pożegnanie to naprawdę świetny powrót do formy po nieco rozczarowującym (choć wciąż bardzo dobrym) tomie dziewiątym. W tomie jedenastym czuć wyraźnie, że historia wraca na właściwe tory, a że jest to historia angażująca, to pozostaje się jedynie cieszyć i oczekiwać wielkiego finału.

 

Tytuł: Deadly Class tom 11: Czułe pożegnanie część 1

  • Scenariusz: Rick Remender
  • Rysunki: Wes Craig
  • Tłumaczenie: Paweł Bulski
  • ISBN: 978-83-8230-498-5
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 128
  • Format: 170x260
  • Cena: 56,90 zł
  • Premiera: 26.07.2023 r.

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.


comments powered by Disqus