Marcin Halski „Czas zaślepionych” - recenzja
Dodane: 23-08-2023 22:38 ()
Ludzie się zmieniają. Według biologii co siedem lat u każdego z nas następuje całkowita wymiana tkanek, ewolucji ulega też umysł. Częściowo jest to uwarunkowane procesami biologicznymi, a częściowo poznawczymi. Dobre i złe doświadczenia oraz przyswajana z różnych źródeł wiedza kształtuje nas, chcemy czy nie. Czasem zdarza się, że wypadek lub choroba przyspieszają naturalny proces degeneracji neuronów, a wtedy człowiek staje się coraz bardziej uciążliwy dla otoczenia. Taki stan nie jest jednak, na całe szczęście, regułą, a wyjątkiem od niej. A co by się stało, gdyby stanowił to coś, co jest zwyczajne w społeczeństwie, a na dodatek poważnie mu zagrażające? Nieraz surowo oceniamy rodziny oddające do domu opieki seniora, z którym nie umieją lub nie chcą sobie radzić. A co, gdyby nie było innego wyboru? Gdyby żadna miłość, żadna gotowość do poświęceń nie miały znaczenia? Przed czytelnikami książka Marcina Halskiego „Czas zaślepionych”.
Dan jest dobrym myśliwym. Dzięki temu żyje na dość wysokiej stopie, a jego ciężarnej żonie niczego nie brakuje. Młodzi małżonkowie z niecierpliwością oczekują przyjścia na świat swego pierwszego dziecka i cieszą się na myśl, że zostało im dość czasu, by je wychować i wykształcić. Niestety fatum płata im okrutnego figla. U mającej właśnie urodzić Barbary występują pierwsze objawy zaślepienia – stanu, dotykającego zwykle ludzi tuż po czterdziestce. Zaślepiony człowiek w ciągu trzech dni zmienia się w bezmyślne, krwiożercze monstrum, nikogo niepoznające i niemożliwe do opanowania. Społeczeństwo dawno nauczyło się jedynego możliwego postępowania i w zależności od regionu od razu zabija zaślepionych lub zamyka ich gdzieś, gdzie umierają z głodu i pragnienia. Nie ma innego sposobu, przypadłość jest bowiem tyleż powszechna co nieuleczalna. Osobistą tragedię Dana pogłębia fakt, że choć udaje mu się uratować synka, rodzi się on częściowo zaślepiony. Przy pomocy tajemniczej mieszkanki lasu znika razem z dzieckiem sprzed ludzkich oczu i słuch o nim ginie.
Ćwierć wieku później w mieście pojawia się nieznany, przerażający mężczyzna. Zaintrygowany jego widokiem nastoletni ulicznik rusza jego śladem, nie przypuszczając nawet, że w ten sposób wplącze się w sprawy, których jego umysł nie ogarnia…
„Czas zaślepionych” nie jest prostą fantasy nastawioną na tanią rozrywkę. To niezwykła opowieść, stawiająca pytania o granice poświęcenia wobec tych, których kochamy. Akcja dzieje się w świecie, który został zmuszony do przewartościowania tego, w co kiedyś wierzono i zbudowania zupełnie nowego systemu społecznego. Ludzie usiłują przystosować się do nowego, okrutnego prawa biologii, jakim jest zaślepienie, jednak wpływ, skala i nieuchronność tego zjawiska zmieniają wszystko, co kiedyś uważano za istotne. Także to, co stanowiło o ich człowieczeństwie. Świadomość, jak mało mają czasu, nie pozwala im na snucie dalekosiężnych planów. Perspektywa nieuchronnej, szybkiej utraty rodziców i opiekunów sprawia, że głębsze przywiązanie staje się często dla młodych ludzi zbyt kosztownym luksusem, podobnie jak w średniowieczu było nim obdarzenie uczuciem niemowlęcia – gdy pierwsze miesiące przeżywało jedno dziecko na dziesięć. Nie wszyscy jednak poddają się tak łatwo, niektórzy postanawiają walczyć. Czasami metody, jakie stosują, by zgłębić tajemnicę plagi zwanej zaślepieniem, dalekie są od etycznych. Pytanie jednak, czy mamy prawo oceniać tych, którzy działają w imię pokonania straszliwego wroga, atakującego coraz młodszych mieszkańców ich świata? Bardzo trudne pytanie.
To, co czyni nas istotami cywilizowanymi, z cała naszą moralnością i kulturą, stanowi zaledwie cienką, zewnętrzną powłokę. Łatwo może ona z nas opaść, gdy zmienią się warunki. Bardzo dobrze przedstawił to William Golding we „Władcy much” i u Marcina Halskiego mamy podobnie mocny obraz. Etyka, humanizm, moralność, to wszystko w pewnych okolicznościach staje się tylko balastem, który odrzucamy, by przetrwać. Rzadko kto jest na tyle silny, by mimo wszystko trzymać się pewnych zasad, ale też przeważnie wtedy ginie. Mieszkańcy świata, stworzonego przez Halskiego, nie są potworami. Po prostu grają takimi kartami, jakie okrutny los wcisnął im w ręce i starają się żyć wyłącznie dniem dzisiejszym, by nie zwariować. Zabijają zaślepionych, by uchronić okolicę od rzezi. Znalezienie lekarstwa na zaślepienie mogłoby przywrócić im i ich dzieciom przyszłość, czy więc można na serio winić tych, co go szukają, nawet za wszelką cenę? W końcu po prostu muszą to robić. W tym świecie praktycznie nikt nie ma wyboru, ani żebrak, ani władca.
Książka Marcina Halskiego jest z wszech miar godna polecenia. Nieszablonowa, przykuwająca uwagę czytelnika od pierwszej strony, ukazuje nowy świat bez zbędnych przejaskrawień. Autor nie epatuje nadmierną ilością makabry, kładąc raczej nacisk na psychologię pojedynczych postaci oraz całych społeczności w obliczu fatum. Operuje za to pięknym, klasycznym, literackim językiem i finezyjnym stylem, prowadzi swą opowieść pewnie i konsekwentnie. To prawdziwa uczta dla każdego miłośnika fantasy. Zdecydowanie polecam.
Tytuł: „Czas zaślepionych”
- Autor: Marcin Halski
- Gatunek: fantasy
- Ilość stron: 324
- Okładka: miękka ze skrzydełkami
- Wydawnictwo: HM
- Rok wydania: 2023
- ISBN: 978-83-67448-08-6
- Cena: 47,99 zł
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękujemy autorowi.
comments powered by Disqus