Katarzyna Berenika Miszczuk „Gwiezdny Wojownik. Działko, szlafrok i księżniczka” - recenzja
Dodane: 12-08-2023 19:16 ()
Czasami, wśród stosów przecenionych książek w markecie spożywczym lub pod prowizorycznym namiotem stojącym pomiędzy pamiątkami znad morza a budką z goframi można wygrzebać prawdziwe literackie „perełki”. W taki oto sposób w moje posiadanie wszedł „Gwiezdny Wojownik”, czyli komiczna powieść kosmiczna. Do zakupu skusiło mnie: nazwisko autorki, atrakcyjna cena, bardzo zabawny opis z tyłu oraz losowo wybrany fragment książki, który brzmiał tak:
„Zaskoczony pogmerał chwilę dłonią w kieszeni. Coś zabrzęczało. Wyjął tajemnicze przedmioty i przyjrzał się im, podsuwając je pod sam nos. (…) Hm… czy to aby nie śrubki, którymi miał przykręcić działko nuklearne?” (s.23)
Po tym opisie spodziewałam się lekkiego i zabawnego sf, idealnego na upalny dzień na plaży. Z perspektywy czasu okazało się to niezbyt dobrym pomysłem, bo moje głośne wybuchy śmiechu zakłócały spokój innym plażowiczom i trzeba było częściej biegać do toalety, bo nie należy czytać tej książki z pełnym pęcherzem.
Krótko o fabule – jest rok 2463. Ziemia, po Trzeciej Wojnie Światowej, w większości nie nadaje się do zamieszkania. Zostali na niej sami nieudacznicy, których przodkowie nie byli dość bogaci i sprytni, by przenieść się na kolonie na Marsie, liczne stacje kosmiczne, bądź też na nadające się do zamieszkania księżyce Jowisza czy Saturna. Te ostatnie są zajęte głównie przez wielkie korporacje – Macrosoft i Epple, które przekształciły się w monarchie i radośnie prowadzą między sobą coś pomiędzy ostrą konkurencją a wojną. W tym właśnie momencie w kierunku Ziemi leci asteroida, która ma ją zniszczyć. Ponieważ na Ziemi nie ma nic istotnego do ratowania, nikt specjalnie nie stara się temu zapobiec. Bardziej dla zasady niż dla rezultatu z Ziemi zostaje wysłana misja ratunkowa, która ma zestrzelić asteroidę lub, jeżeli to się nie uda, rozbić się o nią. Pięcioosobowa załoga składająca się w większości z osób, które czymś podpadły generałowi, leci na tę samobójczą misję bardzo starym statkiem, tytułowym „Gwiezdnym Wojownikiem”. Na statku wciąż coś się psuje, w dodatku wśród załogi jest sabotażysta. Prowadzi to do masy zabawnych sytuacji, bo na przykład pokładowa SI, Zygmunt, zamiast zajmować się obliczeniami, prowadzi terapeutyczne rozmowy z członkami załogi. Trzeba również robić nieplanowane przystanki na uzupełnienie zapasów, podczas których głównym bohaterom udaje się wmieszać w pewną sensacyjną aferę związaną z kradzieżą broni, mafią, uratowaną księżniczką (która zupełnie przypadkiem ma fryzurę jak księżniczka Leia). Mamy mnóstwo różnych motywów, żywcem wziętych ze znanych fantastycznych dzieł popkultury, z których autorka czerpie pełnymi garściami, doprowadzając do wielu zabawnych, ale także przemyślanych i istotnie ze sobą powiązanych sytuacji.
Postaci w powieści są mocno przerysowane i do bólu schematyczne – na przykład mamy księżniczkę marzącą o bohaterze, którzy ją wybawi z opresji (ten bohater musi mieć skórzaną kurtkę i koniecznie laserowe pistolety), no i mamy playboya, który naoglądał się Gwiezdnych Wojen za młodu i teraz chce odegrać rolę bohatera wzorowanego na Hanie Solo. Mamy kapitana, który kombinuje, gdzie tu ukryć alkohol na statku, doktorka, który uwielbia testować na sobie przeterminowane leki, grubą i brzydką panią naukowiec od pająków oraz superlaskę, która świetnie strzela. No i mechanika, który gubi śrubki i jest zafiksowany na czerwonym szlafroku (z przepowiedni Cyganki), co będzie źródłem wielu nieporozumień i śmiesznych sytuacji. Cała akcja poprowadzona jest w stylu filmu „Bullet train”, gdzie pozornie niezwiązane ze sobą postaci i wydarzenia, ładnie i zgrabnie wplatają się w większą całość, prowadząc do dość sympatycznego, aczkolwiek przewidywalnego finału.
Podsumowując, literacko „Gwiezdny wojownik” jest dość średni – znane schematy, liczne nawiązania do popkultury, sztampowi bohaterowie i przewidywalne zakończenie. Od razu wiadomo, że powieść ta nie aspiruje do miana arcydzieła, a jej celem jest dostarczenie czytelnikowi dużo dobrej zabawy. Jednak na poziomie czystej rozrywki jest to istna perełka - dawno tak się nie uśmiałam, czytając książkę. Dostajemy dokładnie to, co nam autorka obiecuje – komiczną powieść kosmiczną, którą z całego serca polecam, szczególnie na poprawę humoru.
Tytuł: Gwiezdny wojownik. Działko, szlafrok i księżniczka
- Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
- Wydawnictwo: Uroboros
- Format: 135x200 mm
- Liczba stron: 320
- Oprawa: miękka
- ISBN-13: 9788328037755
- Cena: 34,99 zł
comments powered by Disqus