„Biocosmosis” tom 2: „Savas” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 06-09-2007 13:25 ()


Dokąd zmierzają emnisi? Takie pytanie nasuwa się po lekturze drugiego tomu cyklu „Biocosmosis". Twórcy obrali dość ryzykowną drogę realizacji swojego projektu. Dotychczas w każdym albumie poznajemy innego emnicha, czytelnik nie zostaje „przywiązany" do konkretnego bohatera. Z jednej strony takie postępowanie może okazać się niezwykle udanym zabiegiem fabularnym, z drugiej może zniechęcić potencjalnego czytelnika do sięgnięcie po kolejne albumy.

Kiedy w najdalszych zakątkach galaktyki sprawy przybierają nieodpowiedni obrót, można mieć pewność, że pojawi się tam emnich. Akcja „Savasa" rozgrywa się sześć dni po wydarzeniach przedstawionych w pierwszym albumie. Słysząc rozpaczliwe wołanie o pomoc, emnich ląduje na planecie Erra X. Tam zostaje entuzjastyczne powitany przez ocalałych mieszkańców osady, którzy są przekonani, że zakończy konflikt spędzający im sen z powiek. Sythia - naczelniczka miasta, prosi Savasa o pomoc w rozwikłaniu tajemniczej sprawy. Hordy krwiożerczych bestii co pewien okres napadają na osadę, wydatnie zmniejszając populację jej mieszkańców. Zachowanie zwierząt wydaje się być mocno nienaturalne, bowiem całe stada przeróżnych drapieżników, niczym w hipnotycznym transie, starają się sforsować mury miasta. Kto stoi za tymi atakami? Komu może zaufać Savas? Czy zdany jest wyłącznie na siebie? Wyzwanie, przed jakim stanął emnich-biolog, można odbierać jaką swoista próbę możliwości przedstawiciela zakonu.

W odróżnieniu od „Enone" twórcy postanowili odejść od ciemnych i klaustrofobicznych pomieszczeń planety Erra Neffia na rzecz otwartej przestrzeni. W ten sposób otrzymujemy bardziej dynamiczną akcję, nieograniczoną murami budynków. Zresztą, kolorystyka tego albumu wskazuje na jego odmienny charakter od poprzednika. Już sama okładka sugeruje, iż mamy do czynienia z inaczej nakreśloną fabułą. Spora część akcji ukazana jest w zimowej scenerii, więc na pierwszym planie dominuje biel.

Delikatnie zasygnalizowana w pierwszej odsłonie problematyka uniwersum „Biocosmosis", ustąpiła tutaj miejsca lokalnemu konfliktowi. Niemniej jednak Edvin Volinski dosyć zgrabnie połączył ten wątek z bohaterami poprzedniego epizodu, dając do zrozumienia, że kreowany świat posiada wiele niewyjaśnionych tajemnic, a emnisi odgrywają w nim znaczącą rolę. Twórcy pokazali, że członkowie zakonu Equilibrium, mimo ponadprzeciętnych zdolności, które u jednych wzbudzają szacunek, a u drugich wywołują lęk, w gruncie rzeczy to tylko zwykli ludzie. Popełniają błędy, nie są bez skazy. Myślę, iż w kolejnych albumach dowiemy się więcej o ich prawdziwej naturze...

Graficznie, tak jak w przypadku pierwszego albumu, „Savas" stoi na wysokim poziomie. Szczegółowe kadrowanie w połączeniu z trafnym doborem kolorów świetnie komponuje się z opowiadaną historią. Mimo tych zalet razi jeden fragment komiksu. Efektownie narysowane plansze ataku na miasto z czasem wywołują znużenie u czytelnika. W tym elemencie pozostaje pewien niedosyt i wrażenie, iż twórcy nie mieli alternatywnego pomysłu, czym zastąpić przeciągającą się sekwencję walki. Na plus należy zapisać ciekawe ukazanie Erra X i mieszkańców tego zakątka galaktyki. Tutaj wielkie pole do popisu pozostaje w gestii Nikodema Cabały. Widać, jak rysuje się plan dotyczący kolejnych planet uniwersum. Jeszcze nie raz zostaniemy zaskoczeni wizualnymi atrakcjami.

„Savas" podtrzymuje moje pozytywne zdanie o serii „Biocosmosis". Czytelnik nie jest może rozpieszczany informacjami dotyczącymi kreowanego świata, ale powoli otrzymuje wątki, które konsekwentnie pozwalają historii rozwijać się w prawidłowym kierunku. Z niecierpliwością oczekuje na kolejne albumy, które w moim przekonaniu dostarczą podobnej, o ile nie lepszej porcji komiksowej rozrywki.

 

Tytuł: „Biocosmosis": „Savas"

Scenariusz: Edvin Volinski

Rysunki: Nikodem Cabała

Kolor: Grzegorz Krysinski

Wydawnictwo: Pro-Arte

Wydanie: I

Data wydania: maj 2007

Druk: kolor, kreda

Oprawa: twarda/miękka

Format: A4

Stron: 52

Cena: 34.40/26.90 zł

 

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...