„Bezmiar” - recenzja
Dodane: 01-04-2023 20:45 ()
Emanuele Crialese próbuje w najnowszym filmie pożenić okruchy życia z akcentami queerowymi, jednocześnie posiłkując się swoimi doświadczeniami z burzy hormonów etapu dorastania. Jeżeli jest tu jakiś bezmiar to najwyraźniej niespełnienia.
Prezentowany na ubiegłorocznym festiwalu filmowym w Wenecji „Bezmiar” jest zapisem prozaicznego życia dysfunkcjonalnej rodziny. Przenosimy się do Włoch lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. W epicentrum melodramatu znajdują się matka i córka, zmagające się z poczuciem cierpienia. Bohaterka odgrywana przez Penelope Cruz jest nieco zdziecinniałą, zagubioną kobietą uciemiężoną przez porywczego męża - damskiego boksera, notorycznie zdradzającego matkę swoich dzieci.
Z kolei dziewczyna grana przez Luanę Giuliani próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie, kim jest, co nie pozostaje bez wpływu na jej relacje z rodzicami i rodzeństwem. Posiadając jednocześnie cechy typowo męskie, jak i typowo kobiece, usiłuje odnaleźć swoje miejsce w tradycyjnym, czarno-białym świecie.
Ze wszech miar mamy do czynienia z filmem modnym – walka z potwornym patriarchatem, queerowy motyw, nadawanie sprawczości protagonistce o tęczowych emblematach w szarej codzienności. Osobista historia reżysera Crialese’a, który przeszedł operację korekty płci z kobiety na mężczyznę, nie wybrzmiewa jednak w pełni. Problemem jego filmu jest to, że wszelkie wątki – zdrady ojca, załamanie psychiczne matki, relacje z rówieśnikami, pierwsza miłość – egzystują obok siebie, jednocześnie w ogóle się nie zazębiając.
Co gorsza, żaden z wątków nie doczekuje się swoistej puenty. W zasadzie należy zaznaczyć, że już od pierwszych minut omawianej produkcji jesteśmy rzuceni przez reżysera na głęboką wodę jego doświadczeń, a narracja przypomina raczej zapis snu niż pełnoprawną opowieść.
W tej fantazji, gdzie dla autora estetyka obrazu ważniejsza jest od przekazu, Penelope Cruz zdaje się zarówno największym atutem, jak i utrapieniem. Z jednej strony jej piękno, umiejętności dramaturgiczne i wokalne wybrzmiewają z całą mocą, przez co łatwo pomylić „Bezmiar” z reklamą jej warsztatu aktorskiego. Jak na ironię, jej blask przyćmiewa istotę scenariusza, w którym słodko-gorzko opowiada się o stracie pierwszej miłości, rozpadzie rodziny, jak i smutku towarzyszącemu osiągnięciu dojrzałości.
„Bezmiar” to piękna pocztówka z Rzymu. Tylko szkoda, że psychologicznie powierzchowna, a fabularnie niepełna. Chyba że poczucie śnienia miało być formą przekazu samą w sobie. Wtedy i owszem, mamy do czynienia z ładnym, ale jednak pustym obrazem, pozostawiającym po sobie spory niedosyt.
Ocena: 5,5/10
Tytuł: Bezmiar
Reżyseria: Emanuele Crialese
Scenariusz: Emanuele Crialese, Francesca Manieri Vittorio Moroni
Obsada:
- Penélope Cruz
- Vincenzo Amato
- Luana Giuliani
- Patrizio Francioni
- María Chiara Goretti
- Penélope Nieto Conti
- Alvia Reale
- India Santella
- Mariangela Granelli
Muzyka: Rauelsson
Zdjęcia: Gergely Pohárnok
Montaż: Clelio Benevento
Scenografia: Alessia Anfuso
Kostiumy: Massimo Cantini Parrini
Czas trwania: 97 minut
comments powered by Disqus