„Kokainowy miś” - recenzja
Dodane: 26-03-2023 23:29 ()
Mówi się, że najlepsze scenariusze pisze samo życie. Niekiedy mogą być to opowieści wyciskające ostatnią łzę, przejmujące i chwytające za serce, a niekiedy mocno abstrakcyjne wydarzenia, którym nie tak daleko do fikcji. A przynajmniej mniej prawdopodobne.
Obraz z miśkiem w głównej roli należy do tej drugiej grupy, aczkolwiek należy mieć na uwadze, że taka akcja wyrzucania prochów z samolotu, miała miejsce, a przemytnik swojego wyskoku życia nie zaliczył do udanych. Niemniej nie jest to głównym wątkiem tej produkcji. Na czoło wysuwa się całkowicie inny element, rzecz jasna przez Elizabeth Banks mocno podkoloryzowany. A mianowicie, co by było gdyby paczka prochów trafiła w niepowołane łapy niedźwiedzia. Ponoć niegroźnego w tych rejonach, ale już będący pod wpływem kolosalnej ilości koki miś zamienia się w nadpobudliwą, krwiożerczą bestię, która nie przepuści nikomu na swojej drodze. A w parku znajduję się obecnie para dzieciaków, grupka młodzieży licząca na łatwy łup, para gangsterów, która przybyła odzyskać swoją własność, a także niezbyt rozgarnięta, acz uzbrojona i waleczna strażniczka leśna. Oczywiście są też pośledni bohaterowie, ofiary, które szybko padają łupem miśka, który w poszukiwaniu większej ilości kokainy jest maszyną nie do zatrzymania. Do tego dochodzi jeszcze wątek rodzinny na łonie natury i mamy cały obraz tego galimatiasu.
Nie ma tutaj za wiele zdrowego rozsądku, a dialogi między gangsterami wypadają dość czerstwo. Główny zamysł, który ciągnie ten film, to humor i to w większości czarny, który dominuje w momencie kolejnych ataków naćpanego zwierzęcia. Posoka, flaki, ucięte kończyny mnożą się w zastraszającym tempie, by w kulminacji trysnąć ze zdwojoną siłą. Kokainowy miś poprzez obrzydzenie i raczej odrażające sceny stara się widza rozbawić. Jeśli ktoś ma podobne poczucie humoru, to będzie wniebowzięty, a jeśli nie, to może się poczuć zniesmaczony. Aktorsko wypada raczej poprawnie z jedną z ostatnich kreacji nieodżałowanego Raya Liotty.
Jeśli ktoś da się porwać tej konwencji wyolbrzymionego zagrożenia, nie zawsze smacznych żartów i scen, których nie powstydziłby się niejeden film gore, to będzie czerpał przyjemność z tego seansu. Nie ulega wątpliwości, że jest to produkcja dla ludzi o mocnych żołądkach i lubiących absurdalny, abstrakcyjny humor, którzy zawieszają niewiarę i czerpią z tej konwencji garściami.
Ocena: 6/10
Tytuł: Kokainowy miś
Reżyseria: Elizabeth Banks
Scenariusz: Jimmy Warden
Obsada:
- Keri Russell
- Alden Ehrenreich
- O'Shea Jackson Jr.
- Ray Liotta
- Isiah Whitlock Jr.
- Brooklynn Prince
- Christian Convery
- Margo Martindale
- Jesse Tyler Ferguson
Muzyka: Mark Mothersbaugh
Zdjęcia: John Guleserian
Montaż: Joel Negron
Scenografia: John Neligan, Jil Turner
Kostiumy: Tiziana Corvisieri
Czas trwania: 91 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus