„Krzyk VI” - recenzja
Dodane: 20-03-2023 23:40 ()
W niniejszej odsłonie dostajemy kontynuację wątku dwóch sióstr, które naznaczone piętnem serii morderstw wyjechały kontynuować naukę do Nowego Jorku. Z dala od Woodsboro, z dala od dawnego koszmaru. Jednak tylko przez chwilkę, bo tajemniczy zabójca opuścił swoje dotychczasowy teren polowania i przeniósł się do Wielkiego Jabłka. I tutaj zapoluje na swoje ofiary, tłumacząc to kolejnymi pokręconymi koligacjami rodzinnymi i chęcią pomsty.
Krzyk VI tylko przez moment odwołuje się atmosferą do oryginalnej serii i ma zadatki na interesująco zapowiadający się slasher. Mianowicie jest nim scena otwierająca, która została przygotowana z pomysłem i już na początku wprowadzono pewne novum, Ghostface zdejmuje bowiem maskę i widzimy twarz za nią się kryjącą. Tu robi się ciekawie, a kolejne wydarzenia dają nadzieję, że otrzymamy twistowy rollercoster. Nic z tych rzeczy jednak nie ma miejsca, gdyż szybciutko wracamy do znanego nam status quo. Bohaterki biegają wszędzie, piszcząc i krzycząc, a za nimi ugania się morderca z nożem w więcej niż jednej inkarnacji. Nie ma zatem w tym schemacie nic świeżego, jedynie powtarzane schematy z kilkoma scenami rzezi dla podtrzymywania napięcia i przeświadczenia, że oglądamy slasher. Nie ma w tym za grosz finezji. Wraz ze scenami, które idealnie pasują do franczyzy, przeplatają się te znacznie słabsze, jak kuriozalna i głupia z samego założenia scena z drabiną (chyba trzeba nie mieć mózgu, aby poharatanym się na nią wspinać), a także wszystkie rozkminy o filmowych seriach i franczyzach, które rzecz jasna są znakiem rozpoznawczym serii, ale obecnie są mocno irytujące i nie wnoszą nic do obrazu. Fajnie wypadł powrót Hayden Panettiere do serii, a także pewien element wspominkowy czy dynamiczna scena w sklepie. Finał z kolei wydaje się mocno przekombinowany i całkowicie pozbawiony uroku odkrywania kto i dlaczego przywdziewa maskę Ghostface'a. Nie zmienia to jednak faktu, że ten odgrzewany kotlet zaczyna smakować coraz bardziej paskudnie i poza przemocą i wybebeszaniem kolejnych ofiar nie ma wiele do zaoferowania.
Dopóki będą widzowie chętni na obejrzenie tego typu widowisk, twórcy będą ciągnąć w nieskończoność historię o zamaskowanym mordercy patroszącym przypadkowych gapiów jego wendetty. Ciekawe jest czy zyskująca coraz większą sławę Jenna Ortega zdecyduje się na udział w siódmej części. Ta z pewnością powstanie. Niski budżet i spore wpływy szóstki wskazują, że kino marnej grozy jest obecnie w rozkwicie.
Tytuł: Krzyk VI
Reżyseria: Matt Bettinelli-Olpin, Tyler Gillett
Scenariusz: James Vanderbilt, Guy Busick
Obsada:
- Hayden Panettiere
- Courteney Cox
- Melissa Barrera
- Jenna Ortega
- Jasmin Savoy Brown
- Mason Gooding
- Skeet Ulrich
- Dermot Mulroney
- Jack Champion
- Josh Segarra
Muzyka: Sven Faulconer, Brian Tyler
Zdjęcia: Brett Jutkiewic
Montaż: Jay Prychidny
Scenografia: Louis Dandonneau, Léa-Valérie Létourneau
Kostiumy: Avery Plewes
Czas trwania: 122 minuty
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji
comments powered by Disqus