„Lucky Luke” tom 6: „Wyjęci spod prawa” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 12-02-2023 23:44 ()


Wyjęci spod prawa to jeden z pierwszych albumów o najszybszym rewolwerowcu na Dzikim Zachodzie, a także występ najbardziej przerażających bandziorów, z jakimi mierzył się samotny kowboj. Ktoś pomyśli, a o kogo chodzi? Rzecz jasna o Daltonów, ale nie tych nieporadnych, gapowatych i w sumie niegroźnych pensjonariuszy zakładów odosobnienia, gdzie byle Bzik im wchodzi w paradę, ale tych prawdziwych. Bob, Grat, Bill i Emmett terroryzują kolejne napotkane miasteczka, napadają na pociągi, rabują pasażerów dyliżansów i nie mają nawet litości dla barmanów wszelakich przybytków, gdzie można napoić siebie i swoje konie wodą ognistą. Daltonowie zamierzają obrabować pociąg, ale nie wiedzą, że na ich drodze stanie nie kto inny jak Lucky Luke. A nadepnięcie Daltonom na odcisk to nie przelewki. Po nieudanej akcji czwórka złoczyńców nie zamierza zniewagi puścić płazem. 

W szóstym tomie serii coraz widoczniej krystalizuje się późniejszy i rozpoznawalny styl rysunków Morrisa. Wprawdzie nie mamy tutaj do czynienia z dobrze znanymi nam Daltonami, ale facjaty oprychów zaczynają coraz bardziej przypominać ich mniej sławnych i mniej zaradnych kuzynów. Może z jednym wyjątkiem i chwilą słabości łupieżczej rodzinki. Na uwagę zasługuje też bardziej poważny westernowski styl opowieści, w której nie ma miejsca na wiele wymuszonych gagów, zagrożenie jest realne, a bohaterowie nie szczędzą sobie razów. Oczywiście Morris nie byłby sobą, gdy nie przemycił nieco humoru do opowieści. Niestety, efekt czasami psuje tłumaczenie. Wszak w czasach, gdy rozgrywa się niniejsza opowieść, na próżno szukać na Dzikim Zachodzie szeroko dostępnych kalkulatorów, dopiero co opatentowane urządzenie było niepraktyczne i raczej dość rzadkie, a na mechaniczną wersję trzeba było jeszcze trochę poczekać. Wystarczyło zatem użyć liczydła i jakże lepiej by to brzmiało. Taki niepasujący do epoki detal ma jednak spore znaczenie w odbiorze dialogów. Pomijając drobne wpadki, na pewno na uwagę zasługuje wartka akcja i dynamiczne kadrowanie. Postępy w warsztacie Morrisa są z miejsca dostrzegalne.  

Oprócz tytułowej opowieści w albumie znalazło się miejsce na krótką nowelkę, Powrót braci Daltonów, traktującą o wymagającej profesji szeryfa na Dzikim Zachodzie. Tutaj już w pełni Morris decyduje się na żartobliwą konwencję z klarownym morałem i również niecodzienną rolą Lucky Luke’a. Przygody samotnego kowboja i jego oddanego wierzchowca to kawał historii europejskiego komiksu. Spuścizna Morrisa trzyma się mocno, patrząc przez pryzmat albumów stworzonych przez jego kontynuatorów. Natomiast starsze przygody Lucky Luke’a z powodzeniem dokumentują moment, w którym doszło do okrzepnięcia stylu legendarnego twórcy. Bo takim niewątpliwie jest Morris i warto znać jego najsłynniejsze komiksowe dziecko.

 

Tytuł: Lucky Luke tom 6: Wyjęci spod prawa

  • Scenariusz: Morris
  • Rysunek: Morris
  • Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data wydania: 25.01.2023 r.
  • Wydawca oryginalny: Dargaud
  • Rok wydania oryginału: 1954
  • Liczba stron: 48
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-281-5055-3
  • Cena: 29,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus