„Turbogalop” tom 2 - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 20-09-2022 23:58 ()


Wydawnictwo Egmont kontynuuje w swoich komiksach tematykę jeździecką. Po tym, jak z kopyta ruszyły świetne serie „Kamila i konie” oraz „Koń by się uśmiał”, teraz na dobre rozkręca się komiks autorstwa Benoita Du Peloux zatytułowany „Turbogalop”.

W tomie pierwszym poznaliśmy galerię ciekawych postaci występujących w zabawnych jednoplanszówkach, a teraz zacieśniamy tę znajomość. Akcja komiksu rozgrywa się w klubie jeździeckim prowadzonym przez przedsiębiorczą i nieco narwaną Monikę. Właścicielka musi nieustannie stawiać czoła różnym problemom i atrakcjom zapewnianym jej przez sympatycznych miłośników koni zrzeszonych w jej klubie. Można powiedzieć, że wszyscy tworzą jedną wielką rodzinę. Najwyraźniej widać to, gdy występują jako… żywa szopka podczas nabożeństwa świątecznego. Zabawne przygody spotykają ich nie tylko od święta.

Syn szefowej Romeo ma na przykład okazję pojeździć na koniu, który został ujeżdżony w stylu westernowym. I przysparza mu to mocnych wrażeń. Tym razem daje się on również poznać jako zdolny, choć nieuważny majsterkowicz i dość pechowy przedsiębiorca. Madzia i Celina rozwijają swoje jeździeckie umiejętności, choć ta druga nadal preferuje bardzo ostrożny styl jazdy i woli nie ryzykować galopu na zbyt narowistych koniach. Zamiast tego woli jeździć na… Zadyszce, najbardziej sennym i powolnym koniu w całej stadninie. W pobliżu dziewczyn nieustanie kręci się Alfred, który zakochuje się to w jednej, to w drugiej. Niestety, jego zaloty są, delikatnie mówiąc, nietrafione. Tym bardziej że dziewczyny zaczynają wzdychać do nowej postaci. Oto w klubie pojawia się Pedro, największa – choć nie dosłownie – gwiazda polo. 

Albercik z kolei ma niezmiennie skłonności do bujania w obłokach. Gdy robi to podczas pracy, jak można się domyślać, Monika nie jest tym zachwycona. A gdy się zagapi i ustawi przeszkodę przed przepaścią, wściekli są wszyscy inni jeźdźcy. Bazyli natomiast wykazuje się niezwykłą kreatywnością podczas sesji zdjęciowej realizowanej podczas wyścigu. Wprawdzie stwarza przy okazji pewne niebezpieczeństwo, ale czego się nie robi dla doskonałej fotografii. Konie w tej stadninie wydają się wyjątkowo inteligentne. Doskonale wiedzą na przykład jak zachować się w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa. A takim jest każdorazowe pojawienie się Ferdynanda – pewnego jeźdźca wagi bardzo ciężkiej.

Benoit Du Peloux konsekwentnie tka swoją historię o perypetiach członków klubu jeździeckiego z błyskotliwych i zabawnych jednoplanszówek. Wraz z lekturą kolejnego tomu coraz lepiej poznajemy bohaterów tej opowieści. Autor nie poprzestaje jednak tylko na prezentowaniu postaci, które pojawiły się w poprzednim tomie, ale wprowadza także nowych jeźdźców do stadniny prowadzonej przez Monikę. Nadal również możemy cieszyć się klasycznym, cartoonowym stylem rysunków. Dynamiczne kadrowanie, efektowne kompozycje kadrów i wyraziste kolory czynią komiks atrakcyjną pozycją. Wszystko to sprawia, że „Turbogalop” utrzymuje wysoką pozycję w coraz lepiej obstawionej gonitwie komiksów adresowanych do dzieci.

 

Tytuł: Turbogalop tom 2

  • Scenariusz i rysunki: Benoit Du Peloux
  • Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
  • Wydawca: Egmont
  • Data wydania: 24.08.2022 r. 
  • Wydawca oryginału: Bamboo Editions
  • Objętość: 48 stron
  • Format: 215x290
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • ISBN: 978-83-281-9782-4
  • Cena okładkowa: 34,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus