„DC Liga Super-Pets” - recenzja
Dodane: 31-07-2022 20:35 ()
DC Films ma problemy z aktorskimi produkcjami swojej najsłynniejszej franczyzy, przekładane premiery, wybryki aktorów czy niepewny los wątpliwych produkcji. To wszystko składa się na obraz chaosu, którego nie jest chyba już w stanie ogarnąć WB bez gruntowego przebudowania lub zburzenia dotychczasowych filarów tego uniwersum. Niejako w cieniu tych wszystkich niepowodzeń na rynku zadebiutowała animacja z superzwierzakami jako substytutem Ligi Sprawiedliwości. DC zawsze mocno stało z krótkometrażowymi serialami animowanymi, tak więc czy udało się przekuć ten sukces na kinowe wojaże? I tak, i nie. Z jednej strony wiadomo, do jakiej widowni jest skierowana niniejsza produkcja. Ogólnie dziecięcej, wakacyjnych widzów nieszukających w kinie niczego poza tanią rozrywką i takową obraz gwarantuje, ale nic ponadto.
Centralną postacią zmagań milusińskich zwierzaków jest Krypto, drugi obok Kal-Ela ocalały z wybuchu macierzystej planety Supermana. Zachowuje się identycznie jak swój pan, czyli na co dzień jest zwykłym psiakiem starającym się (a przecież nie musi) ukrywać swoją drugą tożsamość, a jak zachodzi potrzeby wskakuje w pelerynkę, by śmigać obok swojego najlepszego przyjaciela na niebie i pokonywać hordy złoczyńców. No właśnie, czy aby najlepszego przyjaciela. Splot różnych – powiedzmy, że przypadkowych wydarzeń sprawia, że Krypto w tę nieśmiertelną przyjaźń zaczyna wątpić.
W relacjach między kosmicznymi kumplami pojawia się rysa, zostaje zasiane ziarno niepewności, któremu na imię Lois Lane. Oto bowiem w życiu fajtłapowatego reportera Daily Planet pojawia się druga połówka. I wszystkie znaki na niebie i nie tylko wskazują, że zajmie miejsce ukochanego zwierzaka. A że Krypto ma ogrom uczuć do swojego pańcia, po skumaniu, o co chodzi, pojawia się w nim olbrzymi smutek, gorycz porażki, a nawet zniechęcenie. Pech chce, że kryzys w związku superistot przychodzi w nieoczekiwanym momencie, gdy eksperymentalna świnka morska pozyskuje nieobliczalne moce pomarańczowego kryptonitu, neutralizuje swoich przeciwników w postaci Ligi Sprawiedliwości i ma zamiar uwolnić swojego idola, niejakiego Lexa Luthora. I pewnie Krypto stawiłby jej czoła, gdyby nie fakt, że chwilowo musi się obyć bez supermocy. Z pomocą przychodzi mu banda wyrzutków, outsiderów ze schroniska dla zwierząt, niechcianych, wyalienowanych zwierzaków porzuconych przez dotychczasowych właścicieli.
DC Liga Super-Pets zatem możemy podzieli na dwie części, pierwszą przedstawiającą bohaterów, czyli smutną, gorzką, empatyczną, przecież nikt nie lubi patrzeć na los niechcianych czy porzuconych stworzeń, oraz drugą, tę pełną prostych żartów, schematyczną, sprowadzającą się do sprowadzenia złoczyńcy do parteru. Zmagania się bohatera ze swoją ułomnością, czy próba uwierzenia we własne siły życiowych odrzutów ma swój urok i dopóki gra na uczuciach widza, obraz zyskuje na wartości. Zresztą relacja między Krypto a Asem, doświadczonym psiakiem, który trafił na bruk w sumie nie ze swojej winy, jest dojmująca. I szkoda, że nie udało się nadać jej nieco większej dramaturgii. Tak jak nakreślić szerszego tła dla pozostałych kompanów w niedoli. Część czysto fajerwerkowa sprowadzająca się do spuszczenia łomotu bandzie złej świnki została poprowadzona bez polotu, bazując na mało śmiesznych żartach, nieciekawych zwrotach akcji, przewidywalnym finale.
Można oczywiście rzec, że to obraz skierowany do najmłodszych, ale twórcy chyba nie dostrzegają w ciągle zmieniającym się i galopującym do przodu świecie, że bezpieczne, hermetyczne rozwiązania nie są popularne, jeśli chce się podbijać serca widzów. Przecież można zrzucić okowy przeciętności i choć raz zaserwować danie inne niż wszystkie. Tym razem się nie powiodło, ale może jest w tunelu światełko, że przyszłe animacje staną na wysokości zadania. DC Liga Super-Pets wyłącznie dla zagorzałych fanów DC.
Ocena: 5/10
Tytuł: DC Liga Super-Pets
Reżyseria: Jared Stern, Sam J. Levine
Scenariusz: Jared Stern, John Whittington
Obsada:
- Dwayne Johnson
- Kevin Hart
- Kate McKinnon
- John Krasinski
- Vanessa Bayer
- Natasha Lyonne
- Diego Luna
- Marc Maron
- Keanu Reeves
- Thomas Middleditch
- Ben Schwartz
- Olivia Wilde
Muzyka: Steve Jablonsky
Montaż: David Egan, Jhoanne Reyes
Scenografia: Kristen Anderson, Ryan L. Carlson
Czas trwania: 119 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji
comments powered by Disqus