„On Mars” tom 1: „Nowy świat” - recenzja
Dodane: 04-06-2022 23:53 ()
Jak usłyszałem, że trafi w moje ręce nowe dziecko Runberga to niezwykle się ucieszyłem. Dlaczego? Runberg to scenarzysta Orbitala, jednej z moich absolutnie ulubionych serii science fiction. Zasiadłem więc do lektury z niekłamaną przyjemnością i wygórowanymi oczekiwaniami. A z jakimi odczuciami zakończyłem lekturę?
Życie na Ziemi stało się niemal niemożliwe z powodu czynników geologiczno-klimatycznych i coraz szybszego wyczerpywania się surowców naturalnych oraz przeludnienia. Ludzkość postanowiła więc sięgnąć ku gwiazdom, a konkretnie skolonizować Czerwoną Planetę. Aby zapewnić siłę roboczą dla rozwijającej się kolonii, utworzono największy w historii ludzkości obóz pracy przymusowej, w zasadzie niewolniczej, a na ciężką pracę na Marsie trafić można nawet za błahe przestępstwa. Tak właśnie w kolonii karnej ląduje główna bohaterka, niesłusznie (albo i nie) skazana była policjantka, która szybko wplątuje się w kłopoty i spisek wymierzony przeciwko nieznanym siłom. Brzmi intrygująco i takie w zasadzie jest.
Fabuła rozwija się w tempie odpowiednim, aby dać czytelnikowi czas na zrozumienie kto, kogo i dlaczego, a między to wszystko autor bardzo umiejętnie wplótł ekspozycję, która dobrze spaja akcję z wykreowanym przez Runberga światem. Pomimo stosunkowo niewielkiej objętości albumu, który ma niecałe 60 stron, autorowi udaje się stworzyć wiarygodną wizję świata i jednocześnie opowiedzieć historię, która pomimo prostoty jest na tyle wciągająca, by chcieć zainteresować się dalszymi losami bohaterów. Widać co prawda, że ze względu na małą ilość stron pewne aspekty potraktowano po łebkach i powierzchownie, ale nie jest to aż tak rażące, jak w przypadku wielu innych pozycji i nie powoduje, że czytelnik będzie zastanawiał się, co właściwie zaszło i dlaczego. Niemniej jednak komiks wiele by zyskał na kilku dodatkowych planszach. Poza tą drobną wadą ciężko jest się w zasadzie do czegoś przyczepić. Postaci zostały solidnie zarysowane, intryga zakorzeniona, a mimo relatywnego braku oryginalności to, co czytelnik dostaje, pochłania się bardzo przyjemnie.
Nie można się natomiast przyczepić do oprawy autorstwa Gruna. Przelał on wizję Runberga na papier w sposób niesamowicie klimatyczny, a chwilami, gdy ukazuje nam rozległe marsjańskie pejzaże, majestatyczny. Z oczywistych względów artysta operuje dość ograniczoną paletą kolorów, ale czyni z nich doskonały użytek, kreując duszną i przytłaczającą atmosferę. Nie samymi landszaftami jednak komiks stoi, ale również na polu postaci akcji i scenografii/rekwizytów Grun spisuje się świetnie. Jego bohaterowie są pełni dynamiki i ekspresji, a tak ważny dla science fiction technologiczny sznyt został oddany z pełną oryginalnych detali pieczołowitością.
On Mars to naprawdę przyjemna lektura, która mile połechce fanów science fiction – może nie hardkorowych weteranów poszukujących głębokich intelektualnych doznań i unikalnych koncepcji, ale z pewnością miłośników lżejszej, bardziej sensacyjnej lektury z niegłupią intrygą w tle. On Mars to komiks prosty, ale nie prostacki, przystępny, ale jednocześnie wciągający. A na dokładkę świetnie zilustrowany. Wiem już, że z pewnością sięgnę po kolejne albumy, a wam polecam zapoznać się z aktualnym.
Tytuł: On Mars tom 1: Nowy świat
- Scenariusz: Sylvain Runberg
- Rysunki: Grun
- Tłumaczenie: Jakub Syty
- Wydawca: Taurus Media
- Data wydania: 14.04.2022 r.
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Liczba stron: 64
- Format: 215x290 mm
- ISBN: 9788365465658
- Cena okładkowa: 65 zł
Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus