„Od dziś jestem zombie!” - recenzja
Dodane: 11-05-2022 21:14 ()
Historii o zombie w popkulturze nie brakuje więc i siłą rzeczy nie jest to tytuł obcy japońskiemu gatunkowi rozrywki. Taki choćby Tokio Ghoul święci triumfy czy to jako anime, czy też jako manga. Żywe trupy od zawsze były nośnym tematem i – bardzo upraszczając – dość prostym do poprowadzenia, aczkolwiek i tutaj można wykazać się nowatorskim podejściem, co mieliśmy okazję zaobserwować we wspomnianym chwilę wcześniej Tokio Ghoul. Jeśli jest to tematyka wam bliska, to na horyzoncie możecie dostrzec nową propozycję, a mianowicie jednotomówkę Waneko zatytułowaną „Od dziś jestem zombie!” autorstwa duetu Yugo Ishikawa (scenariusz) oraz Tsukasa Araki (rysunki). I choć jest to tytuł zupełnie inny niż tamta produkcja, to elementy wspólne dostrzeżecie.
Z okładki mangi na czytelnika spogląda wielkooka (i naprawdę mam na myśli oczy niewiasty) i jasnowłosa piękność, niejaka Puuka, nastoletnia modelka bikini (cóż za intrygująca nazwa). I to właśnie Puuka jest tą, która z dnia na dzień stała się zombie. Jadąc na jedną z sesji, która ma się odbyć w okolicach tunelu Kioyotaki, zostaje ona napadnięta przez bandę zwyrodnialców, ale „żywym trupem” staje się niejako przez przypadek. Jako ciekawostka można tu wspomnieć, że tunel rzeczywiście istnieje, znajduje się w Kioto, i rzeczywiście są z nim związane miejskie legendy o jego ponurej przeszłości. Wracając do mangi, Puuka staje się zombie i trafia do opuszczonej wioski żywych trupów, które jak się szybko okazuje, zamieszkiwana jest przez innych przedstawicieli (i przedstawicielki) gatunku. I tutaj zaczyna się cała rozrywka…
Wspomniałem o Tokio Ghoul nieprzypadkowo – choć też nieco na wyrost – gdyż z tym tytułem „Od dziś…” łączy jedna rzecz. Podobnie jak i tam, tak i w mandze Ishikawy zombie mają dwa oblicza. Jedno to złe, znane nam, czyli zombie mordujących ludzi, ale mają też to drugie, czyli tych, którzy nie krzywdzą przedstawicieli ludzkiego gatunku i nie pożerają ich żywcem. I gdy „Tokio Ghoul” uderzyło w dużo poważniejsze tony tak „Od dziś…” kieruje się w zupełnie obszary. Obszary, które de facto ciężko określić, gdyż tytuł ten wymyka się ramom i schematom. Po lekturze tego zbiorczego wydania (w oryginale manga wyszła w dwóch tomach) nadal mam trudności z określeniem gatunku, do którego tytuł należy. Mangaka stworzył bowiem z jednej strony opowieść wymykającą się schematom z drugiej jednak będącą tytułem nieco chaotycznym. Po lekturze odnoszę wrażenie, że manga ta najlepiej odnalazłaby się jako krótka forma w czasopismach mangowych, a samemu twórcy zabrakło nieco czasu i miejsca, aby historię swoją doprowadzić do efektownego finiszu. Zostawia on nas z zakończeniem, które nie do końca zagrało, jakby było tworzone w pośpiechu, gdy autor się zorientował, że tytuł pora już zamknąć. Najlepiej więc traktować mangę jako zbiór krótkich historii, wtedy czerpie się z niej największą radość, zapominając o braku spójności czy jakiegoś zdecydowanego zamysłu na przodujący wątek.
Gdy już tak uczynimy, to możemy w pełni oddać się lekturze i cieszyć nią, bo pomimo pewnych wad, ta jest naprawdę całkiem w porządku. Osobiście podchodzę z dużą dozą dobrego nastroju do tak specyficznych tytułów, jak ten. Tytułów, w których mieszane są gatunki i konwencje, a autorzy puszczają wodze fantazji, aby stworzyć coś, co będzie na bawić. I tutaj tak jest. Horror i groza miesza się z komedią i naprawdę dużą dawką absurdu, gagi przeplatane są poważniejszymi treściami, a autorska historia niekiedy inspirowana jest kultowymi dziełami kultury. Całość jest przez to bardzo japońska, gdzie zombie żyją obok samurajów, gdzie modelka bikini odrywa kończyny starszej kobiecie, a ta pozbawiona – w bardzo sugestywnej scenie – całości ciała staje się żywą figurką (w końcu mózg cały czas działa prawda?). Absurdu jest tu pod dostatkiem podobnie jak humoru i sytuacyjnych żartów, co określa, czym jest ten tytuł. I może napisać, że Ishikawa chciał „uczłowieczyć” żywe trupy, byłoby grubą przesadą, natomiast na pewno oddać mu trzeba, że podszedł do tematu z zupełnie innej perspektywy i z innym spojrzeniem. Raz wyszło mu to lepiej raz gorzej, ale doceniam odwagę i świeżość, którą wniósł do tego elementu popkultury. W końcu niecodziennie się zdarza obserwować zombie będącego potomkiem samurajów, który roznosi swoje cv w poszukiwaniu pracy. Zgodzicie się ze mną? Określając fabułę tego tytułu jednym słowem, określiłbym go mianem dziwny, zostawiając was z wyciągnięciem wniosku czy to dobrze, czy źle.
Spoglądając na okładkę mangi, od razu dostrzeżecie, że za rysunki odpowiada tutaj kobieta, która lubi operować klasyczną – te wielkie oczy – kreską, bardzo lekką i taką nieco kawaii. I cóż będziecie mieli rację, ale tylko w połowie. Jeśli kobiety w mandze rzeczywiście takie są, to zwróćcie uwagę na sceny grozy, których nie brakuje. Nawet jeśli fabularnie jest lekko i w oparach absurdu, tak rysunkowo jest w tych miejscach widowiskowo i sugestywnie. Trupy wyglądają nieźle, odrywane kończyny i wypadające wnętrzności prezentują się niczym w najlepszych horrorach z gatunku slasher/gore, więc autorka dała się poznać z dwóch tak różnych od siebie stron.
Czy można więc polecić ten tytuł i każdemu? Cóż, mam pewne wątpliwości z uwagi na jego specyfikę. Jeśli jednak to, co zostało napisane wyżej, zachęca was, bo lubicie zabawę konwencją, tematykę zombie i humor (także ten mocno czarny) to śmiało sięgajcie po „Od dziś jestem zombie!”, gdyż autor nadał tematyce nowej świeżości, potrafił połączyć różne gatunki, doprawiając je japońską historią i wierzeniami a rysowniczka świetnie przeniosła jego pomysły na papier. Podczas lektury możecie się czuć niekiedy skonfundowani, ale czyż nie po to sięgamy po książkę czy komiks, aby przeżyć przygodę, która wzbudzi w nas uczucia?
Tytuł: Od dziś jestem zombie!
- Scenariusz: Yugo Ishikawa
- Rysunki: Tsukasa Araki
- Wydawca: Waneko
-
Premiera: 27.04.2022 r.
- Oprawa: miękka
- Format: 195 x 138 mm
- Papier: offset
- Druk: cz-b
- Stron: 200
- ISBN-13: 9788382422245
- Cena: 31,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus