„Władcy Wszechświata: Objawienie” - recenzja części 2
Dodane: 25-03-2022 20:26 ()
Za mną druga część Władców Wszechświata - animacji Netflixa, która w niemożliwy sposób rozsierdziła fanów He-Mana. Pisałam już o powodach, dla których tak się stało, i nie tylko ja jedna. W ogóle internet aż grzmiał od burzy wokół tego serialu i nie ma się co dziwić. Kevin Smith pojechał ostro po bandzie, nawet zbyt ostro, o czym pisałam mocno rozeźlona.
W przerwie między emisją pierwszej i drugiej części sezonu miałam czas ochłonąć i wyciszyć się trochę. Zresztą w międzyczasie pojawił się drugi serial w tej tematyce, beznadziejna animacja komputerowa wywracająca całe uniwersum do góry nogami. Jak się okazuje, parafrazując znane przysłowie, gorsze jest dobrym przyjacielem złego i Władcy Wszechświata nagle przestali tak bardzo razić. Gdy pojawiła się druga część sezonu, mogłam ją więc obejrzeć bez najeżenia się z góry.
Wydaje się, że Skeletor wygrał to starcie. Zdobył miecz i zamek Greyskull, Evil-Lyn i Beastman wracają do jego drużyny, a ciężko ranny książę Adam wraz z przyjaciółmi zostają uwięzieni. W krytycznej chwili z pomocą przychodzi im Cringer, o którym wszyscy zapomnieli. Teela używa odkrytych w sobie mocy, żeby uleczyć cudem odzyskanego przyjaciela i teleportować się razem z nim do zamku w Eternos. Wydaje się jednak, że pozbawiony swego miecza Adam nie będzie w stanie przeciwstawić się armii potężniejszego niż kiedykolwiek Skeletora. Niedoceniany latami książę ma jednak w zanadrzu jeszcze jedną sztuczkę...
Już przed emisją wszyscy wiedzieliśmy, że książę Adam musi przeżyć. Po pierwsze dlatego, że inaczej serial nie miałby już żadnego sensu. A po drugie dlatego, że Kevin Smith nie jest samobójcą. Co prawda fakt jego przeżycia nie da się uzasadnić bez magii, gdyż miecz Skeletora, sądząc po kadrach z serialu, przebił księciu na wylot prawą nerkę, po drodze zahaczając o wątrobę i pętlę jelit. Żaden normalny człowiek nie byłby w stanie tego przeżyć, a jeszcze wstać o własnych siłach i pyskować. Jednak gdy w grę wchodzi magia, możliwe jest bardzo wiele.
W drugiej części trup nadal ściele się gęsto, jak na mój gust stanowczo za gęsto - w końcu jest to film dla dzieci. Nadal też mamy za dużo poprawności politycznej. Coś jednak ulega subtelnej zmianie. Żeby nie spoilerować, powiem tylko, że mamy tu znacznie więcej He-Mana w He-Manie. I wreszcie powraca wiara w pewne wartości, bez których, co by nie gadać, oryginalny serial w ogóle by nie zaistniał. Mamy pewne odniesienia nawet do filmu kinowego i kto go zna, ten je na pewno wypatrzy. Całość kończy się zaś nie tyle cliffhangerem, ile pewnym niedomknięciem drzwi.
Jednego tylko nie zrozumiałam.
Co w tym serialu robi... Królowa Borg ze Star Treka? I nie jest to pytanie retoryczne.
Ocena: 5/10
Tytuł: „Władcy Wszechświata: Objawienie” część 2
Reżyseria: Adam Conarroe, Patrick Stannard
Scenariusz: Kevin Smith
Obsada:
- Sarah Michelle Gellar
- Lena Headey
- Mark Hamill
- Tiffany Smith
- Chris Wood
- Liam Cunningham
- Stephen Root
- Diedrich Bader
- Kevin Michael Richardson
- Susan Eisenberg
- Griffin Newman
- Henry Rollins
- Alicia Silverstone
Muzyka: Bear McCreary
Efekty specjalne Can Yesilyurt
Efekty wizualne: Allan Smith
Czas trwania odcinka: 25 minut
comments powered by Disqus