„To nie wypanda” - recenzja
Dodane: 12-03-2022 22:17 ()
Bohaterką najnowszej animacji Pixara jest trzynastoletnia Meilin Lee. Prymuska w szkole, przykładna córka, która wraz z perfekcyjną i apodyktyczną matką prowadzi najstarszą buddyjską świątynię w Toronto. Poza codzienną rutyną i kolejnymi wzorowymi ocenami w szkole przyjaźni się z trójką koleżanek. Podobnie jak ona zakręconymi nerdówkami, które wspólnie wspierają się w trudnych chwilach i… pragną pójść na koncert ulubionego boysbandu. Szkopuł w tym, że jako nastolatki potrzebują zgody rodziców oraz pieniędzy na bilet. Nie są to najprostsze warunki do spełnienia, zwłaszcza gdy Mei zaczyna dość szybko wkraczać w wiek dojrzewania… zmieniając się w wielką, czerwoną pandę.
Pierwsza „przemiana” w odrażającego potwora sieje popłoch w życiu Mei, ale też zmienia się wszystko, co do tej pory wiedziała o swojej rodzinie. Okazuje się bowiem, że kobiety z jej rodu również musiały się mierzyć z tym niecodziennym darem. Dla jednych będzie on błogosławieństwem, dla drugich przekleństwem. Zmiana w pandę następuje wówczas, gdy dziewczynka nie panuje nad swoimi emocjami, a próba okiełznana niepohamowanej siły pandy nie zawsze kończy się sukcesem. Z czasem nowe możliwości Mei stają się dla niej okazją do szpanu oraz zapewnienia sobie i koleżankom przepustki na upragniony koncert. Panda staje się nieodłącznym elementem codzienności dziewczynki, a ta niespodziewana zmiana jej rutyny sprawia, że zaczyna poznawać, co jest dla niej najważniejsze w życiu. Dojrzewa do podjęcia najważniejszych decyzji.
Pod płaszczykiem komedii To nie wypanda z impetem wkracza w obszar rzadko odwiedzany przez animacje. Na czoło oczywiście wysuwa się tematyka dojrzewania podana w zawoalowany sposób. W okresie dorastania przeżywamy burzę hormonów, zmieniamy się, następuje przewartościowanie priorytetów, zaczynamy dostrzegać płeć przeciwną. Panda staje się więc metaforą zmian w życiu Mei. Chyba nie było dotąd tak odważnej animacji obrazującej okres dojrzewania w dosadny sposób. Matka Mei bezpardonowo pyta córkę, czy jej kwiat już zakwitł, jednocześnie przynosząc jej stos podpasek. Jakiś czas temu byłoby to nie do pomyślenia. Sporo miejsca poświęcono też na relację matki z córką, podporządkowanie się, etap buntu, wykrzyczenie swoich racji, kwestia zaufania. I w tym elemencie To nie wypanda jest nad wyraz szczerą animacją. Nie stara się nic zamiatać pod dywan. Porusza ważki problem i czyni to na każdej możliwej płaszczyźnie i z całym bagażem emocji. Dlatego też wybryki miłej, puchatej i na ogół niegroźnej pandy mogą być dla zbyt młodego widza niewystarczającą atrakcją, gdyż bohaterki w swoich rozmowach co rusz mówią o zauroczeniu chłopakami, fascynacji muzyką czy pierwszej miesiączce. Tematy dalekie od prostej rozrywki.
Nie zmienia to jednak faktu, że warto pochwalić Disneya i Pixara za odwagę. Bo udało się zachować przy tym lekkość opowieści, a także nasączyć ją elementem mistycznym. Finał jest przemyślany, trzymający w napięciu, a co najważniejsze nieoklepany. Nie można komuś narzucić swojej woli, a chęć ekspresji własnego ja jest równie istotna, jak posłuszeństwo rodzicom. Na każdym obszarze konfliktu można wypracować kompromis.
Reżyserią obrazu zajęła się Domee Shi, zdobywczyni Oscara za krótkometrażową animację Bao. Jeśli mieliście okazję obejrzeć jej nagrodzone dzieło, to najnowsza produkcja Pixara powinna wam się spodobać. Nie ma tu nachalnego moralizatorstwa, całość została okraszona odpowiednią dawką humoru, emocji i akcji. To nie wypanda wycofano z dystrybucji w amerykańskich kinach w obawie przed kolejną falą koronawirusa, a obraz wraz ze światową premierą trafił na platformę Disney+. Włodarze wytwórni chyba zbyt pochopnie podjęli tę decyzję, bo wielka, czerwona panda z pewnością zyskałaby wśród widzów wystarczającą sympatię, a przede wszystkim skradłaby serca co bardziej wrażliwej widowni mającej słabość do pluszaków wszelkiej maści.
Ocena: 8/10
Tytuł: To nie wypanda
Reżyseria: Domee Shi
Scenariusz: Domee Shi, Julia Cho
Obsada:
- Rosalie Chiang
- Sandra Oh
- Ava Morse
- Hyein Park
- Maitreyi Ramakrishnan
- Orion Lee
- Tristan Allerick Chen
- Lori Tan Chinn
Muzyka: Ludwig Göransson
Zdjęcia: Mahyar Abousaeedi, Jonathan Pytko
Montaż: Steve Bloo, Nicholas C. Smith
Scenograf: Rona Liu
Czas trwania: 100 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus