Feliks W. Kres „Grombelardzka Legenda. Wstęgi Aleru” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 11-11-2021 18:22 ()


Cykl „Księga całości” Feliksa W. Kresa nabiera rozpędu. Oczywiście jest to już kolejne okrążenie, bo póki co Fabryka Słów oddaje w ręce czytelników wznowienia. Obecnie mamy na tapecie czwarty tom zatytułowany „Grombelardzka legenda. Wstęgi Aleru”, a zza horyzontu spogląda już „Pani dobrego znaku”.

Po raz drugi czeka nas spotkanie z Karenirą, Łowczynią, Legendą. Ma ona swoje motywacje i cel, ale osiągnięcie go może nie być takie proste. Piętrzą się przeciwności i wrogowie. Drugą osią fabularną jest Hel-Krehiri i jej szlak. Oczywiście autor nie skupia się wyłącznie na dwóch bohaterkach. Zarówno one mają towarzyszy na szlaku, jak i są również przywoływane w rozmowach innych postaci. Sporo miejsca zajmują dworskie intrygi. Nie można też zapomnieć o kotach i sępach. Żeby sprawdzić, jak to wszystko zostanie splecione, musicie przeczytać całą powieść. Jedno mogę Wam zdradzić. Droga do finału będzie krwawa, a dla niektórych ostateczna rozprawa stanie się niezwykle brutalna. Zresztą brutalność i obrazowe opisy są chyba cechą charakterystyczną tej serii.

Warto wspomnieć również o tym, że już po raz kolejny autor niezwykle mocno akcentuje w swojej historii postacie kobiece. Po lekturze „Wstęg Aleru” nabrałem przekonania, że jednak pewne cechy bohaterek są przerysowane. Niby wynika to z praw i tradycji wykreowanego świata, ale czasami razi obsceniczność części scen. Nie można za to odmówić autorowi plastyczności w opisach i realizmu. Chociaż mamy do czynienia ze światem fantasy to możemy poczuć się momentami niczym na wycieczce krajoznawczej.

Kres jest bez cienia wątpliwości mistrzem w swoim fachu. W jednej książce dostajemy od niego wszystko: niesamowity świat, wartką akcję, znakomitych bohaterów, pełną gamę emocji, humor i tragizm. I najlepsze jest to, że nic się tutaj nie gryzie. Jednym słowem – warto.

„Księga całości” miała kilka wznowień, jednak to, co uczyniła z cyklem Fabryka Słów, zasługuje na pochwały i gratulacje. Szczególnie od strony graficznej po raz pierwszy można śmiało powiedzieć, że ilustracje trzymają poziom tekstu. Grafiki okładkowe są piękne. Rysunki w środku książki może lekko zahaczają o groteskę, ale jest to zdecydowanie akceptowalne. No i całokształt, czyli zapowiedź całej serii w zwartej, jednolitej szacie graficznej – gratka dla fanów i bibliofili. Przyczepię się jedynie do braku wersji z twardą okładką. Zintegrowana jest super, ale jednak ma niefortunną tendencję do wgniatania się, a szczególnie przy grzbiecie.

Trudno recenzuje się cykle literackie, bo najczęściej trzymają one względnie równy poziom. Przynajmniej tak było z tymi, które czytałem do tej pory. Nie inaczej wygląda sytuacja z „Księgą całości”. Bywa, że ogarnia mnie recenzencka wtórność, bo zwyczajnie nie da się napisać o książce inaczej niż dobrze. Czy mam słuszność, możecie przekonać się sami, sięgając po twórczość Feliksa W. Kresa.

 

Tytuł: Grombelardzka Legenda. Wstęgi Aleru

  • Autor: Feliks W. Kres
  • Cykl: Księga Całości
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Miejsce wydania: Lublin
  • Liczba stron: 416
  • Format: 125x195 mm
  • Oprawa: zintegrowana
  • Data wydania: 03.09.2021 r.
  • ISBN: 978-83-7964-665-4
  • Cena: 49,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus