„Rick and Morty” tom 12 - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 11-10-2021 23:49 ()


Otwieram dwunasty już tom komiksowej adaptacji kultowego serialu animowanego stacji Adult Swim i od razu rzucam okiem na obwolutę. Przecieram ze zdumienia oczy. Nie ma rubryczki „W przygotowaniu tomy...”. Czyżby wyschło źródełko? Jeśli śledzicie moje potyczki z tą serią, to wiecie, że o ostatnich albumach miałem raczej chłodną opinię. Czy finałowy, jak mam nadzieję,  album odmieni moją opinię i okaże się godnym pożegnaniem z serią?

Pierwsze odczucia są całkiem dobre, bo w zasadzie cały album wypełnia pięcioczęściowa opowieść o sygnalizującym nieuchronną konkluzję recenzowanej pozycji tytule „Rachunek sumienia”. Im dalej zagłębiam się w komiks, tym szerszy uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Po wielu stosunkowo nudnych, odtwórczych i mocno zakorzenionych w tradycji głupkowatego humoru odsłonach wreszcie dostaję do rąk pozycję, która do mnie trafia – zabawną, ale jednocześnie  inteligentną, zawierającą w sobie mnóstwo ciekawych i szalonych koncepcji, nietraktującą swoich bohaterów jako puentę niesmacznego żartu. Ogólnie mówiąc, jest super i jestem pod wrażeniem, że na pożegnanie z serią scenarzysta zaserwował nam tak przyjemną i kompletną opowieść, która wciąga, intryguję i pozwala nam zajrzeć głębiej w charakter przedstawionych w niej postaci. Historia umiejętnie łączy i miesza najlepsze elementy uniwersum Ricka i Morty'ego tworząc z nich opowieść, od której trudno się oderwać, a która dzięki świetnemu tempu narracji umiejętnie przeplata akcję, żarty i rozmaite quasi-filozoficzne wynurzenia o naturze rzeczy. Ten komiks po prostu dobrze się czyta – i to nie tylko dzięki wciągającej i zaskakującej historii, ale również sposobowi, w jaki wszystkie wątki, wydarzenia i postaci zostały połączone w całość oferującą emocjonującą lekturę i zaskakujące zakończenie. Szkoda tylko, że seria podobnej perełki nie zaserwowała nam wcześniej, ale i tak cieszę się, że w ostatnim albumie nie musiałem się przebijać przez odgrzewane po raz kolejny niskich lotów żarty. Dla porządku dodam, że fabularne „danie główne” uzupełnione zostało o kilka krótkich historyjek, ale stanowią one zdecydowanie dodatek. Ich poziom jest poprawny – ani nie drażnią, ani też nie wzbudzają entuzjazmu.

Poprzednio wielokrotnie narzekałem na rysowników, którzy oprawie opowieści o Ricku i Mortym próbują nadać swój indywidualny styl i charakter. Nie mam nic przeciwko artystycznej ekspresji, ale w przypadku oprawy ugruntowanej tak silnie na podstawie kilku sezonów serialu oglądanie postaci przedstawionych w sposób inny niż znany po prostu razi. Na szczęście (nie licząc dodatkowych historyjek) przedstawiona w albumie opowieść została zilustrowana w całości w stylu wiernie naśladującym stylistykę znaną z telewizyjnej produkcji – proste, ale z powodzeniem oddające dynamikę szkice, wyrazistą mimikę i mowę ciała oraz żywe, kontrastujące barwy. Dzięki takiej oprawie czytanie recenzowanej pozycji to dla fanów pierwowzoru prawdziwa przyjemność i świetny substytut obcowania z serialem, ale również miłośnicy komiksów nie powinni czuć się rozczarowani.

I tak oto żegnamy się z serią. Czy będę za nią tęsknił? Nieszczególnie. Tom dwunasty to nad wyraz godne i udane zwieńczenie komiksowych przygód tytułowego eklektycznego duetu i w zasadzie nie ma się do czego w nim przyczepić – historia, przedstawienie bohaterów i humor trzymają tu wysoki poziom, który przekłada się na satysfakcjonującą lekturę. Nie zmienia to jednak faktu, że seria jako całość zaliczyła więcej upadków, niż wzlotów dlatego żegnam się z nią bez żalu. Chyba że się mylę i uda się wycisnąć jeszcze co nieco z tak dojnej krowy. Jeśli tak się stanie, to mam nadzieję, że potencjalne przyszłe pozycje będą reprezentować równie wysoki poziom jak album numer dwanaście.

 

Tytuł: Rick i Morty tom 12

  • Scenariusz: Kyle Starks, Terry Blas
  • Rysunki: Marc Ellerby, Benjamin Deweynty
  • Przekład: Jacek Drewnowski
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 29.09.2021 r. 
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Objętość: 132 strony
  • Format: 167x255
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-281-5969-3
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus