„Chainsaw Man” tom 6 - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 02-09-2021 20:58 ()


„Trzeba mieć wizję na swoją historię, aby tuż po tym, gdy ukazywał on odcinane kończyny i żywe trupy, nagle zmienić koncept i postawić na opowieść jakby żywcem wyjętą z romansidła. Wow! Obok gore mamy randki w kinie, śmiech, łzy i uczucia” – to cytat ze mnie, a konkretnie z recenzji 4 i 5 tomiku „Chainsaw Man”. W tamtym tekście zwróciłem uwagę na to, że Tatsuki Fujimoto spuścił nieco z tonu, że trochę zamienił proporcję, przez co do mangi dostała się – tak wiem, brzmi to bardzo dziwnie w kontekście całości – romantyczna atmosfera. Śpieszę uspokoić, że w tomiku szóstym wszystko wraca na właściwe tory, aczkolwiek ten specyficzny dla tego tytułu klimacik gdzieś tam się w tle jeszcze przewija. Zresztą już sama obwoluta doskonale oddaje to, czego możemy spodziewać się w środku tj. piękna i naga kobieta a w tle demony, których przedstawienie nie pozostawia złudzeń, że będzie krwawo i brutalnie. Zwróćcie też uwagę co „fioletowłosa” Reze ma na palcu.

Jak może pamiętacie, w poprzedniej części Denji wybrał się na - specyficzną, ale jednak – randkę z Reze. Sporo się tam działo, a niejako finałem była propozycja, którą dziewczyna złożyła głównemu bohaterowi, okraszona efektownym pocałunkiem. Odrzucenie tej propozycji skutkuje nie lada zamieszaniem, o czym jednak przekonacie się już podczas lektury. Szósta część obfituje w pojedynki i bójki. Można chyba stwierdzić, że poza kilkoma stronami to cała ta odsłona serii jest jedną wielką awanturą. Fujimoto po względnie spokojniejszym momencie, wraca ze zdwojoną siłą, więc ci z was, którzy czekają na rozpierduchę, nie tylko poczują się jak w domu, ale będą wręcz zachwyceni. Część szósta wydaje się, że nie tylko ostatecznie zamyka wątek Reze, ale też pozwala dojść do głosu rzadziej do tej pory ukazywanym postaciom. Tytuł przez to zyskuje, gdyż postaci te, jak Anielski Demon, dużo wnoszą do atmosfery historii, stając się jej ważną częścią. Krótko stwierdzając, dodają jej nieco głębi i powagi. Poza tym tak jak wspomniane już zostało wcześniej, mamy tu do czynienia z sieczką w wykonaniu demonów, którą ogląda się z przyjemnością, gdyż walki są efektowne, nie brakuje różnego rodzaju wybuchów czy odcinania kończyn i innych elementów ludzkiego ciała. Czegóż chcieć więcej.

Dużo tutaj mamy też spektakularnych walk, które wyglądają tym lepiej i tym większe wrażenie robią, im bardziej specyficzne pomysły ma mangaka. Mam tu na myśli głównie coraz ciekawsze pomysły na ukazanie demonów, które są za każdym razem dziwniejsze, ale przy tym i interesujące. Spójrzcie choćby na głównego „złego” w tej części. Jest efektownie i ostro prawda? „Chainsaw Man” w dalszym ciągu utrzymuje swój specyficzny klimat oddany charakterystyczną kreską Fujimoto. Co z tego, że plansze i kadry są raczej minimalistyczne w swoim wydźwięku, że tła praktycznie nie istnieją, a ludzkie twarze należą do tych z gatunku najprostszych i pozbawionych polotu? Ano nic, dlatego, że Fujimoto kładzie nacisk na coś zupełnie innego, co widać przy szóstym tomie serii. Niech i „kropki” czy „szare plamy” robią tu za drugi plan. Nie przeszkadza to dlatego, że nasza uwaga jest skupiona na efekciarskich pojedynkach, na walkach demonów i ich projektach. To właśnie to w głównej mierze przyciąga uwagę czytelnika przy najnowszym (i nie tylko) tomiku serii i to jest jej znakiem rozpoznawczym. Reszta schodzi – nomen omen – na drugi plan. Jest mniej ważna.

„Chainsaw Man” (w tym jej szósta odsłona) to manga, która nie ma zachwycać dopracowanymi, realistycznymi rysunkami. To komiks, który ma przede wszystkim bawić dynamiką, bójkami, atrakcyjna i lekką fabułą. I szósta część jest tego doskonałym przykładem. Wątek Reze prowadzony i zamknięty jest naprawdę pomysłowo. Połączenie wcześniejszej romantycznej oprawy z brutalnym finałem przynosi fantastyczny efekt, który mangaka doprawia doskonale już znanym pieprzem i „slasherowymi” scenami. Tak jak wspomniałem wcześniej, obwoluta tomiku jest świetną zapowiedzią tego, co znajdziecie w środku. A, że od Reze trudno oderwać wzrok, to możecie być przekonani, że i lektura mangi przyniesie wam dużo radości i jeszcze więcej elektrycznej, pełnej dynamiki i efektownych scen walk przyjemności. Tytuł dla facetów, którzy lubią taką jatkę, pod którą jednak można dostrzec pewne nieco poważniejsze treści. W „szóstce” wszystko to, a nawet więcej dostaniecie, przez co seria trzyma poziom i przeskakuje przez zawieszoną wysoko pierwszymi tomami poprzeczkę.

 

Tytuł: „Chainsaw Man” tom 6

  • Scenariusz: Tatsuki Fujimoto
  • Rysunki: Tatsuki Fujimoto
  • Wydawca: Waneko
  • Tłumacz: Wojciech Gęszczak
  • Premiera: 09.08.2021 r. 
  • Oprawa: miękka
  • Format:  195 x 138 mm
  • Papier: offset
  • Druk: cz-b
  • Stron: 200
  • ISBN-13: 9788380969285
  • Cena: 22,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus