„Rick i Morty przedstawiają” tom 2 - recenzja
Dodane: 03-08-2021 19:34 ()
Jeżeli śledzicie moje recenzje, to wiecie, że na poprzedni tomik „nowej” serii o przygodach w świecie Ricka i Morty'ego bez cienia żalu wylałem wiadro recenzenckich pomyj. Powodów było wiele, ciekawskich odsyłam do stosownego artykułu. Wyobraźcie sobie, jaki był mój entuzjazm, gdy w ręce trafił mi się tom drugi owej publikacji...
O jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że najnowsza iteracja tejże serii nie okazała się podłej jakości gniotem. Wyobraźcie sobie, jak poczułem się, gdy okazało się, że przyjdzie mi przez komiks nie tyle przemęczyć się, ile wręcz zanurzyć się w lekturę z niejaką przyjemnością. Szok... Od niemal roku kolejne pozycje osadzone w tym specyficznym uniwersum udowadniają mi konsekwentnie, że można gorzej. A tu nagle otrzymałem komiks, który nie tylko czyta się z zainteresowaniem, ale, który również porusza pewne specyficzne i nie zawsze lekkie tematy, a jednocześnie czyni to w sposób, który bardzo umiejętnie miesza relatywnie inteligentny humor (relatywnie jest tu słowem kluczem – tom drugi serii „Rick i Morty przedstawiają” zdecydowanie nie jest wybitnie cerebralną pożywką dla ducha, ale na tle pozostałych publikacji wręcz błyszczy inteligencją) i specyficzny dla dzieła Justina Roilanda oraz Dana Harmona nihilizm podszyty egzystencjalną grozą. Zaskoczenie w rzeczy samej bardzo pozytywne.
W zaprezentowanych nam historiach poczytamy sobie o toksycznej męskości i jej skutkach, o poszukiwaniu sensu życia i poczytamy sobie nieco o przeszłości głównego bohatera – czyli mówiąc krótko, dostaniemy to, na brak czego narzekałem w kilku ostatnich recenzjach tej serii. Już za samo to recenzowanej pozycji należy się ogromny plus. Kolejny zaś należy się za to, że każdej z historii poświęcono w tomiku akurat dość miejsca, by treść nie została potraktowana po łepkach, a historia nie została sprowadzona do rozwleczonego na kilkanaście stron żartu z idiotyczną puentą. Zawarte w albumie opowieści mają typowy początek, rozwinięcie i zakończenie, są dobrze ułożone i toczą się w odpowiednim tempie. Czy wspominałem już, że zawarty w nich humor jest relatywnie inteligentny? Tak? To powtórzę, że niezmiernie cieszy mnie to, że w opowieściach o rzekomo najinteligentniejszym człowiek w multiwersum żarty nie sprowadzają się, jak to często wcześniej bywało, do iście kloacznego poziomu.
O szacie graficznej przygód Ricka i Morty'ego pisałem już wielokrotnie. Pisałem, że ogólna graficzna stylistyka jest czytelna i przejrzysta, a dzięki charakterystycznej oprawie, barwom i szkicom trudno coś w niej spartolić – czy to w pierwotnym medium animacji, czy też w statycznym komiksie. Pisałem też, że pomimo tego, że stylistyka ta jest trudna do zepsucia, to jednak autorom komiksów wielokrotnie się to udało. No tym razem udało się w 75% procentach nie dać ciała – na cztery zawarte w albumie historie trzy prezentują się dobrze, na poziomie porównywalnym do serialu, a tylko jedna wykazuje odchylenia od wizualnego kanonu, jednak nie na tyle duże, by zbytnio besztać rysownika, który chciał coś przedstawić po swojemu.
Czy tom drugi „Rick i Morty przedstawiają” to dzieło wybitne? Absolutnie nie, ale zdecydowanie jest to krok w dobrą stronę. Jeżeli kolejne zaplanowane w serii publikacje będą trzymać podobny poziom lub, jeszcze lepiej, iść pod względem jakości w górę, to widzę dużą szansę na poprawę kondycji i rewitalizację zainteresowania czytelników tą mocno już wyeksploatowaną serią, która już od kilku albumów wyraźnie ma się coraz gorzej. Nie powiem, żebym na kolejny tom czekał ze szczególnymi wypiekami, ale trzymam kciuki, żeby serii udało się odbić od dna, w którym dawno już się zaryła.
Tytuł: Rick i Morty przedstawiają tom 2
- Scenariusz: Ryan Ferrier, James Asmus, Jim Festante, Lilah Surges, Tini Howard
- Rysunki: CJ Cannon, Marco Mazzarello
- Przekład: Jacek Drewnowski
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 28.07.2021 r.
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Objętość: 136 stron
- Format: 167x255
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- ISBN: 978-83-281-4980-9
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus