Patricia Briggs „Ślad dymu” - recenzja
Dodane: 22-07-2021 11:35 ()
Mercedes Thompson po raz dwunasty i nie ostatni. Patricia Briggs już w tym momencie pchnęła mnie w lekturę najdłuższej serii książkowej, z jaką miałem do czynienia, a to jeszcze nie koniec.
Przyznam, że chociaż przygody szalonej kojotki i stada wilkołaków czytam z dużym zainteresowaniem, to odczuwam już lekkie zmęczenie słabym zarysowaniem motywu przewodniego dla serii. Każdym tom przybliża czytelnikowi coraz bardziej wymyślne zagrożenia, które finalnie zostają rozwiązane i czyta się to nieźle. Niestety fabuła całości posuwa się do przodu bardzo mizernie i chociaż jest tak jak z dobrym serialem – chcemy, by trwał jak najdłużej, jednak po „n-tym” sezonie seria zaczyna gonić własny ogon. Briggs jeszcze nie doszła do tego momentu, ale nieuchronnie się do niego zbliża.
W Tri-Cities coś gryzie ludzi i nieludzi, a potem rozwiewa się z dymem. Nie może być inaczej, Mercy również zostaje dziabnięta. Prawdziwe problemy wyniknął jednak zupełnie z czego innego. Tym razem jedna bestia nie stanowi wyzwania dla watahy lokalnych wilkołaków. W mieście pojawiają się obce wilki, a na domiar wszystkiego idealny do tej pory związek Adama i Mercy zaczyna się sypać. Czy bohaterowie sprostają wszystkiemu, co ich czeka? No to już musicie odkryć sami.
Patricia Briggs serwuje swoim fanom niezły wstrząs już od pierwszych stron i utrzymuje ten stan do końca tomu. „Ślad dymu” jest naładowany akcją i emocjami w ogromnym stopniu. Jest tu z automatu nieco mniej ironicznego humoru, który towarzyszył nam w wielu poprzednich częściach. Wynika to z prostej matematyki – przeważają naprawdę grube problemy. Uważny czytelnik z dobrą pamięcią połączy kilka faktów, które tutaj znajdzie i zauważy lekki zarys osi fabularnej oraz zwiastun finału, jednak intryga z tła nie rozwiąże na pewno w jednej książce. Zresztą co tu dużo mówić, na marzec 2022 r. zapowiedziany jest na rynku angielskim 13. tom, natomiast z bliżej nieokreśloną datą 2023 r. widać na horyzoncie tom nr 14. Oby poziom nie spadał, a atmosfera się zagęściła, bo status bestsellera łatwiej stracić niż uzyskać.
Bez zastanowienia stwierdzam, że „Ślad dymu” ma jedną z najlepszych okładek w serii. Wyraz twarzy bohaterki uchwycony na okładce w niesamowity sposób oddaje to, co czytamy w środku książki. Innych grafik brak, więc przejdę do warstwy tekstowej. I tu mały ups, wydaje mi się, że w czasie lektury zauważyłem gdzieś w połowie książki babola z literówką lub powtórzeniem. Nie przyznam tego w 100%, bo akcja wciągnęła mnie tak bardzo, że zapomniałem sobie ów chochlik zanotować. Warto przy tym zauważyć, że czytanie poszło nadzwyczaj sprawnie. Dwa długie wieczory, a w zasadzie dwie posiadówki po pół nocy każda i książki nie ma. Także trzymajcie rękę na pulsie, jeśli chcecie, żeby historii starczyło na dłużej.
Myślę, że z powyższych akapitów wynika bez dwóch zdań, że „Ślad dymu” jest książką wartą przeczytania, jednak gdyby ktoś miał wątpliwości, to mówię wprost – warto. Cała seria jest wciągająca, chociaż zaczyna się dłużyć. Jeśli ktoś nie czytał na bieżąco, a chce zacząć, to ma kłopot, bo dwanaście tomów to już nie lada seria. Powtórzę się – warto. Kto czytał, ten wie.
Tytuł: „Ślad dymu”
- Autor: Patricia Briggs
- Wydawnictwo: Fabryka Słów
- data wydania: 14.07.2021 r.
- Tłumacz: Dominika Schimscheiner
- Gatunek: fantasy
- Okładka: miękka
- Ilość stron: 412
- Format: 125 x 195 mm
- Oprawa: miękka
- Cena: 44,90 zł
comments powered by Disqus