Michał Śmielak „Znachor” - recenzja

Autor: Żaneta Krawczugo Redaktor: Motyl

Dodane: 26-05-2021 19:13 ()


Bardzo rzadko sięgam po książki polskich autorów, ponieważ większość z nich jest po prostu dość rozczarowującą twórczością – przynajmniej w moim odczuciu. Są oczywiście rodzimi pisarze, których powieści potrafią mnie wciągnąć i zaciekawić (takie, które są przede wszystkim dobrze napisane), ale jest ich niewielu. Czasem trafi się jednak lektura zadziwiająca. Taka, która potrafi zaskoczyć i o której można potem śmiało powiedzieć, że to naprawdę dobra książka. Dla mnie taką powieścią okazał się debiut Michała Śmielaka pod tytułem „Znachor”. I w zasadzie już na wstępie mogę napisać, że to książka dobra bez względu na to, że to debiut – bo wiecie, czasem pisze się, że „jak na debiutancką powieść to jest dobrze”.

W Polsce giną ludzie parający się poza medycznymi i alternatywnymi metodami leczenia śmiertelnie chorych i zdesperowanych pacjentów. Jedni nazywają ich znachorami, inni szarlatanami… Większość z nich to naciągacze, którzy swoje działania usprawiedliwiają pozornym i złudnym dawaniem nadziei ludziom, którzy mają niewielkie lub żadne szanse na wygranie z chorobą. Jakiś samozwańczy sędzia i kat obrał ich sobie za cel. Poświęcił wiele czasu na przygotowania, dzięki czemu policja nie potrafi powiązać ze sobą tajemniczych zgonów. Krzysztof dopiero co rozpoczął studia, a informacja o śmiertelnej chorobie spadła na niego jak grom. Czy nadzieją dla niego może okazać się pobyt w domu uzdrowiciela Jakuba? Tuż po zaplanowanej przeprowadzce, w okolicy ma miejsce kolejny tajemniczy zgon. Samozwańczy detektywi: Jakub, Krzysztof oraz Henry – przedstawiciel lokalnych władz, rozpoczynają śledztwo…

„Znachor” prezentuje całkiem zgrabnie zawiązaną fabułę. Wątki nieźle się ze sobą łączą. Nie dostrzegłam również jakichś większych nieścisłości, tak więc na tym poziomie jest bardzo zadowalająco. Również swobodny styl autora wydaje się bardzo przystępny. Niektóre zdania brzmią nieco przaśnie i naiwnie, jednak jako całokształt powieść prezentuje się pod względem językowym zadowalająco. Bohaterów można polubić, choć brakuje im nieco mocniej zaakcentowanych cech osobniczych. Niemniej jednak przyjemnie jest im towarzyszyć podczas odkrywania kolejnych elementów tajemniczego śledztwa. Rozczarowują natomiast dwie rzeczy. Po pierwsze bohaterowi – Krzysztofowi – trochę zbyt łatwo wszystko przychodzi. Wszyscy go lubią, wszystkie kobiety na jego drodze są hiperatrakcyjne i w mniejszym bądź większym stopniu są nim zainteresowane, błyskawicznie odkrywa kolejne elementy układanki… Po drugie zakończenie. Spodziewałam się, że oto sięgam po powieść, która je posiada. I owszem, otrzymujemy tu domknięcie wątku Krzysztofa, jednak brakuje rozwiązania głównej historii. Rozumiem, że autor ma nadzieję na dobre przyjęcie i możliwość kontynuowania swojej historii, ale naprawdę myślę, że czytelnicy spodziewali się czegoś nieco innego – a przynajmniej ja.

Reasumując, widzę naprawdę wielki potencjał drzemiący w Michale Śmielaku. To autor, który ma możliwość zaistnieć na polskim rynku wydawniczym i cieszę się, że wydawnictwo Initium dało mu szansę na podzielenie się tym, co mu w głowie siedzi, a czytelnikom na możliwość zapoznania się z jego twórczością. Chętnie sięgnę po kolejną powieść. Chętnie poznam też rozwiązanie tajemnicy „Znachora”, więc liczę na kontynuację.

 

Tytuł: „Znachor”

  • Autor: Michał Śmielak
  • Wydawnictwo: Initium
  • Data wydania: 18.03.2021 r.
  • Format: 146x209 mm
  • Oprawa: miękka 
  • Liczba stron: 528
  • ISBN-13: 9788366328501
  • Cena: 42,90 zł

 Dziękujemy wydawnictwu Initium za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus