„Lucky Luke” tom 69: „Artysta malarz” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 31-03-2021 21:40 ()


Artysta malarz to przedostatni album Lucky Luke’a, który narysował Morris. Tym razem przy scenariuszu wspomagał go Bob de Groot, dla którego była to ostatnia przygoda z najszybszym rewolwerowcem na Dzikim Zachodzie. Autorzy na warsztat biorą postać malarza Frederica Remingtona, które dzieła inspirowały twórców westernów. W komiksie poznajemy go w całej krasie, czyli olbrzymiego człowieka z pasją, który obok wielkiego zamiłowania do malowania, nie odmawiał sobie doczesnych uciech. Uwielbiał dobrze zjeść i wypić, a swoją aparycją potrafił zniechęcić niejednego bandziora do swojej osoby.  Jako że artystyczna dusza dawała się u niego często we znaki, Fred – bo tak do niego zazwyczaj zwracali się znajomi – postanowił uwiecznić na portrecie słynnego wodza indiańskiego Hiawathę. Samotna wyprawa w rejony nieprzyjazne bladym twarzom nie wydaje się dobrym pomysłem, toteż Fredowi w tej wędrówce ku spełnieniu marzenia towarzyszy Lucky Luke. Co jak co, Fred nie wygląda na osobę potrzebującą ochroniarza, a taka rola tym razem spada na samotnego kowboja.

Włóczęga dwóch indywidualistów – bo  Frederic Remington z powodzeniem mógłby być bohaterem swojego komiksu – nie należy do najoryginalniejszych. Mamy tu zestaw tradycyjnych scen mających generować dowcip słowny i sytuacyjnych, a bandyckie próby zakłócenia misji Freda są nader typowymi w serii. Bójki w saloonach są dość schematyczne, a starcia z czerwonoskórymi mało emocjonujące. Za wiele roboty nie ma tu też Luke, gdyż Fred z powodzeniem go wyręcza, umiejąc zadbać o siebie w trudnych sytuacjach. Tak na dobrą sprawę komizm w tym albumie przejawia się w niecodziennych manierach Freda i jego nieumiarkowaniu w jedzeniu i piciu. Dusza artysty wymaga dość pokaźnej strawy, niekoniecznie duchowej. Toteż niezwykle trudno nazwać niniejszą publikację udaną. Ot kolejny album odfajkowany przez duet twórców. Tym bardziej szkoda, bo postać Frederica Remingtona jest z pewnością barwna i krył się za nią znacznie większy potencjał.

Pod koniec życia Morris zmienił nieco styl swoich rysunków, kreska jest dopracowana, a kolory nakładane komputerowo, co też odróżnia ten album od wcześniejszych prac autora. Ciekawym zabiegiem jest wstawienie zdjęć prac Frederica, które tu i ówdzie zdobią jego przygody na Dzikim Zachodzie. Niewielki drobiazg, a z pewnością cieszy.

Artysta malarz powinien zadowolić kolekcjonerów serii i do nich jest przede wszystkim skierowany. Mogą po niego również sięgnąć pasjonaci dzieł Frederica Remingtona i potraktować to jako mini hołd, który twórcy komiksu złożyli tej z pewnością interesującej i nietuzinkowej postaci.

 

Tytuł: „Lucky Luke tom 69: „Artysta malarz” 

  • Scenariusz: Bob de Groot
  • Rysunek: Morris
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Tłumaczenie: Maria Mosiewicz 
  • Liczba stron: 48
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor
  • Data wydania: 14.10.2020 r.
  • ISBN: 978-83-281-9821-0
  • Cena: 24,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus