„Sukkub i jej ciężka praca w korpo” - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 13-03-2021 11:40 ()


Sukkub (śrdw.-łac. succubus, od łac. succuba „nałożnica”, od succubare „leżeć pod”) – w demonologii sukkubami nazywa się demony przybierające postać niezwykle pięknych kobiet (często obdarzonych również atrybutami charakterystycznymi dla demonów, np. rogami albo kopytami), nawiedzające mężczyzn we śnie i kuszące ich współżyciem seksualnym (zespół „demona nocy”). – Wiedzieliście? Jeśli ktokolwiek miał wykorzystać – nomen omen – tak intrygującą i charakterystyczną postać w komiksie, to musiał to być Japończyk. Mangi znane są z podejmowania niestandardowych, a często wręcz kontrowersyjnych treści. I to niejaki Gentsuki podjął się przeniesienia tych efektownych demonów na grunt w tworzonej przez siebie – najpierw na potrzeby publikacji w sieci – mangi „Sukkub i jej ciężka praca w korpo".

Zapewne widzieliście już okładkę tej publikacji, a w zasadzie obwolutę, wobec której ciężko pozostać obojętnym. Ukazana nie niej tytułowa Sukkub to demonica z krwi i kości i wszystkimi atrybutami niezbędnymi, aby móc wykonywać swoją pracę. A co to za praca? Czym się zajmuje ta demonica? Znajduje sobie ona ofiarę, faceta, z którego czerpie życiową energię, oddając mu w zamian…sny. Tak, każdej nocy Sukkub wykorzystuje swoją ofiarę, a ten w zamian może śnić, o czym tylko zamarzy. Całość jest erotyczna, co zrozumiałe. Mając tak duże pole do popisu, trudno było z tego nie skorzystać i Gensuki korzysta. Z jednej strony nigdzie nie ukazuje, w jaki sposób energia przez demony jest czerpana, ale z drugiej zostawia tak oczywiste tego ślady, że bez trudu czytelnicy sami to odkryją lub sobie dopowiedzą, nawet nie wiedząc nic wcześniej o takich demonach. I choć nie jest to w żadnym wypadku hentai (bardziej ecchi), to jest tu dużo różnego rodzaju momentów nacechowanych dość mocną erotyką, a wręcz momentami nachalnym „fanserwisem”. Mangaka korzysta z każdej okazji – a jeśli jej nie ma, to sztucznie ją tworzy – żeby ukazać bohaterki w mocno erotyzujących pozach. A, że ich ubiory więcej odkrywają, niż zakrywają, to czytelnik, który lubi takie ozdobniki, będzie zachwycony. Nie ma co ukrywać, że jest to oglądać, bohaterki są kształtne, jeśli rozumiecie, co mam na myśli, a odważne sceny są w naprawdę dużej ilości.

Erotyka często łączy się z uczuciami i miłością prawda? No tak jest też tym razem, gdyż recenzowana pozycja to z jednej strony pretekst do pokazywania roznegliżowanych dam, a z drugiej zawiązująca się ze strony na stronę komiksu relacja uczuciowa pomiędzy demonem a jej ofiarą. I nie obawiajcie się, że robię tu jakieś spoilery, jest to do przewidzenia od samego początku. Nie myślcie też, że będziecie mieli tu do czynienia z tradycyjnym romansem. Na pewno nie, gdyż ani jedno, ani drugie nie jest gotowe do zdradzenia tego, co o sobie myślą, co zapewni wam trochę rozrywki z uwagi na komizm sytuacyjny, który z tego wynika. Ten wątek romantyczny nie jest jakiś specjalnie przesłodzony, sporo w nim humoru i pewnych niestandardowych rozwiązań. Całość jest w dużej mierze ciekawa i stoi niejako w kontrze do mocno erotyzujących elementów, o których wspomniane było powyżej.

A jeśli napiszę, że ta erotyczno-romantyczna produkcja ma w sobie też sporo do przekazania w warstwie dramatycznej czy wręcz socjologicznej? Uwierzylibyście? Pewnie nie, a naprawdę tak jest. „Sukkub i jej ciężka praca w korpo” to z jednej strony bardzo lekka, humorystyczna i pikantna opowiastka dla młodzieńców i innych czytelników, którzy szukają w mandze po prostu dobrej zabawy, a z drugiej naprawdę mocna i dająca do myślenia historia o tym, jak wygląda zawodowe życie w Japonii. Gentsuki opowiada dość dokładnie i wiernie o tym, że japońscy salarymani są wyciskani przez pracodawców, jak cytryny. Pokazuję, z jakimi problemami się oni muszą mierzyć i jak de facto trudna jest to rola. Japończyk stworzył tym samym coś naprawdę wyjątkowego. Z początku mało wymagająca lektura, której kolejne rozdziały były oparte na tym samym schemacie, zamieniła się w coś więcej, zamieniła się w obyczajową historię, która ma wam coś więcej do zaoferowania niż tylko prostackie podglądactwo. I to w mojej skromnej opinii jest jej największą zaletą.

Tak jak wspomniane było wcześniej, historia tworzona była na potrzeby publikacji w sieci, a dopiero później wydana została w jednym tomiku. Da się to odczuć, gdyż początkowe rozdziały mają zamkniętą strukturę. Jako całość jednak robi się z tego spójność. I choć pikantne sceny są tutaj najbardziej dopracowane, choć poziom graficzny mangi jest dość nierówny, to jednak nie napiszę, że jest pod tym względem źle. Jest w normie z tendencją zwyżkową, gdy trzeba ukazać „fanserwis”. To, co natomiast należy nieśmiało skrytykować to jedna z wykorzystanych czcionek, która momentami (spójrzcie na pierwszą stronę) jest nieco nieczytelna.

Recenzowana pozycja to tak naprawdę trzy w jednym. Ecchi z często wykorzystywanym „fanserwisem” i damskimi wdziękami, nietypowe romansidło, które za nic jednak nie można określić mianem „kawaii” i w końcu obyczajowa historia o tym, jak mało liczący jest w Japonii pracownik. Całość dała słodko-gorzki posmak, który pozostaje po lekturze. I choć każdego z elementów jest po trochę, to w konsekwencji manga jest chyba dość dobrze wyważona. Sprawia to, że czyta się ją naprawdę dobrze, gdyż po pierwsze nie nudzi nas swoją powtarzalnością, po drugie pozwala nacieszyć wzrok efektownymi widokami, a po trzecie gwarantuje dawkę humoru i wzbudza uśmiech na twarzach, a zarazem zmusza w jakiś sposób do myślenia.

* Definicja „Sukkuba” zaczerpnięta z Wikipedii.

 

Tytuł: Sukkub i jej ciężka praca w korpo

  • Scenariusz: Gentsuki
  • Rysunki: Gentsuki
  • Wydawca: Waneko
  • Premiera: 26.02.2021 r. 
  • Oprawa: miękka
  • Format:  195 x 138 mm
  • Papier: offset
  • Druk: cz-b
  • Stron: 200
  • ISBN-13: 9788380969629
  • Cena: 22,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus