„Invincible” tom 10 - recenzja
Dodane: 26-01-2021 23:56 ()
W poprzednim albumie scenarzysta pozostawił Marka uwięzionego w innym wymiarze przez (byłego) przyjaciela. Wydarzyło się dokładnie to, o co martwiła się ciężarna ukochana chłopaka. Invincible został rozdzielony ze swoim światem i nie miał bladego pojęcia, kiedy powróci do domu. Czy trafi tam, zanim jego dziecko się urodzi, czy może kiedy będzie szło po raz pierwszy do szkoły? Jedno jest pewne: bohater nie spocznie, dopóki nie wróci do Eve.
Dodatkowym problemem jest zachowanie Robota. Mark jako pierwszy dowiedział się, jakie nikczemne plany ma ten superbohater. Jak wiele zła dał radę wyrządzić pod nieobecność protagonisty? Rex jako geniusz nie zaatakował otwarcie. Powoli zwiększał swoje wpływy, sprytnie manipulując współpracownikami. Przygotowany na każdą okoliczność nie będzie łatwym przeciwnikiem, szczególnie że zna wszystkie słabe punkty superbohaterów. Czy pokonanie go jest w ogóle możliwe?
Nie chciałabym za wiele zdradzać, ale wątek ten ma dosyć nieoczekiwane zakończenie. Kirkman ponownie wyłamuje się z oklepanych, superbohaterskich rozwiązań globalnych konfliktów. Po raz kolejny sięga również po poważniejsze, dojrzalsze tematy. Muszę Was ostrzec, że w tym tomie jeden bohater będzie musiał zmierzyć się z traumą, jaką jest gwałt. Przedstawienie sceny ataku na niewinną ofiarę jest bardzo brutalne i wyjątkowo trudne w lekturze. Poza tym poznamy zupełnie nowe spektrum problemów, z którymi muszą zmierzyć się Mark i Eva. Narodziny dziecka nie tylko zmieniają punkt widzenia bohaterów, ale również dodają im trosk i radości.
Jednak spokojnie! Nie zabraknie starej dobrej walki na śmierć i życie oraz niebezpiecznego wroga czekającego w mroku. Thragg nie jest wojownikiem, który z podkulonym ogonem zaszyje się w najdalszym zakątku galaktyki. Mężczyzna ma swoje plany, co do odzyskania dawnej potęgi i chwały. Koalicja Planet podejrzewała jednak, że do czegoś takiego może dojść i wytropiła łotra. Tylko czy rzeczywiście istnieje ktoś, kto dałby radę z nim się zmierzyć? Mark po zostaniu ojcem nie ma ochoty nadstawiać karku i narażać córeczki na życie bez jednego rodzica.
Patrząc na tę serię, aż trudno uwierzyć, jak bardzo Invincible ewoluował na przestrzeni kolejnych tomów. Poznaliśmy go jako nastolatka, którego moce dopiero zaczęły się manifestować. Przeszliśmy z nim przez liceum, próbę ukończenia studiów, a teraz przyszła kolej na rodzicielstwo. Kikrman cały ten czas pisze postać spójnie, pozwala jej dorastać, zmieniać się i podejmować własne decyzje. Invincible tom 10 to następny bardzo udany album. Niesamowite, jak równy poziom może trzymać seria przez tyle opasłych tomiszczy. Pozostaje mi polecić Wam zapoznanie się z tym i oczekiwanie na kolejny.
Tytuł: Invincible tom 10
- Scenariusz: Robert Kirkman
- Rysunki: Ryan Ottley
- Tłumaczenie: Agata Cieślak
- Wydawnictwo: Egmont
- Data wydania: 20.01.2021 r.
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- Oprawa: twarda
- Format: 170x260 mm
- Stron: 304
- ISBN: 978-83-281-9854-8
- Cena: 99,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus