„World of Warcraft: Malfurion” - recenzja
Dodane: 25-07-2020 13:05 ()
Richard A. Knaak na pisaniu książek w blizzardowskich uniwersach zjadł zęby. Spodziewałem się zatem naprawdę dobrej historii, tymczasem „Malfurion” lekko mnie zmęczył i lekko znudził. Cóż trzeba sięgnąć po starsze pozycje autorstwa tego pana.
Tytułowy Malfurion to nikt inny, jak najpotężniejszy w Azeroth druid, który, delikatnie mówiąc, ma problemy ze snem. Na tyle poważne problemy, że wraz z nim sen dopada wielu innych i nie jest to przyjemna, odprężająca drzemka. Nie trzeba być wielkim myślicielem, żeby zgadnąć, że będą z tego ogromne kłopoty dla całego świata. Jak temu zaradzić? Przede wszystkim wspólnie – potężne zagrożenie rodzi niecodzienne alianse.
Fabularnie „World of Warcraft. Malfurion” jest powieścią skomponowaną ciekawie i pozwalającą poznać kawałek ogromnego świata Azeroth i jego historii sięgającej tysiące lat wstecz. Na pewno z perspektywy osób, które wchodzą w świat Warcrafta, będzie to interesujące doświadczenie. A odbiorców znajdzie ta powieść bez trudu, bo jest to klasyczne fantasy pełne magii, herosów i intryg. Nie zabraknie też romansu, co może być już oceniane różnie, bo nie każdy lubi takie wątki. Zdecydowanie jest to heroiczne fantasy jakich wiele. Wyróżnia je popularny świat, w który zagłębiło kilkanaście milionów osób na całym świecie. Czy to wystarczy, żeby książka odniosła sukces? Przypuszczam, że finansowy na pewno, natomiast czy się spodoba jako literatura, to już zupełnie inna historia.
„Malfurion” jest książką długą, jak na to, co do tej pory wyszło pod szyldem Insignis i pod logiem „WoW-a”. Niemal pięćset stron to już kawał lektury. Niby jest to pożądane, bo w końcu historia opowiedziana przez autora porusza naprawdę odległe czasy. Z drugiej strony trochę się to wszystko ciągnie i dłuży. Jest w tym jakaś nierówność, bo raz lecimy strona po stronie, pochłaniając zajmującą akcję, by później ślęczeć i męczyć się nad kolejnymi stronicami. Każdy z bohaterów ma tutaj jakiś cel, większość dość prozaiczny – uratować świat, jednak gdzieś tam w cieniu ich charakterów możemy dopatrzyć się więcej.
Książka została bardzo przyzwoicie wydana. Przypadła mi do gustu jakoś papieru i świetne rozłożenie stron i kleju na grzbiecie, które pozwala otworzyć tom praktycznie do linii prostej bez obawy o załamania. Słabiutko oceniam za to jakoś map, wrzuconych na początku książki. No ich ostrość jest koszmarna.
Dla każdego fana „WoW-a” jest to pozycja nie tyle obowiązkowa, ile przyswajalna w 100%. Miłośnicy fantasy mogą po nią sięgnąć, aczkolwiek nie muszą. Natomiast szary, niedzielny czytelnik może pogubić się w ilości postaci i wątków, które nie zawsze są do końca rozwikłane i przedstawione. Jednym słowem nie jest to „must have” dla każdego, jednak jeśli ktoś już się skusi, to nie powinien być zawiedziony. Może i fabuła ma lekkie przestoje, ale całość czyta się względnie nieźle. Nie każdy tytuł nawet uznanego autora, musi być wybitny. Tutaj może brakuje tej kropki nad „i” jednak dużym plusem jest prezentacja świata.
Tytuł: World of Warcraft: Malfurion
- Autor: Richard A. Knaak
- Wydawnictwo: Insignis
- Tłumaczenie: Piotr Czarnota
- Liczba stron: 488
- Format: 140x210 mm
- Oprawa: miękka
- ISBN 978-83-66360-80-8
- Cena: 44,90 zł
comments powered by Disqus