„Bad Boy” - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 28-02-2020 22:13 ()


Przyznam się szczerze, że nie jestem fanem filmów Patryka Vegi. Nie oceniam Bad Boya przez pryzmat sentymentów i antypatii. Podchodzę do najnowszego filmu Vegi ze wszech miar neutralnie. Niestety nawet to nie pomaga w ocenie tej produkcji.

Bo czym właściwie jest Bad Boy? Zwiastuny wskazywały na to, że najnowsze dzieło Vegi chwyci się za bary z mroczną stroną ulubionego sportu Polaków. Okazuje się jednak, że piłka nożna jest tylko przykrywką? Co jednak ukrywa? Średnio strawną zupę śmieciuszkę – taki trudny do przełknięcia przejaskrawiony obraz patologii, niby rodzinny dramat podbudowany trudną przeszłością bohaterów, jakiś dziwny wątek obyczajowy. A wszystko to doprawione kinem gangsterskim. Jest tam nawet coś o piłce nożnej, ale nie za wiele. Scenariusz miał naprawdę solidne podstawy i już na pierwszy rzut oka widać, że można było na jego bazie zbudować film naprawdę imponujący, ale to, co nam zaserwowano to pozbawiony większego ładu i składu kalejdoskop wulgarności, patologii, seksu i przemocy. Przepełniony zresztą sztampowymi i ogranymi fabularnymi elementami i rozwiązaniami. Historia pędzi do przodu na złamanie karku i pomimo tego, że akcja cały czas posuwa się do przodu, nie do końca wiadomo dlaczego. Związek przyczynowo skutkowy gubi się gdzieś w gąszczu tych najbardziej efektownych i wgniatających widza w fotel w zamyśle reżysera scen. Niestety tylko w zamyśle, bo bez fabularnej podbudowy wyczyny protagonistów nie sprawiają oczekiwanego wrażenia. Od scenariuszowo-myślowych skrótów w filmie aż się roi, a niewiarygodność następujących po sobie wydarzeń obraca wniwecz wszelkie namiastki i pozory realizmu. Nie do końca wiadomo, jak i kiedy główny bohater z kibola przeobraża się w kręcącego narkotykowe interesy w całej Europie bossa ani kiedy jego brat z policjanta-twardziela, który w tańcu się nie pieści w zakompleksionego oblecha. Bohaterowie schodzą zresztą ze sceny równie nagle i bez wydźwięku. Można było wszystko to pokazać bez silenia się na sztuczną „zajebistość”, ale za to w sposób bardziej organiczny i spójny co z pewnością przełożyłoby się na lepszy odbiór całości i ogólną jakość produkcji.

Podobnie nieciekawie sprawa ma się z samymi bohaterami. W tym przypadku mamy jednak do czynienia ze swoistą dychotomią – choć bohaterowie Bad Boya napisani zostali w sposób wyjątkowo przejaskrawiony, karykaturalny wręcz, i w większości przypadków skonstruowani są wokół jednej, góra dwóch charakterystycznych cech to zagrani zostali zaskakująco dobrze. Aktorzy na bazie mizernego i przerysowanego do granic możliwości materiału stworzyli kreacje, które są wyraziste, charyzmatyczne i ratują film przed zupełną katastrofą. W szczególności zaś jest to zasługa Antoniego Królikowskiego, który wręcz szaleje przed kamerą, rozsadzając kadr pierwotną, niemalże zwierzęcą energią. W jego interpretacji nawet sztuczne i pełne czerstwych żartów dialogi wydają się znośne i choć dalej budzą chwilami uśmiech politowania, to przynajmniej wypadają mniej żenująco niż można by się tego spodziewać. Gdyby tylko bohaterowie nie byli tak antypatyczną zgrają, można by powiedzieć, że postaci i aktorstwo to najlepszy element recenzowanego filmu.

Kwestia oceny oprawy Bad Boya to też kłopotliwa sprawa. Z jednej strony mamy ładne zdjęcia i niegłupio skomponowane kadry, a z drugiej nie najlepszy montaż, który potrafi bez ładu i składu skakać od sceny do sceny. Z jednej strony porządna reżyseria dźwięku oddająca energię i atmosferę wydarzeń oraz porządna i niepokojąca muzyka, a z drugiej mizerna choreografia scen - pożal się Boże - akcji, gdzie wyraźnie widoczne są symulowane ciosy i pewna teatralność. To, co produkcja Vegi w jednej sferze nadrabia, w drugiej szybko traci.

Czy warto więc wybrać się do kina? Niekoniecznie. Dobre aktorskie kreacje nie są w stanie pociągnąć w górę filmu, któremu ciąży pełen niewykorzystanego potencjału scenariusz opowiedziany w fatalny sposób. Niestety, ale poza wulgarnością i przemocą film Vegi nie ma do zaoferowania zbyt wiele. Jeśli naprawdę chcecie ten film obejrzeć, zaczekajcie na jego emisję w telewizji.

Ocena: 3/10

Tytuł: „Bad Boy” 

Reżyseria: Patryk Vega

Scenariusz: Olaf Olszewski, Patryk Vega

Obsada:

  • Andrzej Grabowski 
  • Antoni Królikowski 
  • Katarzyna Zawadzka
  • Adrian Kłos
  • Maciej Stuhr
  • Piotr Stramowski
  • Małgorzata Kożuchowska
  • Zbigniew Zamachowski
  • Krystian Hołdak

Muzyka: Łukasz Targosz

Zdjęcia: Norbert Modrzejewski

Montaż: Tomasz Widarski

Scenografia: Gwidon Busiło

Kostiumy: Małgorzata Bednarek-Chumakou

Czas trwania: 110 minut  

 Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji. 


comments powered by Disqus