„Nienawidzę Baśniowa” tom 4: „Konali krótko i płaczliwie” - recenzja

Autor: Damian Maksymowicz Redaktor: Motyl

Dodane: 07-02-2020 22:37 ()


Mówi się, że droga jest ważniejsza niż cel. W przypadku „Nienawidzę Baśniowa” jest to stwierdzenie nad wyraz trafne. Skottie Young zabrał nas wspólnie z Gert i Larrym na szaloną wyprawę pełną słodkiej, przerysowanej przemocy, gdzie baśniowa jucha tryskała jak u Tarantino. Widząc, jak paskudnym indywiduum była Gertrude, trudno oczekiwać, że dostanie szczęśliwe zakończenie, bo na takowe nie zasługiwała. Young zdołał jednak dostarczyć finał, który oddaje należną sprawiedliwość głównej bohaterce i ładnie wpisuje się w „uważaj, czego sobie życzysz”, co stanowi zgrabną z klamrę do początku serii. Niestety, te udane kilka stron wieńczących cykl jest przytłoczone resztą tomu, który zjada własny ogon i zachwyca wyłącznie warstwa graficzną, a do tego czytelnik przywykł już w pierwszym woluminie.

W trzeciej odsłonie „Nienawidzę Baśniowa” Gert trafia do piekła. Ten cliffhanger wzbudził we mnie spore zainteresowanie, jak autor to rozwinie. Nieskrępowana wyobraźnia wzięła chyba wówczas L4, bo strata potencjału piekielnej lokacji aż boli. Później Gert musi stawić czoła Chmurni, która wróciła jako złowroga Pochmurnia. Jako że nasza zielonowłosa furiatka zdołała już raz pokonać dawną królową, to w niej mieszkańcy Baśniowa upatrują wybawicielki. Trochę odgrzewany kotlet i do tego przypalony. Zabrakło w tym emocjonalnego ładunku tak, jak zabrakło poczucia stawki, nie była ona wysoka, a wynik potyczki był z góry przesądzony. Jasne, w komiksach superbohaterskich też wiemy, jak wszystko się skończy, ale po tak obłąkanej serii, jak „Nienawidzę Baśniowa” oczekiwałem wyboru innej niż utartej ścieżki.

Nadal bawiłem się całkiem dobrze, humor pozostawał czarny jak smoła, a rysunki, kolory, czcionki i tłumaczenie są prima sort. Mam jednak nieodparte wrażenie, że zamiast całego tomu moglibyśmy dostać pogrubiony one-shot, który spełniłby swoją funkcję znacznie lepiej i nie odarł końcówki z jej wymowy. A tak zamiast wypatroszania wszelkiej maści bajkowych słodziaków dostaliśmy historię spójniejszą fabularnie, ale za to z przypiłowanymi pazurami. Komiks pozostawia otwartą furtkę do ewentualnego sequela, ale widać, że Young na ten moment wyczerpał zapas leków, pod których wpływem tworzył ten komiks – chyba, że robił to zupełnie na trzeźwo, wtedy powinien się leczyć, bo oznacza to, że jest porządnie pociastolonym popaprańcem. Nadal polecam całą serię jako piękną wizualnie makabrę rodem z „Happy Tree Friends”. Przy ponownej lekturze po prostu pominę większość tomu czwartego i wszystko będzie dobrze. Nie tak ja z Gert.

 

Tytuł: Nienawidzę Baśniowa tom 4: Konali krótko i płaczliwie

  • Scenariusz: Scottie Young
  • Rysunki: Scottie Young
  • Tłumaczenie: Marceli Szpak
  • Premiera: 29.11.2019 r. 
  • Wydawca: Non Stop Comics
  • ISBN: 978-83-8110-926-0
  • Stron: 120
  • Oprawa: miękka
  • Format: 170x260
  • Cena: 42 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.

Galeria


comments powered by Disqus