„Deadpool” tom 6: „Deadpool w czasach zarazy” - recenzja
Dodane: 30-11-2019 16:10 ()
Okładka najnowszego tomu Deadpoola zwiastuje, że wraz z powrotem Madcapa bohatera czeka trudna przeprawa. I tak się w istocie stało, a przy okazji Gerry Duggan w końcu wykrzesał z siebie odrobinę kreatywności i popisał się całkiem zgrabną opowieścią.
Nim jednak przejdziemy do głównego dania, to album otwiera niecodzienny zeszyt. Niby niewielka historyjka o tym, jak Wade stara się pomóc niedoszłej samobójczyni. Trzeba przyznać, że wśród typowych żartów ze strony najemnika z nawijką, a wisielczego humoru tu nie brakuje, przygoda z blondynką starającą się znaleźć odpowiednie miejsce do skoku (taras w Parker Industries również jest brany pod uwagę) jest dość wyważona. Nie brakuje tu miejsca na wygłupy czy wyładowywanie emocji poprzez większą demolkę, ale gdzieś tam w tle przebrzmiewa echo nietypowej terapii, którą Deadpool zafundował napotkanej dziewczynie. I uczynił to całkowicie bezinteresownie. Czysty wzór do naśladowania!
Później dochodzi już do starcia na większą skalę, a mianowicie echa przeszłości dają o sobie znać, a powrót Madcapa okazuje się zabójczy. Antagonista nie ma możliwości pozbawienia życia Wade’a, ale może je mu obrzydzić, zabijając wszystkich, których kocha. Rozpoczyna się walka z czasem, zabójczym wirusem, a na wojenną ścieżkę prócz Deadpoola wkracza też agentka Preston. Nie można odmówić tej historii uroku, bo podstawiony pod ścianą Wade nie rzuca już żartami na lewo i prawo. Te oczywiście są i na ogół trafnie charakteryzują głównego bohatera. Mniej za to jest nietrafionych sucharów. Ciężar gatunkowy opowieści jest znacznie inny niż dotychczas, poważniejszy, i zapewne dlatego bohater z nożem na gardle ma całkowicie inne priorytety niż zwykle. Nie można też odmówić autorowi pomysłowości, bo w tej prostej fabule udało mu się uchwycić zarówno dramaturgię, jak i charakterystyczny styl bycia Deadpoola. Beka ze Spider-Mana oczywiście jest obowiązkowo.
Album wieńczy kolejna przygoda z przyszłości i perypetie zramolałego Wade’a z jego dwoma córkami. Przy wsparciu równie stetryczałego Iron Fista Deadpool musi odeprzeć atak dziecku Shikli. Dowcipy geriatryczne i zaniki pamięci odgrywają tu niepoślednią rolę. Nie jest to wprawdzie rzecz ambitna, ale nie można odmówić jej uroku i przewrotnego finału.
Paradoksalnie Deadpool w czasach zarazy (zrozumiała gra słów i chęć zmiany angielskiego Patience: Zero, niestety polski tytuł jednoznacznie kojarzy się z powieścią Gabriela Garcíi Márqueza, która ma niewiele wspólnego z komiksem, toteż próżny trud tłumacza) na tle poprzednich tomów prezentuje się najkorzystniej i niech to będzie pozytywny prognostyk przed kontynuacją. Ta ewidentnie nastąpi, bo Deadpool będzie „leciał Szekspirem”. Aż strach się bać, co przyniesie siódma odsłona tej serii.
Tytuł Deadpool tom 6: Deadpool w czasach zarazy
- Scenariusz: Gerry Duggan
- Rysunki: Matteo Lolli, Paolo Villanelli, Scott Koblish
- Wydawca: Egmont
- Przekład: Paulina Braiter
- Data wydania 23.10.19 r.
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Stron: 156
- Format: 167x255
- ISBN: 9788328141926
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus