„Batman” tom 7: „Ślub” - recenzja
Dodane: 21-11-2019 22:38 ()
Siódmy tom tworzonej przez Toma Kinga serii nosi tytuł „Ślub”. Przystępując do lektury można zatem mieć nadzieję, że wreszcie nastąpi ten długo odwlekany i zapowiadany moment.
Album jest bardzo zróżnicowany, a obok opowieści napisanych przez Toma Kinga znajdziemy także stworzone przez Tima Seeleya, znanego z serii „Odrodzenie”, preludium d tego spektakularnego ślubu. Tom otwiera trzyczęściowa historia „Prezent” rozgrywająca się w alternatywnej rzeczywistości. Dysponujący sprzętem pozwalającym na podróże w czasie Booster Gold postanowił ofiarować młodej parze wyjątkowy prezent. Niestety po raz kolejny potwierdził, że dobrymi chęciami jest wybrukowana droga do piekła. Później obserwujemy poczynania Jokera, który z wielkim rozczarowaniem przyjął brak zaproszenia na ślub. Nie traci on jednak nadziei i nadal z niepokojem wyczekuje listonosza.
Najmocniejszą częścią tego komiksu jest opowieść stworzona przez Tima Seeleya i opublikowana w ramach serii „Batman. Prelude to the Wedding”. Pięcioodcinkowa historia stanowi okazję do ukazania przeciwników Batmana, z którymi przyszło mu się niegdyś potykać. Za każdym razem walczy z nimi ktoś z Bat-rodziny. Red Hood stawia czoła Anarky’emu, Damian walczy z Ra’s Al Ghulem, Batgirl stara się rozwikłać zagadki Riddlera, a Harley Quinn próbuje powstrzymać Jokera. No dobrze, może ta ostatnia nie do końca jest sojuszniczką Batmana, ale tym razem jednak naprawdę chce mu pomóc. Te kolejne potyczki prowadzą do rozpisanego na dwa akty finału. Najpierw zatem dostajemy dość absurdalną, dwuczęściową opowieść „Drużba”, a później wreszcie następuje wieńczący całość „Ślub”.
O tym ostatnim można powiedzieć wiele dobrego jedynie za sprawą ilustracji. Pomiędzy poszczególnymi planszami znalazły się bowiem grafiki stworzone przez znanych rysowników – Frank Miller, Lee Bermejo, Neal Adams, Tim Sale, Jim Lee i Greg Capullo to tylko niektórzy spośród nich. W ogóle warstwa graficzna jest mocną stroną tego komiksu. Każdy z – chyba kilkunastu – autorów, których rysunki znalazły się z w albumie, wniósł do tej opowieści coś ciekawego. Trudno tu nawet kogoś specjalnie wyróżnić, ale na swój sposób urocze są na pewno rysunki Samiego Basri. Jego wersja Harley Quinn ma w sobie coś mangowego, a elegancka, czysta kreska przykuwa uwagę.
Wszyscy fani Batmana czekali na dzień ślubu bardzo długo i ten dzień wreszcie nadszedł. Czy jednak finał spełnił pokładane w nim oczekiwania? To oczywiście zależy od oczekiwań. Szczerze mówiąc, za wiele raczej się nie spodziewałem. Cały pomysł ślubu Batmana z Catwoman od samego początku wydawał mi się dziwny i ryzykowny. Oczywiście miał na pewno swoje uzasadnienie, ale zapewne było to uzasadnienie czysto marketingowe. Sugerując, iż taki związek jest możliwy, można było przyciągnąć do kolejnych odcinków superbohaterskiej telenoweli wielu ciekawskich czytelników. Niewykluczone jednak, że po lekturze finału poczują się oni nieco zawiedzeni, a może nawet oszukani.
Tytuł: „Batman” tom 7: „Ślub”
- Tytuł oryginału: „Batman Vol. 7: The Wedding”
- Scenariusz: Tom King, Tim Seeley
- Rysunki: Mikel Janin, Tony S. Daniel, Clay Mann (i inni)
- Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
- Wydawca: Egmont
- Data polskiego wydania: 02.10.2019 r.
- Wydawca oryginału: DC Comics
- Objętość: 264 strony
- Format 165x255 mm
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- Cena: 69,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
Galeria
comments powered by Disqus