„Zgroza” #4: „Gniew” - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 07-11-2019 22:24 ()


Po okresie, w którym wydawnictwo Sol Invictus Komiks publikowało naprawdę bardzo dużo swoich tytułów, ostatnimi czasy nowości jest jakby nieco mniej. Nie oznacza to natomiast, że fani nie mają nic do czytania. Jeden z komiksów – Starodrzewy – publikowany jest w internecie, natomiast podczas ostatniego MFKiG premierę miały dwa zeszyty: „Incognito” oraz „Zgroza”.

Dwie zupełnie różne od siebie klimatem serie, które znajdują się w dwóch różnych miejscach. Co mam na myśli? Ano to, że podczas gdy w „Incognito” mamy niejako nowe rozdanie, seria się rozkręca, tak przy „Zgrozie” dotarliśmy do wielkiego finału…niestety.

Niestety, gdyż rzeczony thriller to w mojej skromnej opinii jeden z najlepszych polskich komiksów, które miałem okazję czytać w ostatnich latach. I tylko szkoda, że został on podzielony na zeszyty tworzące mini serię, bo gdyby było to jedno zbiorcze wydanie, jestem przekonany, że odniósłby jeszcze większy sukces i znalazł się w różnego rodzaju rocznych podsumowaniach. Pomijając jednak ten jeden szczegół, to o „Zgrozie” można pisać praktycznie w samych superlatywach. Komiks utrzymany jest w bardzo mrocznym, posępnym i brutalnym klimacie przywodzącym na myśl np. „Siedem”. Od samego początku aż do finału czytelnik czuje, jakby uczestniczył w śledztwie, a że jest ono dla głównego bohatera niezwykle osobiste, to odczucia te są przez to dodatkowo wzmocnione.

Finał historii absolutnie nie rozczarowuje. Choć niewielka liczba stron wymusza od autorów oszczędność, to jednak nie ma się tu poczucia wymuszonego pośpiechu. Scenarzysta – Kuba Ryszkiewicz – w sposób przemyślany, ale też dynamiczny, brnie do wielkiego finału, wyjaśniając po drodze przyczyny porwania dziecka głównego bohatera. Ryszkiewicz na przestrzeni tych kilku zeszytów przyzwyczaił nas do swojej bezkompromisowości i tego, że atmosfera tworzonej przez niego serii jest gęsta. Nie zmienia się to, co zrozumiałe na samym końcu. Jest mrocznie, brutalnie a momentami też może szokująco. Jednym zdaniem jest naprawdę dobrze. To prawdziwy rasowy thriller, który trzyma w napięciu i, którego siłą są zwykli bohaterowie mający swoje mroczne oblicza. Dawno nie czytałem czegoś tak dobrego.

Zresztą do warstwy fabularnej dostosował się też Grzegorz Kaczmarczyk, którego rysunki są nie tylko ozdobą tej serii, ale też jedną ze składowych, bez których nie byłoby tak dobrej atmosfery w tym komiksie. Realistyczna kreska, doskonale dobrane kolory, dynamiczny sposób kadrowania i niestandardowe ujęcia, które obserwujemy w „grande finale”, sprawiają, że całość jest bardzo przystępna w odbiorze. Czuć, że Kaczmarczyk tworzy zgrany duet z Ryszkiewiczem, przez co jeden może sobie pozwolić na bezkompromisowość w scenariuszu, a drugi potrafi ją oddać swoimi rysunkami.

Naprawdę trudno mi wskazać słaby punkt tej historii. Myślę, że powinna być to pozycja obowiązkowa dla absolutnie każdego, a finał historii tylko podkreśla to z jak dobrą rzeczą mamy do czynienia.

 

Tytuł: Zgroza #4: Gniew
  • Scenariusz: Kuba Ryszkiewicz
  • Rysunki: Grzegorz Kaczmarczyk
  • Wydawnictwo: Sol Invictus
  • Data wydania: 9.2019 r.
  • Liczba stron: 32
  • Format: 170x260 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN-13: 9788395115219
  • Wydanie: I
  • Cena z okładki: 15 zł

Dziękujemy wydawnictwu Sol Invictus za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus