„Pola dawno zapomnianych bitew” tom 5: „Ostatnia misja Asgarda” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 03-10-2019 15:28 ()


Chyba był już taki mój tekst, w którym nazwałem Roberta J. Szmidta mistrzem. Jest to jednak o tyle trafne sformułowanie, że z pełną świadomością używam go po raz kolejny. Robert J. Szmidt jest mistrzem. Cykl „Pola dawno zapomnianych bitew” długie lata tkwił w uśpieniu i potem nagle ruszył z kopyta, nie biorąc jeńców. Całe szczęście, że tak się stało, bo bez wątpienia jest to czołowa polska epopeja kosmiczna.

„Ostatnia misja Asgarda” była dla mnie czymś nieoczekiwanym. Wiedziałem, że „Pola…” powrócą, bo sam autor zapowiadał, że tak się stanie, ale nie spodziewałem się, że będzie to tak szybko. Poza tym zachodziłem w głowę, co jeszcze można wycisnąć z historii, która była poniekąd zamknięta w głównym wątku. No i biorąc do ręki piąty tom cyklu, przekonałem się, że jednak można było.

Asgard wskutek dramatycznego zwrotu akcji podczas skoku w nadprzestrzeń narusza horyzont zdarzeń czarnej dziury i ląduje w przyszłości. Załoga musi zmierzyć się z informacjami, że ludzkość została zniszczona przez nieznanych napastników, którzy pojawili się po malahn. Ocaleni z pogromu zaczynają wędrówkę przez galaktykę, by poznać okoliczności wydarzeń sprzed wieków i trafiają na ślad, który daje im nadzieję, ale również rozbudza niepokój. Sytuację komplikuje również fakt, że wśród załogi Asgarda ktoś sieje ferment. Jakże pomyliłby się ten, kto by pomyślał, że po śmierci Modo nie będzie ludzi, którzy spiskują i knują przeciw innym. Na szczęście najwyższy admirał Rutta jest równie nieprzewidywalny co jego poprzednicy, a przy okazji zachowuje zdrowy rozsądek.

„Ostatnia misja Asgarda” jest bardzo interesującą książką. Przedstawia opowieść kosmiczną zupełnie z innej perspektywy niż dotychczasowe tomu cyklu. Znajdujemy tu odpowiedzi na wiele pytań, których nie udało się rozwikłać na łamach wcześniejszej tetralogii. Piąty tom wciąga czytelnika w zagadkową podróż, której finału nie sposób przewidzieć. Bohaterom towarzyszy ciągłe poczucie zagrożenia i niepewność, co czeka na nich w kolejnym sektorze przestrzeni kosmicznej. Autor cały czas przesuwa granicę, za którą muszą dostać się bohaterowie, co bardzo narusza jednolitość powieści, ale jest całkowicie uzasadnione ze względów fabularnych.

Styl tej historii jest spójny z tym, do czego Robert J. Szmidt przyzwyczaił nas na przestrzeni swoich książek – lekki i przyjemny w odbiorze, niezależnie od ciężaru fabuły. Brakuje nieco Święckiego i jego sarkazmu, ale inni bohaterowie oddają mu w pewien sposób hołd, co podkreśla, jak ważną personą był.

Wydawca stanął na wysokości zadania, jeśli chodzi i jakość książki. Zresztą w stronę Domu Wydawniczego Rebis rzadko można mieć jakieś pretensje. Okładka jest fantastyczna i naprawdę liczę na wielkoformatowe plakaty z całej serii, bo to jest coś, co chętni zawieszę na biurkiem (ale tylko grafika, bez zasłaniających ją napisów!). Mały minus, bo mimo wciągającej historii rzuciła mi się w oczy literówka.

Nieodmiennie polecam. „Ostatnia misja Asgarda” to naprawdę świetna powieść, która zabiera nas zupełnie w inne rejony wyobraźni. Historia ta pokazuje, jak wiele intryg może stworzyć umysł znakomitego pisarza. Liczę, że nie jest to pożegnanie z tym uniwersum i dostaniemy jeszcze coś na dokładkę.

 

Tytuł: „Pola dawno zapomnianych bitew” tom 5: „Ostatnia misja Asgarda”

  • Autor: Robert J. Szmidt
  • Wydawnictwo: Rebis
  • Seria: s-f Horyzonty zdarzeń
  • Data publikacji: 17.09.2019 r.
  • Liczba stron: 336
  • Format: 132 x 202 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Wydanie 1
  • Cena: 34,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus