„Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny” - recenzja

Autor: Tomasz Kleszcz Redaktor: Motyl

Dodane: 22-09-2019 13:36 ()


Brubaker, Phillips, Criminal, Eisner. W zasadzie to powinna być wystarczająca rekomendacja dla każdego czytelnika, który zastanawia się nad sprawdzeniem tego albumu. Jednak jest kilka poważnych „ale”, które przy czwartym z wymienionych na wstępie elementów każą postawić znak zapytania.

Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny to rzecz krótka, co na dzień dobry odróżnia ją od innych publikacji uznanego duetu, jakimi do tej pory mogliśmy się raczyć. Trzydzieści do sześćdziesięciu minut wystarczy w zupełności, żeby zgłębić całą historię. A ta przez zdecydowaną większość albumu wygląda na banalnie prostą. W ekskluzywnym ośrodku dla narkomanów walczących z nałogiem poznajemy Ellie oraz Skipa. Pomiędzy tą dwójką dochodzi do pewnego iskrzenia. Młodzieńcza lekkomyślność każe im uciec w objęcia wolności rozumianej jako alkohol, seks i narkotyki. Zakończenie na szczęście jest nieco zaskakujące.

Można jeszcze dodać, że najbardziej rozbudowaną — i w sumie jedyną wartą uwagi — postacią jest wspomniana wcześniej Ellie. Poznajemy ją dość dobrze jak na tak krótki album. Poznajemy, ale raczej ciężko nam będzie wczuć się w jej rolę. Chyba że ktoś z czytelników słuchał za młodu pewnego rodzaju amerykańskiej muzyki (czyli musi być grubo po trzydziestce) i fascynował się ćpaniem. Pozostałe postaci to głównie statyści mający służyć konstrukcji historii. Nie wiem, co powiedzieć o tym albumie. Gdyby nie całkiem niezłe zakończenie zawarte na kilku stronach, czas spędzony nad lekturą uznałbym za co najmniej przeciętnie wykorzystany. Brubaker zaprezentował do tej pory w swojej twórczości znacznie lepsze postaci i historie. Nawiązanie do serii Criminal jest tak odległe, że w zasadzie nieistotne.

Phillips robi swoją robotę i robi ją dobrze, chociaż poziom prostoty, do jakiego doszedł zwłaszcza w kwestii scenografii — stawia ten album niżej niż jego poprzednie dokonania. Pewnym novum jest tutaj kolorysta. Miejsce fenomenalnej Breitweiser zastąpił Jacobs Phillips, prywatnie niemniej utalentowany syn Seana Phillipsa. Ponieważ w teorii jest to komiks o ćpunach, stąd też prawdopodobnie dość nietypowy dobór barw, które na pierwszy rzut oka wyglądają niczym chaotycznie rozrzucone plamy, w dodatku w tonacjach daleko odbiegających od rzeczywistych. Zabieg na pewno ciekawy, ale czy przekonujący? Kwestia dyskusyjna.

Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny to krótka i szybka nowelka. Dla zapalonych fanów duetu Brubaker/Phillips na pewno warta sprawdzenia. Skąd Eisner dla takiego tytułu? Nie wiem, prawdopodobnie trzeba by być bardziej zamerykanizowanym, żeby to docenić.

 

Tytuł: Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny

  • Scenariusz: Ed Brubaker
  • Rysunki: Sean Phillips
  • Kolory: Jacob Phillips
  • Tłumaczenie: Paulina Braiter 
  • Wydawnictwo: Mucha Comics
  • Liczba stron: 72
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-65938-55-8
  • Wydanie pierwsze
  • Premiera: 30 sierpnia 2019 r.
  • Cena: 45 zł

  Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus