„Na bank się uda” – recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 23-08-2019 23:57 ()


Komedia kryminalna to zdradliwy gatunek, który niewprawnego twórcę może sprowadzić na manowce. Nie każdemu dane jest zostać wirtuozem, który oczaruje nas swoją wizją skomplikowanego napadu na bank. Jeśli ktoś oglądał Plan doskonały z Denzelem Washingtonem, to wie, co mam na myśli. Takie kino trafia się raz na dekadę i na pewno trudno posądzić rodzimych twórców, że udało im się osiągnąć podobny poziom.

Najważniejszy jest plan, który powinien nas zadziwić, a do tego sprawić, aby widz za wcześnie nie odkrył gwoździa programu. W przypadku Na bank się uda zwiastun mamił nas właśnie taką budową obrazu, ale rzeczywistość okazała się nieco inna. Napad zorganizowany przez dziarskich emerytów, którzy radzą sobie z zaawansowaną technologią niezgorzej niż pełnoprawny haker, a później oddają się w ręce policji, może intrygować i na pierwszy rzut oka zainteresować. Wiele tu niedopowiedzeń topornie tłumaczonych przez retrospekcje czy samych bohaterów mających podać swoją wersję wydarzeń. Nie twierdzę, że film Szymona Jakubowskiego nie miał potencjału. Bo ten wylewa się ze wszystkich mini scenek powodujących uśmiech na twarzy widza. Reżyser odrobił lekcję, a heist movie to jego środowisko naturalne, ale na początek przedobrzył. Ilość wątków i twistów przytłacza i nie sprawia, że śledzimy fabułę z zapartym tchem, próbując odgadnąć, jaka wskazówka została ukryta w danej scenie, a raczej zastanawiamy się, jak długo jeszcze.

Problem nie tkwi bowiem w schemacie heist movie, ten jest klarowny i wykorzystany na potrzeby tego filmu udanie i pomysłowo, ale motywacja bohaterów i wynik ich małej akcji jest już bardziej rozczarowujący. Autor chciał upchnąć do fabuły za dużo wątków, szczytnych celi i podłych ludzi, którym trzeba przytemperować nosy. To nie brak złożoności fabuły jest tu mankamentem, bo poziom zagmatwania jest wystarczający, ale atrakcyjność tego mętliku wydarzeń jest niewielka, przez co widz nie odczuje radości z tego seansu. Dodatkowo aktorzy wypadają mało przekonująco. O ile jeszcze stara gwardia w osobach Mariana Dziędziela, Adama Ferencego i Lecha Dyblika – kolokwialnie mówiąc – daje radę, o tyle młodsza gwardia nie odnajduje się na ekranie, a można nawet rzec, że ich role niezamierzenie popadają w groteskę, są papierowe i nie wzbudzają sympatii widza. Wiadomo, że całość oparto na akcji trójki emerytów, ale wypadałoby dostosować aktorstwo weteranów do pozostałej części obsady.

Na bank się uda to film niespełnionej szansy, letnia produkcja, którą można obejrzeć, ale która nie przyniesie pełnej satysfakcji. Niemniej Szymon Jakubowski powinien dalej kroczyć tą drogą, bo następne jego dzieła mają szansę pozytywnie zaskoczyć. Może kolejny film z gatunku heist movie okaże się bankowym hitem.

Ocena: 4/10

Tytuł: „Na bank się uda” 

Reżyseria: Szymon Jakubowski

Scenariusz: Szymon Jakubowski

Obsada:

  • Marian Dziędziel
  • Lech Dyblik
  • Adam Ferency
  • Maciej Stuhr
  • Józef Pawłowski
  • Paulina Gałązka
  • Emma Giegżno
  • Przemysław Sadowski
  • Marian Opania
  • Małgorzata Buczkowska

Muzyka: Michał Sarapata, Mateusz Sarapata

Zdjęcia: Patryk Jordanowicz

Montaż: Wojciech Słota

Scenografia: Anna Niemira, Natalia Horak

Kostiumy: Justyna Krzepkowska

Czas trwania: 105 minut  

 Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji. 


comments powered by Disqus