„Rick and Morty” tom 5 - recenzja
Dodane: 30-07-2019 22:50 ()
Egmont wyraźnie pragnie eksploatować cieszące się popularnością przygody szalonego naukowca i jego wnuka, wydając piąty już tom poświęconego im komiksu (a w przygotowaniu są już dwa następne). Choć komiksy te całkiem przyjemnie zajmują fanom czas w oczekiwaniu na emisję kolejnego sezonu serialu, to czy papierowa wersja nie zaczyna zdradzać oznak zmęczenia materiału?
Polskie wydanie Ricka i Morty’ego łączy w jednym tomie kilka publikacji zachodnich i w piątej odsłonie widać to szczególnie wyraźnie. Zbierając materiał do publikacji, polski wydawca poszedł w drobnicę i wśród trzech historii, które znalazły się w niniejszej pozycji, oferuje czytelnikom zaledwie jedną dłuższą fabułę dopełnioną dwoma krótszymi formami i całą garścią czegoś, co sam komiks określa jako „dodatkowe historyjki”, a co w gruncie rzeczy sprowadza się do rozpisanego na dwóch do czterech stronach żartu. Daniem głównym najnowszej pozycji jest opowieść o wyjątkowo inteligentnym, przebiegłym i bezwzględnym Jerrym, który pojawia się w wymiarze głównych bohaterów z zamiarem przejęcia władzy. Pomysł intrygujący, bo zazwyczaj to właśnie Jerry jest w multiwersum R&M regularnie gnojony, besztany i mieszany z błotem. Obserwowanie, jak role się odwracają i do parteru sprowadzony zostaje arogancki Rick, jest ciekawe i wciąga. Szkoda tylko, że zakończenie tej historii jest mało satysfakcjonujące i rozczarowuje swoją nagłością. Kiepskie finały to chyba motyw przewodni tego tomu, bo satysfakcjonującego zwieńczenie nie oferuje również druga z opowiastek wyraźnie inspirowana kultowym horrorem science fiction „Event Horizon”. Ta historia poza kalejdoskopem dziwacznych wizji, spanikowaną Summer i obrzydliwie entuzjastycznym w stosunku do masturbacji Mortym nie oferuje w zasadzie nic, a w finale nic się nie wyjaśnia. Trzecia historia to z kolei krótki epizod o międzywymiarowym mordercy polującym na Ricków. Krótki, zwarty i treściwy, ale jednocześnie tak przeciętny, że szybko wylatuje z głowy.
O szacie graficznej wiele powiedzieć nie można, bo i ciężko schrzanić proste rysunki nawet nieusiłujące zbliżać się do pojęcia realizmu i reprezentujące wyjątkowo komiksowy styl. Poza epizodem o wspomnianym międzywymiarowym mordercy całość rysunków wykonano w stylu znanym doskonale z serialu, dzięki czemu szkice są przejrzyste i schludne. Komiks wciąż jest oczywiście pełen wizualnych smaczków i nawiązań do serialu, co dla fanów stanowić powinno nie lada gratkę. Co ciekawe w historiach zebranych w tym akurat tomie sporo jest pozbawionej dialogów wizualnej narracji. Ta sprawdza się poprawnie i w historiach można połapać się bez problemu, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że jest swoistym zapychaczem i w formie animacji wypadłaby zdecydowanie lepiej.
Choć to najsłabsza z dotychczas wydanych pozycji poświęconych szalonym przygodom Ricka i Morty’ego to dla fanów serialu tom piąty i tak będzie niezłą lekturą, która umili czas w oczekiwaniu na kolejny sezon. Jeśli do nich należysz i jeśli posiadasz poprzednie pozycje, to kupuj, bo kolekcja pozbawiona jednego z wydań będzie wyglądać głupio. W innym przypadku możesz sobie odpuścić.
Tytuł: Rick i Morty tom 5
- Scenariusz: Marc Ellerby, Kyle Starks
- Rysunki: CJ Cannon, Marc Ellerby, Kyle Starks
- Przekład: Jacek Drewnowski
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Objętość: 132 strony
- Format: 167x255
- Data publikacji: 17.07.2019 r.
- ISBN: 9788328142732
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus