„LastMan” tom 1 - recenzja
Dodane: 28-04-2019 23:12 ()
Młody Adrian Velba pragnie zwyciężyć w corocznym turnieju sztuk walki, aby wesprzeć materialnie samotnie wychowującą go matkę. Niestety, kilka godzin przed zamknięciem rejestracji partner chłopca wycofuje się z zawodów. Ponieważ w zmaganiach mogą brać udział tylko dwuosobowe zespoły, marzenie Adriana lega w gruzach. Jednak nie wszystko zostaje stracone, gdyż z pomocą chłopcu przychodzi tajemniczy Richard Aldana, który dopiero co pojawił się w mieście i również planuje zapisać się na turniej.
Fabuła pierwszego tomu LastMana przywodzi na myśl japońskie komiksy w stylu Naruto czy Dragon Ball. Warto nadmienić, że nie jest to odczucie bezpodstawne, wśród dodatków odautorskich znalazł się żart o szukaniu inspiracji w pierwszym z wymienionych tytułów. Duet Vivès i Balak przygotował dla czytelników historię przesiąkniętą elementami charakterystycznymi dla mang shounen, takimi jak główny bohater pragnący zrealizować marzenia, sztuki walki z elementami supermocy czy wielki turniej. Nie zabrakło też unoszącej się w powietrzu aury tajemnicy otaczającej Richarda. Mężczyzna swym zachowaniem i wyglądem bardzo wyróżnia się na tle innych. Już sam fakt, że przemieszcza się na motorze budzi, wielkie zaskoczenie wśród osób, z którymi rozmawia, bo wszystko wskazuje na to, że nigdy nie słyszały o takiej maszynie. Czy miasto, w którym rozgrywa się akcja, zatrzymało się w rozwoju? Może jego władcy świadomie odrzucili postęp technologiczny? Tego na chwilę obecną nie wiadomo, jednak mężczyzna ewidentnie sprawia wrażenie osoby pochodzącej nie z tego świata.
Wydarzenia przedstawione w recenzowanym komiksie rozwijają się bardzo spokojnie. Chociaż motywem przewodnim są tutaj wspomniane wcześniej zawody, znalazło się sporo miejsca na sceny obyczajowe, a nawet elementy romansu. Uwagę zwraca również humor, w tym żarty z mangowej konwencji. Scena, w której Richard przerywa przeciwnikowi ładowanie mocy brutalnym ciosem w twarz, jest najzwyczajniej w świecie genialna. Kto wie, jak potoczyłyby się losy postaci takich jak Naruto, Luffy czy Son Goku, gdyby ich oponenci wykazywali tyle inicjatywy, zamiast stać bezczynnie?
W tym miejscu należy wspomnieć o oprawie graficznej, która za sprawą okładki nie wywarła na mnie najlepszego wrażenia. Przyczyniły się do tego prosta i nieskomplikowana kreska oraz płaskie kolory. Jednak w trakcie lektury okazało się, że Vivès i Sanlaville rysują wprawnie, a prace utrzymane w czerni i bieli dobrze się prezentują.
Pierwszy tom LastMana to spokojne wprowadzenie do historii, która ma szansę rozwinąć się w bardzo interesującym kierunku. Choć nie uświadczyłem tu żadnych widowiskowych pojedynków i akcji lecącej na łeb na szyję, aura tajemnicy otaczająca Richarda jest na tyle silna, że z chęcią sięgnę po kontynuację. Sądzę, że recenzowany komiks z pewnością spodoba się miłośnikom mangowych klimatów.
Tytuł: LastMan tom 1
- Scenariusz: Bastien Vivès, Balak
- Rysunki: Bastien Vivès, Michaël Sanlaville
- Tłumaczenie: Jakub Syty
- Wydawca: Non Stop Comics
- Oprawa: Miękka
- Format: 15x20,5 cm
- Papier: Offset
- Druk: Czarno-biały
- Stron: 208
- Cena: 39,00 zł
Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.
Galeria
comments powered by Disqus