„Złoto i krew” tom 1 - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 14-03-2019 23:45 ()


Czasami jest tak, że komiks, po którym nie spodziewamy się wiele, okazuje się bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Takim zaskoczeniem było właśnie „Złoto i krew”, który to w wydaniu zbiorczym (dwie części w jednym albumie) ukazało się dzięki Scream Comics. I choć nie przepadam za frankofonami, to tę historię naprawdę warto poznać i dać jej szansę.

Owszem, nadal odnajduje w niej te elementy, za którymi niespecjalnie przepadam, tj. bardzo płaskie kolory (w wykonaniu Romaina Trestrama) i nie do końca odpowiadającą mi kreskę autorstwa Merwana, ale jako całość wypada on doprawdy nieźle. Coś zresztą jest w komiksach frankofońskich, że już rzut oka wystarczy, aby stwierdzić, że to właśnie „ten” komiks. Można je lubić lub nie (ja raczej należę do grupy osób, którym tego typu bardzo płaskie nakładanie kolorów nie do końca odpowiada), ale oddać im trzeba, że święcą one triumfy w wielu krajach. To do czego jeszcze można byłoby się przyczepić to fakt, że twarze rysowanych bohaterów mogłyby być nieco lepsze, gdyż jest pod tym względem w pewien sposób nierówno na przestrzeni całego albumu. Jedne kadry potrafią bardzo pozytywnie zaskoczyć, a inne z kolei sprawiają, że odbieramy ten komiks jako bardzo przeciętną produkcję. Taki to jest właśnie ten album z jego całym frankofońskim inwentarzem. Faktem jest też, że Merwan potrafi rysować. Dostrzec to można nie tylko na wielu planszach ukazujących historię (świetnie narysowane sceny retrospekcji z frontów I wojny światowej), ale też na ostatnich stronach, gdzie Scream Comics zamieścił liczne dodatki pochodzące z oryginalnych dwóch pierwszych części.

To, co najważniejsze w tej historii dzieje się jednak nie w warstwie graficznej, która może być przez niektórych uznana za nieco przeciętną, ale w drugim elemencie. To, co najciekawsze dzieje się w scenariuszu, za który odpowiada Fabien Nury. „Złoto i krew” jest naprawdę wciągającą historią przygodową, w której nie brakuje zwrotów akcji, niebezpiecznych zdarzeń czy różnego rodzaju intryg. Od samego początku dzieje się tu doprawdy dużo, dzięki czemu album ten tak pozytywnie mnie zaskoczył. Historia przedstawiona w komiksie opowiada o losach dwójki zupełnie różnych od siebie ludzi, których losy splatają się podczas walk na froncie I WŚ. Jak wiadomo, nic tak nie zbliża dwójki facetów, jak wspólnie przeżyte wojenne piekło. Podczas jednego z ataków Niemców, arystokrata i rzezimieszek przyrzekają sobie, że jeśli przeżyją, zostaną… piratami i bogaczami. I to jest punkt wyjścia do tego, co ma nadejść w niedalekiej przyszłości.

Nury napisał historię, w której występują interesujące postaci, pozornie całkowicie od siebie różne. Przeciwieństwa się jednak przyciągają, więc dwójce bohaterów przyjdzie mierzyć się z wieloma niebezpieczeństwami. Francuski scenarzysta uczynił jeszcze jedną niezwykłą rzecz. Napisał on historię z jednej strony nieprawdopodobną, obfitującą w niezwykłe zdarzenia, dzięki czemu tak wciągającą, a z drugiej zrobił to z takim wyczuciem, że czytelnik nawet przez moment nie ma problemu z uwierzeniem w to, co widzi i czyta. Cała opowieść jest tak wiarygodna, a kolejne występujące po sobie zdarzenia tak logiczne, że niemalże od pierwszego kadru dajemy się wciągnąć w wir ukazywanych wydarzeń. Rzeczony komiks jest naprawdę pełnokrwistą opowieścią akcji, w której nie brakuje ciekawych postaci, zmieniających się okoliczności i wielu miejsc, w których rozgrywają się epizody. To sprawia, że całość intryguje i nie pozwala na oderwanie się od lektury.

Całość wydarzeń odbywa się na zasadzie retrospekcji, powracania przez jednego z bohaterów do lat młodzieńczych. To dość często stosowany zabieg, który w mojej opinii dobrze się sprawdza i w pewien sposób dynamizuje całą akcję. Na pewno należy też podkreślić fakt, jak wiele się w tym albumie dzieje. Raz jesteśmy na wojennym froncie, po to, by za chwilę spijać szampana i zabawiać się z panienkami, a na koniec trafiamy do Afryki, gdzie zajmujemy się handlem bronią. Przy tego typu prowadzeniu akcji doprawdy nie sposób jest się nudzić. Francuza należy też pochwalić za stworzone przez siebie postaci. Z jednej strony ich liczba jest na tyle duża, że komiks jest pod tym względem różnorodny, a z drugiej nie gubimy się w nich i każdy z nich dostaje odpowiednią ilość miejsca. Na pewno więc nie tylko realizm historii może się podobać podobnie, ale też jego ogromna dynamika, przemyślana konstrukcja i przepełnione akcją plansze.

Podsumowując, „Złoto i krew” jest solidną dawką przygodowej historii, która od samego początku wciąga i nie daje się nudzić. Pełnokrwiści bohaterowie, wszechobecne awantury, solidne dialogi i dynamika historii. Wszystkie te elementy są solą tej opowieści i czynią ten komiks bardzo pozytywną lekturą.

 

Tytuł: Złoto i krew tom 1

  • Scenariusz: Maurin Defrance, Fabien Nury
  • Rysunki: Merwan, Fabien Bedouel
  • Kolor: Romain Trystram
  • Wydawnictwo: Scream Comics
  • Data wydania: 20.07.2018 r.
  • Druk: kolor
  • Oprawa: twarda
  • Format: 240x320 mm
  • Stron: 132
  • Cena: 89,99 zł

comments powered by Disqus