„Grass Kings” tom 1 - recenzja

Autor: Dominika Malecka Redaktor: Motyl

Dodane: 13-01-2019 23:41 ()


Grass Kings Matta Kindta i Tylera Jenkinsa to jeden z tych komiksów, które można nazwać odkryciem roku. Nie bez przyczyny zresztą, gdyż sięgając po tytuł plasujący się gdzieś między gatunkiem obyczajowym a dramatem, chciałoby się, aby nie był to kolejny utarty schemat, a coś znacznie bardziej świeżego. W przypadku niniejszej pozycji opublikowanej na naszym rynku przez Non Stop Comics można śmiało powiedzieć, że otrzymaliśmy dzieło nietuzinkowe, oddziałujące mocno na czytelnika, ale przede wszystkim sprawnie rozpisane i fantastycznie zilustrowane.

Akcja opowieści rozgrywa się na głębokiej prowincji (coś na kształt zaściankowej społeczności wyjętej wprost z produkcji Debry Granik Do szpiku kości), takiej, o której często mówi się, że Bóg o niej zapomniał. Możliwe, że tak się właśnie stało i w tym przypadku, jednak jej mieszkańcy, szczególnie ci pragnący żyć zgodnie z własnymi zasadami i uciec spod pręgierza kontrolującej ich władzy, mają za cel dobro swojej kawałka ziemi wypełnionego przyczepami kempingowymi. Miejsce to dość osobliwe, prowadzone przez trzech braci (Ashura, Roberta i Bruce'a) stało się bezpieczną przystanią dla wszystkich pragnących odciąć się od systemu i amerykańskiego stylu życia. Pełna swoboda i obchodzenie prawa są jednak nie w smak szeryfowi sąsiedniego Cargill. Nie uznaje on bowiem tego sztucznego tworu i z chęcią by się go pozbył.

Nadarza się ku temu niezła okazja, gdyż rządzący Królestwem Traw Robert nie jest w najlepszej formie. Rodzinna tragedia odcisnęła na nim olbrzymie piętno, a on nie wytrzymał presji i popadł w alkoholizm. Stał się najsłabszym ogniwem wspólnoty, osobą niepożądana, słabą, a taki przecież nie może być lider z prawdziwego zdarzenia. Nie dziwi więc, że mieszkańcy tego azylu coraz częściej zwracają swój wzrok w kierunku pozostałych braci. Nim jednak rozegra się rywalizacja na szczycie władzy, na terytorium królestwa trafia kobieta, uciekinierka z pobliskiego miasteczka. Pechowo, a może szczęśliwie trafia do Roberta. Gdy na jaw wychodzi jej tożsamość, Królestwo Traw może czekać mała rewolucja.

Atmosferę tego komiksów buduje senna narracja przetykana retrospekcjami i tajemnicą w tle wespół z artystycznymi ilustracjami. Nie znajdziecie tutaj sensacyjnej, dynamicznej akcji, w zamian tego mamy skrupulatnie nakreśloną społeczność wyrzutków i degeneratów, którzy starają się zorganizować, a przy tym obronić własną suwerenność. Całość ukazana została przez pryzmat zmagającego się z osobistym dramatem Roberta, niewątpliwie postaci tragicznej, której decyzje przypieczętują los tej niesamowitej krainy. Akwarelowe rysunki stanowią pewne niedopowiedzenie tej sytuacji. Czasami sprawiają wrażenie niedopracowanych, ale nadają pewnej dozy oniryczności, są mocnym punktem komiksu. Dodatkowo nasycenie barw i ich częsta zmiana z chłodnych szarości i przygaszonej zieleni na krwistoczerwone ogniste kolory oraz żółcie, pokazuje, że zatarg o ten kawałek ziemi trwał od wieków i na razie nic się nie zmieniło. Nastrojowość niektórych scen przyćmiewa wręcz fabularną zagadkę. 

Grass Kings to dzieło kompletne zarówno pod kątem wciągającej, interesującej fabuły, jak i nietuzinkowej strony graficznej. To jeden z tych tytuł, obok których nie można przejść obojętnie. Niech was nie zmyli minimalistyczna okładka. Jest ona najlepszym wabikiem, aby sięgnąć po ten tytuł i przekonać się, jakie cuda kryją się w jego wnętrzu. Z pewnością się nie zawiedziecie!

 

Tytuł: Grass Kings tom 1

  • Scenariusz: Matt Kindt
  • Rysunki: Tyler Jenkins
  • Tłumaczenie: Grzegorz Drojewski
  • Premiera: 24.10.2018
  • Wydawca: Non Stop Comics
  • ISBN: 978-83-8110-631-3
  • Oprawa: twarda
  • Ilość stron: 176
  • Format: 170x260
  • Cena: 52 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.

Galeria


comments powered by Disqus