„Ernest i Rebeka” tom 2: „Szkoła wygłupów” - recenzja

Autor: Małgorzata Chudziak Redaktor: Motyl

Dodane: 05-12-2018 09:35 ()


Rebece w końcu przestaje szwankować zdrowie, przez co ma więcej czasu na zabawy i psoty. Chociaż dziewczynka nadal chciałaby, żeby rodzice do siebie wrócili, to godzi się z nową sytuacją. Zwłaszcza że po wakacjach u dziadków tata zabierze ją nad morze i pokaże kilka ciekawych miejsc. Tylko czy zdrowe dziecko nadal potrzebuje mikroba?

Rebeka nie musi już siedzieć w pokoju pod kołdrą i przyjmować góry lekarstw. Może poznawać inne dzieci i wspólnie z nimi przeżywać przygody. Ernest powoli schodzi na dalszy plan, ale zawsze wraca, kiedy protagonistka mierzy się z poważnymi problemami. Jednym z nich jest wirus grypy szalejący w szkole. Kto lepiej ochroni dzieciaki przed potworem czyhającym na ich zdrowie niż potężny mikrob? Kolejnych zmartwień przysporzy dziewczynce… Dziadek Owadek. Staruszek trafi do szpitala, a Rebeka zrobi wszystko, co w jej mocy, aby polepszyć stan kochanego staruszka. Jako że seria dojrzale podchodzi do „dorosłych” problemów, jakie odczuwają dzieci, to do końca zastanawiałam się, czy mężczyźnie uda się uciec przed objęciami kostuchy.

Bardzo ciekawie rozwinięto losy starszej siostry Rebeki – Koralii. Kiedy w pierwszym albumie historia nastolatki przeżywającej pierwszą miłość, mało mnie obeszła, tak skomplikowanie tej relacji było interesujące. Okazało się, że ukochany nie jest księciem z bajki, ale raczej paskudnym gadem. Do tego koło dziewczyny pojawił się inny, interesujący kolega. Koralia jest w wieku dojrzewania, więc targa nią wiele sprzecznych emocji. Dla Rebeki są one zupełnie niezrozumiałe, więc trzyma się ona od siostry na bezpieczną odległość. Dzięki temu akcja dzieje się dwutorowo i nie jest ze sobą połączona. Żałuje jedynie, że nie poświęcono nastolatce trochę więcej stron.

Miło obserwować w komiksach, jak postaci ewoluują. Skłóceni rodzice, chociaż nie wracają do siebie, to jednak znajdują w końcu wspólny język. W albumie jest mniej Ernesta, ale za to więcej ludzi z krwi i kości. Każda nowa postać wnosi coś do opowieści, a ta staje się czymś innym niż historią o dziewczynce i dziwnym stworku. Czytając książki dla dzieci, czy oglądając seriale, można odnieść wrażenie, że pewne elementy są niezmienne. Dlatego trochę obawiałam się, że drugi tom będzie bliźniaczo podobny do pierwszego. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca.

Szkoła wygłupów stawia czytelnika przed pytaniem: kim jest Ernest? Czy na pewno tylko bohaterka go widzi? Im dalej w serię, tym więcej osób zwraca się do mikroba. Mimo to jego obecność nadal jest subtelna. Większość dorosłych myśli, że opowieści Rebeki są wytworem jej wyobraźni albo próbą uzasadnienia nieposłuszeństwa. Kimkolwiek zielony stworek by nie był, zawsze służy pomocą bohaterce. W jej życiu wiele się zmienia, więc stały, solidny element wydaje się bardzo pożądany. Jak dalej rozwinie się ta dziwna przyjaźń? Zobaczymy w trzecim tomie!

 

Tytuł: Ernest i Rebeka tom 2: Szkoła wygłupów

  • Scenariusz: Guillaume Bianco
  • Rysunki: Antonello Dalena
  • Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
  • Wydawca: Egmont
  • ISBN: 9788328134669
  • Data wydania: 14.11.2018 r.
  • Druk: kolor
  • Papier: kreda
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Format: 16.7x25.5 cm
  • Stron: 144
  • Cena: 39,99 zł

 Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus