„Giant Days” tom 5: „Jak nie teraz, to kiedy?” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 22-11-2018 14:46 ()


Życie studenckie to nie tylko przyjemności, ale też sporo wyzwań i – co najgorsze – zmaganie się z ważniejszymi problemami niż najbliższe kolokwium czy jakiś tam egzamin. Szczerze mówiąc, bohaterki komiksu Johna Allisona niewiele czasu zmagają się z materią ich studiów, a bardziej oddają się innym, przyziemnym czynnościom, co rusz wpadając w nie lada kłopoty albo potykając się o kolejny problem natury sercowej. Autor jednak z cudowną wręcz lekkością nie tylko gmatwa losy radosnych dziewcząt, dorzucając do ich bogatego dorobku kolejne bagaże doświadczeń, ale czyni to w tak rozbrajająco humorystycznej formie, że chce się otwierać kolejne zeszyty Giant Days.

Wszystkie dotychczasowe wydarzenia w życiu dziewczyn zaczynają coraz silniej oddziaływać na każdą z nich. I tak Susan nie może uwierzyć, ze McGraw spotyka się z nową dziewczyną i co gorsza – wszystko wskazuje na to, że jego życie uczuciowe w końcu wtoczyło się na właściwe tory. Sprawia to, że jego ex przeżywa rozstanie coraz silniej i zaczyna szpiegować nową parę. Tymczasem Ed i Esther rzucają się na niewinną robótkę, która okazuje się intrygą szytą grubymi nićmi. Gdy temida ściga, a sumienie niespokojne rodzą się przeróżne myśli. Z kolei Daisy zmaga się z nieprzejednanym profesorem archeologii. Czasem trzeba sięgnąć dna, by wygrzebać się z niezłej kabały.

To jednak nie koniec atrakcji, gdyż pierwszy rok ewidentnie zmierza ku końcowi i dziewczyny muszą zagospodarować czas przerwy semestralnej. Rozstania i powrotu nie są łatwe, obniżają koncentrację, mogą powodować depresję, ale też przysparzają całkiem zabawnych wspomnień. Nocne melanże, pożegnalne imprezki czy letni festiwal muzyczny. A później. Kolejny rok, nowe lokum i zacieśnianie więzów przyjaźni. Przyjaźń dziewczyn staje się coraz silniejsza i na razie nie ma siły, która by ją rozerwała.

John Allison wie, jak nawet z niewielkich i niespecjalnie ważkich problemów rozpisać angażującą i wciągającą sytuację, która prócz stosownej dawki dramatyzmu podlana jest morzem humoru. Gagi i kąśliwe dialogi to najmocniejsza strona Giant Days. W tym miejscu warto pochwalić tłumacza, gdyż przez komiks się płynie, a niektóre pomysłowe dialogi udanie wpasowują się w żartobliwy ton opowieści. Dodatkowo Allison za każdym razem stara się przemycić coś nowego do życia dziewcząt. Mimo że mamy tu naturalną pauzę między semestrami to i tak autor potrafi ją zapełnić tak cudnym wydarzeniem, jak festiwal muzyki, a przy tym nie ucieka od poważnych problemów, które podaje w lekkiej formie. 

Nie da się ukryć, że wraz z nowymi doświadczeniami również dziewczyny dorastają, choć patrząc na ich próbę złożenia mebli, można rzec, że wciąż kryją się w nich duże dzieci, którym przyjdzie zmierzyć się nie tylko z natrętnymi sąsiadami, ale też nowym semestrem. Dlatego też po przekręceniu ostatniej strony tego tomu muszę przyznać, że z niecierpliwością czekam na kontynuację prostych z założenia, ale zabawnych i niezwykle urokliwych perypetii trójki bohaterek i ich najbliższego otoczenia.

 

Tytuł: Giant Days tom 5: Jak nie teraz, to kiedy?

  • Scenariusz: John Allison
  • Rysunki: Max Sarin
  • Tłumaczenie: Bartosz Sztybor
  • Wydawca oryginału: Boom! Studios
  • ISBN: 978-83-8110-342-8
  • Format: 170x260mm
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 112
  • druk: kolor
  • Data wydania: 31.10.2018 r.
  • Cena: 42 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.

Galeria


comments powered by Disqus