„Mroczne plany - wydanie zbiorcze” - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 22-10-2018 22:04 ()


Fani twórczości Milo Manary nie mogą narzekać na niedostatek wydawnictw tego autora dostępnych na krajowym rynku. Przygotowane przez Włocha publikacje pojawiają się dosyć regularnie i pewnie spora w tym zasługa faktu, że dwa wydawnictwa mają jego komiksy w swojej ofercie. Jednym z nich jest Taurus Media, którego 208 albumem w historii został komiks zatytułowany „Mroczne plany”. Jak często w wypadku prac Włocha, jest to wydanie zbiorcze, więc w środku znajdziemy dwie historie. Dwie różne i to nie tylko pod względem scenariuszowym, ale również jakościowym, o czym za chwilę.

Milo Manara w przedmowie do tego komiksu wspomina o tym, że są to historie w jakiś sposób oparte na faktach, baa, że pojawiają się tutaj prawdziwe postaci. To interesujące, gdyż do tej pory raczej tego typu sytuacje nie były u niego przesadnie eksponowane. Informacja ta jednak już na wstępie pogłębia nasze zainteresowanie tym, co mamy za chwilę przeczytać. W końcu erotyka i autentyczne wydarzenia to mieszanka doprawdy intrygująca.

Jak wspomniane zostało na wstępie, zaprezentowane historie dość diametralnie się od siebie różnią. Łączy je jednak jedno, zawartość mocnej – ocierającej się wręcz o pornografię – erotyki. Tak, Manara po kilku spokojniejszych albumach, o których pisaliśmy na paradoks.net.pl ostatnio, tym razem dał się ponieść fantazji, efektem czego czytelnik dostał przepełnioną seksem, wyuzdaniem i „momentami” historię. Z pewnością pod tym względem żaden z fanów Manary po skończonej lekturze narzekać nie będzie. Czy jednak dwie historie mają w zanadrzu do zaproponowania coś więcej?

Pierwszym komiksem jest historia zatytułowana „Fatalne spotkanie. Ballada w B-Dur”. Historia ciekawa i dość odważna. Manara wykreował w niej postać pewnego biznesmena nieudacznika, który marzy o karierze w polityce. Ma piękną i wymagającą finansowo żonę, interes, plany na przyszłość. Niby wszystko jest więc ok, natomiast całość okazuje się iluzją, gdy wpada w kłopoty finansowe, a żeby sobie z nimi poradzić, zaciąga dług w odpowiedniku naszych krajowych „chwilówek”. Rosnące w zastraszającym tempie odsetki powodują, że szybko staje się niewypłacalny, dodatkowo jeszcze robi coś, czego nie powinien i konsekwencje tego są brutalne. Najbardziej odczuwa to jego żona.

Fabuła tej historii, choć może niezbyt wyszukana, to naprawdę ciekawi, a wykorzystanie historycznej postaci w takim kontekście, w jakim zrobił to Włoch, dodatkowo jeszcze uczucie zaintrygowania wzmacnia. Jest to nie tylko erotyka, ale też sporo sensacji i ciekawe, zaskakujące zakończenie. W dobie poprawności politycznej można też uznać ten komiks za niezwykle odważny. Kobieca postać jest tu niczym więcej niż wykorzystywanym brutalnie (przepraszam za kolokwializmy i użyty zwrot) „workiem na nasienie”, jest traktowana niezwykle przedmiotowo, a i z charakteru na pewno nie będzie odpowiadała różnej maści lewicującym feministkom (jeśli taka do albumu w ogóle zajrzy). Piękna, bezwzględna, lecąca na pieniądze, seksualny obiekt... taka jest bohaterka tej historii. Manara umieszcza tu też naprawdę sporo scen przemocy w stosunku do tej kobiety, więc naprawdę jest odważnie. To, że niekiedy jest też naiwnie, nie trzeba wspominać, natomiast taki jest urok jego komiksów. Całość, tj. i fabuła i rysunki wybaczają jednak te drobne niedociągnięcia.

Właśnie – rysunki. Jak zawsze jest na czym zawiesić oko, a tym razem jeszcze dodatkowo jakby całość wyglądała jeszcze lepiej. Krótko mówiąc, daje się odczuć, że styl Manary i jego umiejętności wraz z upływem lat ewoluowały i stawały się coraz lepsze. Realistyczna kreska i szczegółowe kadry na pewno przypadną do gustu obserwatorom, a postaci są jakby ciekawsze i łatwe do odróżnienia. Całość daje więc naprawdę udany efekt.

Nie do końca można to samo napisać o drugiej z historii zatytułowanej „WWW Trzy dziewczyny w Sieci”. Podczas gdy pierwsza z opowieści była naprawdę ciekawa i to nawet pomimo luk fabularnych, tak tutaj jest mocno naiwnie, niekiedy komicznie. To taka historia, która jest raczej pretekstem do pokazywania nagości i poza walorami estetycznymi cieszącymi oko, trudno w niej doszukiwać się jakiś większych pozytywów. Nieco na siłę można stwierdzić, że sporo w niej humoru, aczkolwiek nie jestem przekonany czy takie było założenie Włocha, bo i tematyka jest w gruncie rzeczy dość poważna. O czym jednak jest to komiks? O dwójce współlokatorek, które starają się zarobić na życie, występując przed internetowymi kamerkami. Jako że z początku są mocno pruderyjne, to nikt nie chce tego oglądać. Zmuszone są więc otworzyć się nieco bardziej, a całość komplikuje się, gdy nagle w ich mieszkaniu pojawia się trzecia dziewczyna.

Manara w połowie tej historii stara się dołączyć wątek kryminalny, natomiast osiąga on efekt komizmu. Rozpatrując w tej kategorii tę historię, może nie jest tak źle, natomiast momentami irytują dialogi i zachowanie bohaterek. Czytelnik czerpie przez to głównie radość z podglądania dziewczyn w coraz bardziej wyszukanych pozach i momentach. Między dziewczynami wraz z upływem stron zawiązuje się pewne „uczucie”, przez co łatwiej im odkrywać się przed sobą dając tym samym radość klientom przed ekranami komputerów. Właśnie podobni czuje się czytelnik przy lekturze tego komiksu. Jak podglądacz, który widzi, natomiast nie skupia się na tym, co mają one do powiedzenia. Jest więc zabawnie, hmm… podniecająco, aczkolwiek wciągającej fabuły w komiksie tym raczej nie uświadczycie.

Dobrze więc, że Manara jest w formie rysowniczej, gdyż dzięki temu przynajmniej pod tym względem można go chwalić. Co prawda jest to o wiele grzeczniejsza i lekka opowieść niż pierwsza z zaprezentowanych tym albumie, więc nie ma tu ostrej erotyki, ale jeśli komuś nie przeszkadza lesbijska wersja miłości, to znajdzie w tym komiksie kilka ciekawych scen. Jest też dodatkowy smaczek pod postacią pomysłowego kolażu, który pod koniec komiksu wykorzystuje w nim Manara.

Druga z historii jest opowieścią, którą można z przyjemnością obejrzeć, natomiast nie ma większego sensu skupiać się na jej fabule. Bohaterki bowiem momentami drażnią, całość jest mocno naiwna, a i dialogi nie należą do najbardziej wyszukanych. Próżno szukać tu też zaskakującego zaskoczenia jak w wypadku pierwszej z historii. Na szczęście ocenę zdecydowanie podnosi warstwa graficzna, która w dużej mierze komiks ten ratuje.

Takie to właśnie jest nowe zbiorcze wydanie komiksów Manary. Bardzo mocny początek, z odważną i ciekawą treścią okraszoną efektownymi rysunkami i pięknymi kobietami i słabsze zakończenie, gdzie fabuła nie należy do szczytu możliwości Włocha, gdzie jest sporo komedii i kilka przyjemnych ujęć graficznych. Jest więc różnorodnie, a historia mocno erotyzująca, jest więc w końcu tak, jak Manara tworzy najczęściej. Jeśli więc nie macie dosyć jego erotycznych komiksów, to i ten powinniście mieć w swojej kolekcji.

 

Tytuł: „Mroczne plany - wydanie zbiorcze”

  • Scenariusz: Milo Manara
  • Rysunki: Milo Manara
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Wydawnictwo: Taurus Media
  • Data wydania: 14.09.2018 r.
  • Formt: 215x290 mm
  • Druk: cz-b
  • Papier: kredowy
  • Oprawa: twarda
  • Stron: 90
  • Cena: 50 zł

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus