Dave Hutchinson „Pęknięta Europa” tom 1: „Europa jesienią” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 12-10-2018 08:01 ()


 „Europa jesienią” to pierwszy tom cyklu „Pęknięta Europa” autorstwa Dave’a Hutchinsona. Jest to książka doceniania, bo została nominowana nawet do nagrody im. Arthura C. Clarke’a, co nie jest w świecie literatury fantastycznej byle czym.

Na ogromny plus książki działa pomysł – stary kontynent pogrążony w chaosie gospodarczo-politycznym. Fundamenty Unii Europejskiej odeszły z zapomnienie i państwa nie dość, że podzieliły się między sobą, to dodatkowo w dalszym ciągu ulegają rozdrobnieniu.

W takich realiach przychodzi żyć Rudiemu, Estończykowi pracującemu w krakowskiej restauracji. Czasy nie są lekkie, a niespodziewane zadanie postawione przed szefem kuchni sprawia, że jego życie komplikuje się jeszcze bardziej. Przecież nie jest niczym prostym poruszanie się po kontynencie, gdzie w ciągu roku powstaje kilka nowych państewek, a napięcie polityczne rośnie wraz z tą liczbą. Szmuglowanie niezwykłych przesyłek pod nosem różnych służb też nie należy do prostych spraw, tym bardziej że ktoś w końcu zauważy niepozornego estońskiego turystę.

Powieść „Europa jesienią” ma jeden zasadniczy problem – nie do końca wiemy, jaki jest cel działań głównego bohatera. Wraz z nim poznajemy wiele intrygujących spraw, jednak brakuje spięcia akcji, puenty. Rozumiem, że fabuła jest rozplanowana na trylogię, ale trzeba utrzymać czytelnika, żeby kolejne tomy zostały przez niego przyswojone. Fakt, że historia, którą  zbudował Hutchinson, jest interesująca, bo wizja rozpadającej się Unii Europejskiej jest czymś, co zaczyna się dziać na naszych oczach i autor podaje nam na tacy wcale nie taki różowy scenariusz. Pytanie, czy sam projekt wystarczy?

Książka jest napisana umiarkowanie dobrze. Niektóre fragmenty fabuły rozgrywają się szybko, zgodnie z pewną stylistyką opowieści o tajnych agentach. Są nowoczesne wynalazki, stylistyka czasów przyszłych, które zderzają się z archaizmami rodem z dawnych powieści szpiegowskich. Trochę zaburza to odbiór, bądź co bądź, futurystycznej wizji. Zdarza się też nostalgiczna i mozolna wędrówka po przemyśleniach i dociekaniach bohaterów, które odrzuca od książki na kilometr. No gwoździem do trumny jest opis rozważań jednej z postaci snutych podczas siedzenia na kiblu… Rozumiem, że to wprowadza element rzeczywisty, że bohaterowie książek mają fizjologię, ale naprawdę informacja o tym, jak ściąga spodnie, odpina klapę w kalesonach, a później czym się podciera, to z lekka zbyt wiele. Plus za stosunkowo prosty język. Kłopotem są jednak liczne nazwy geograficzne, w których można się momentami zagubić. Pamiętajmy jednak, że jest to poniekąd powieść drogi i to osadzona w realiach przemeblowanej Europy.

Okładka książki jest nijaka, bura i smętna. Z jednej strony pasuje do wizji podzielonej Europy, z drugiej strony, nie mogę oprzeć się przeświadczeniu, że grafik zbyt mocno zainspirował się ilustracją obrazującą „Piknik na skraju drogi” braci Strugackich. Wiem, wiem, różnice są znaczące, ale to moje luźne przemyślenie. Z zasady książki nie ocenia się po okładce, ale zawsze staram się znaleźć w grafice to „coś”, co dopełni całości i zagra z treścią albo zupełnie nie będzie pasować. W tym wypadku ilustracje gra z treścią, ale i tak coś mnie od niej odpycha. Żeby postawić sprawę jasno – nie mam nic do zarzucenia pracy redakcyjnej. To jest robota na najwyższym poziomie. Zarówno skład, jak i praca nad treścią powieści.

„Europa jesienią” nie jest dla mnie książką wybitną. Podoba mi się pomysł, ale wykonanie, choć na swój sposób oryginalne, nie porywa. Nie jest to książka, z którą chciałbym znaleźć się na bezludnej wyspie i raczej odradzam pakowanie jej do walizki przed wyjazdem na urlop. Być może kontynuacja będzie nieco lepsza, jednak nie wiem, jak długo będę walczył ze sobą, by sięgnąć po kolejny tom.

Sformułowałem sobie kiedyś myśl, żeby jak ognia unikać książek stających w szranki w wielkich konkursach literackich, bo mój gust nie idzie w parze z gustem krytyków oceniających te „dzieła”. Ten przypadek to potwierdza. Niemniej jednak „Europa jesienią” może przypaść do gustu czytelnikom, którzy umieją docenić próby wprowadzenia świeżości do fantastyki. 

 

Tytuł: „Europa jesienią"

  • Autor: Dave Hutchinson
  • Przekład: Jan Pyka
  • Gatunek: s-f
  • Ilość stron: 408
  • Okładka: miękka ze skrzydełkami
  • Wydawnictwo: REBIS
  • Rok wydania: 2018
  • ISBN: 9788380621930
  • Cena: 34,90 zł 

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus