„Hotel Transylwania 3” - recenzja
Dodane: 08-10-2018 21:42 ()
Poprzednie części Hotelu Transylwania zyskały grono oddanych sympatyków, a bardziej niż zadowalający wynik finansowy sprawił, że studio Sony postanowiło sięgnąć ponownie po Draca i jego przerażających przyjaciół. Tym razem jednak akcja animacji przenosi nas z dala od tytułowego hotelu. Przepracowany Książę Ciemności udaje się bowiem z rodziną na zasłużone wakacje. Odpoczynek należy się każdemu, nawet nieśmiertelnemu krwiopijcy, który nie tylko musi zaopiekować się Mavis i spółką, ale również coraz częściej odczuwa brak drugiej połówki. Toteż córka Draculi wpada na genialny pomysł – urlopu mającego naładować baterie wiekowego wampira.
To jednak tylko część głównego zamysłu fabuły. Istotnym wątkiem jest również niejako odwieczny wróg potworów wszelkiej maści - Abraham Van Helsing. Zawzięty przeciwnik od lat polujący na Draculę obmyśla kolejny plan wbicia w serce wampira osikowego kołka. Jednak jego liczne pojedynki z Księciem Ciemności na ogół kończyły się sromotną klęską. Wykorzystując okazję, że potwory opuszczają swoją bezpieczną kryjówkę, postanawia wdrożyć diabelny plan ich całkowitej anihilacji.
Nie dziwi próba odświeżenia formuły animacji poprzez wprowadzenie kilku nowych elementów – nieustraszonego pogromcy wampirów, nowego pupila w postaci przerośniętego psa Lejka, a także zmiany otoczenia. Wszystkie nowe składniki mają zagwarantować widzowi dawkę niezapomnianych wrażeń. I tak też się dzieje przez jakiś kwadrans. Nowe okoliczności i zamiana hotelu na olbrzymi statek generują kilka zabawnych scen, jednak dość szybko twórcy wracają do typowych dla paczki potworów żartów. Dzieci wilkołaka znów dają w kość rodzicom, pląsy Mumii nie robią już tak wielkiego wrażenia, a potwór Frankensteina i jego problemy z utrzymaniem ciała w jednym kawałku przestały bawić sequel temu. Sytuację ratuję nieco przygodowy charakter opowieści i główne danie programu, czyli Dracula w sidłach miłości. Niemniej i w tym przypadku można doszukać się banalnych rozwiązań, które z czasem powszednieją. Niezmienny pozostaje też przekaz opowieści, a mianowicie wątek tolerancji. Drugi równie istotny, a dotyczący rodziny wydaje się aż nazbyt nachalny. Nie przeszkadza to jednak w mnożeniu sporej ilości zabawnych scen, które de facto świadczą o tym, że podczas seansu nie wieje nudą. Nie można też zapomnieć o kilku muzycznych kawałkach, które udanie ilustrują zmagania bohaterów z zatwardziałym oponentem.
Morskie przygody i miłosne rozterki Księcia Ciemności wciąż bawią, ale ma się nieodparte uczucie, że jest to już tylko powtórka z rozrywki. Dla młodego widza zapewne niezapomnianej i śmiesznej, dla starszego dość przewidywalnej i operującej kilkoma banałami. Hotel Transylwania 3 ma swoje momenty, ale też pozostawia wrażenie niewykorzystanego potencjału, zwłaszcza że kompani Draculi są tu zepchnięci na drugi plan, a jego rodzina poza finałem również ma niewielkie pole do popisu. Najwyższe wpływy z części serii sugerują, że to jeszcze nie ostatnie spotkanie z właścicielami i pensjonariuszami hotelu położonego gdzieś w dzikich ostępach Transylwanii. Oby jednak kolejne perypetie Draca miały w sobie większy pierwiastek oryginalności.
Ocena: 5/10
Tytuł: Hotel Transylwania 3
Reżyseria: Genndy Tartakovsky
Scenariusz: Michael McCullers, Genndy Tartakovsky
Obsada: (głosy)
- Adam Sandler
- Andy Samberg
- Selena Gomez
- Kevin James
- Fran Drescher
- Steve Buscemi
- Molly Shannon
- David Spade
- CeeLo Green
- Mel Brooks
Muzyka: Mark Mothersbaugh
Montaż: Joyce Arrastia
Scenografia: Christian Schellewald
Czas trwania: 97 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus