„Maja i minizaury” tom 2: „Szkolna pułapka” - recenzja
Dodane: 04-10-2018 21:29 ()
Potomkowie dinozaurów powrócili po latach na swoją ojczystą planetę, czyli Ziemię. Niestety bardzo szybko przekonali się, że nie są już jej panami. Teraz rządzą tu ludzie, i życie na niebieskiej planecie stało się dla przybyszy z kosmosu bardzo niebezpieczne. W końcu, jak ktoś jest rozmiarów wiewiórki, zewsząd czekają na niego rozmaite zagrożenia. Na szczęście trzech przybyszy z kosmosu trafiło na przyjazną duszę – zaopiekowała się nimi kilkuletnia Maja.
Drugi tom komiksu Kajetana Wykurza rozpoczyna się niestety od drobnego zgrzytu. Oto Rex, Tops i Velo postanowili opuścić swoją wybawicielkę, zostawiając jej jedynie krótki liścik, w którym dziękują za gościnę i tłumaczą powody ucieczki. Chodzi mianowicie o to, że muszą odnaleźć swój wahadłowiec i wrócić na statek matkę, czekający na nich gdzieś kosmicznych przestworzach. Maja jednak nie pozwala na to i oferuje swoją pomoc w poszukiwaniach. Najpierw musi jednak pójść do szkoły i zabiera ze sobą trójkę minizaurów. W końcu lepiej, żeby były razem z nią na lekcjach, niż same w domu. W ten właśnie sposób rozpoczynają się kolejne przygody naszych bohaterów – tym razem w szklanej… to znaczy w szkolnej pułapce. Zdarzenia rozgrywają tu w błyskawicznym tempie, a seria zabawnych zbiegów okoliczności sprawia, że los minizaurów nie zależy już tylko od nich. Na scenie pojawia się bowiem Maks. Kolega z klasy przez przypadek zaczyna odgrywać w tej historii niezwykle istotną rolę.
Cartoonowe rysunki Kajetana Wykurza nadal zdają egzamin. Zdecydowana, wyrazista kreska i dynamiczne kadrowanie nadają tej opowieści bardzo żywiołowy, przygodowy charakter. Rysunki są bardzo przejrzyste i czytelne, co w przypadku komiksu dla dzieci jest przecież niezwykle istotne. Dodatkowym atutem komiksu są wyraziste, jaskrawe i odważne kolory Roberta Sienickiego. Komiks naprawdę może się podobać, a kartkowane gdzieś w księgarni zeszyty mają szansę przykuć uwagę potencjalnego czytelnika albo chociaż jego rodziców.
Drugi tom serii „Maja i minizaury” stanowi interesujące rozwinięcie pomysłu wyjściowego, a jego zakończenie zapowiada kolejne atrakcje w następnych częściach. Maja niczym John McClane dzielnie poczyna sobie w szkolnej pułapce. Błyskotliwie rozwiązuje kolejne problemy i wykazuje się odwagą oraz pomysłowością, raz po raz ratując swoich nowo przybyłych na Ziemię przyjaciół z poważnych opresji. Dostajemy to zatem solidną porcją akcji, choć nie sposób wykluczyć, że zatwardziałym fanom serii z Bruce’em Willisem, zachęconym do lektury komiksu tytułem tej części, być może zabraknie jakiejś efektownej sceny z kultowym „yippee-ki-yay m…!” No, ale wiadomo… dzieci w szkole nie wyrażają się w ten sposób.
Tytuł: „Maja i minizaury” tom 2: „Szkolna pułapka”
- Autor: Kajetan Wykurz
- Kolory: Robert Sienicki
- Wydawca: Egmont
- Data wydania: 2018
- Objętość: 48 stron
- Format: 165x255
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- Dystrybucja: księgarnie/internet
- Cena: 24,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus