„Johnny English: Nokaut” - recenzja
Dodane: 22-09-2018 15:04 ()
Najznamienitszy agent jej królewskiej mości i as szpiegowski MI7 powraca po raz trzeci. Anglia znów jest w niebezpieczeństwie, tym razem nękana przez cyberterrorystów. Wszyscy agenci zostali zdekonspirowani i tylko English może rozwikłać tę sprawę. Wykładający obecnie geografię agent wyrusza z misją odkrycia, kto stoi za tymi atakami. Zadanie nie należy do łatwych, a English nie zamierza korzystać w śledztwie z dobrodziejstwa technologii. Będzie ścigał hakera staroświeckimi środkami. Metody pracy i podejście bohatera do kobiet to materiał praktycznie na oddzielny film. English zawierza swojemu instynktowi, sprawdzonym gadżetom i wiernemu kompanowi, toteż uzbrojony po zęby rozpoczyna akcję odbicia więźnia.
Duże odstępy czasu nie sprzyjają w zainteresowaniu widzów daną konwencją. Siedem lat między epizodami to szmat czasu, zwłaszcza gdy arsenał gagów i żarcików nie uległ zbyt wielkiemu poszerzeniu, a większość zagrań Rowana Atkinsona jest dość znana. Cyberatak – temat na czasie, a konfrontowany z tradycyjną, wręcz konserwatywną szkołą agentów Englisha, jeszcze mocniej utwierdza widza w przekonaniu, że to po prostu Jaś Fasola w nieco dłuższym repertuarze. Człowiek o gumowej twarzy z łatwością mieszający zdziwienie z euforią, o wyraźnym wytrzeszczu gał ocznych. Trzeba przyznać, że Atkinson przekonująco wciela się w agenta o bardzo małym rozumku, a seria klasycznych pomyłek czy gaf w jego wykonaniu stanowi satysfakcjonujący, acz krótki przypływ dobrego humoru. Pastiszowa forma widowiska jednak nie zawsze się sprawdza lub też niektóre gagi mają dość hermetyczny wydźwięk, bądź niewielką siłę rażenia. Inną sprawą wydaje się scenariusz pozbawiony większej dozy oryginalności, a zasadzający się jedynie na komicznych umiejętnościach Atkinsona. Pozostali aktorzy mimo sporych możliwości – zwłaszcza Emma Thompson – pozostają statystami w agenturalnej rozgrywce.
Z zamieszania wokół kompromitacji brytyjskich służb specjalnych oraz światowego zagrożenia atakami cyberprzestępców najjaśniejszym elementem fabuły wydaję się edukacyjna rola Englisha, czyli jego angaż w szkole, w której uczy młodych adeptów przenikliwej sztuki szpiegostwa. Akcja w terenie to już ciąg schematów i nagminne bazowanie na kontraście staroświeckiego agenta z nowoczesną technologią i zagrożeniami, które ze sobą niesie.
Trzecia część przygód Johnny’ego Englisha to pozycja wyłącznie dla miłośników brytyjskiego komika, jak również wielbicieli lekkich i niewymagających komedii sensacyjnych. Wprawdzie nie znajdziemy tu nic świeżego czy odkrywczego, ale dla poprawy humoru lub rozerwania się po ciężkim dniu pracy można zaryzykować kolejne spotkanie z ubogim krewniakiem Jamesa Bonda.
Ocena: 3/10
Tytuł: Johnny English: Nokaut
Reżyseria: David Kerr
Scenariusz: William Davies
Obsada:
- Rowan Atkinson
- Ben Miller
- Olga Kurylenko
- Emma Thompson
- Jake Lacy
Muzyka: Howard Goodall
Zdjęcia: Florian Hoffmeister
Montaż: Tony Cranstoun
Kostiumy: Annie Hardinge
Czas trwania: 88 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus