„The Wicked + The Divine” tom 2: „Fandemonium” - recenzja
Dodane: 24-08-2018 17:29 ()
Hedonizm, dobra zabawa, moc i władza. I to tylko przez dwa lata. Tyle życia mają przed sobą bogowie, którzy zstąpili na Ziemię, by przez chwilę być w centrum uwagi ludzi. A śmiertelnicy wierzą ich zamiarom, nie starając wnikać w to, dlaczego ktoś o niczym nieograniczonej potędze chciałby zadawać się z przeciętnym szarakiem.
Jednak na razie istotną sprawą jest śmierć Lucyfera i wszystkie związane z nią konsekwencje. A te w głównej mierze dotyczą Laury, która nosi w sobie poczucie winy, że zawiodła przyjaciółkę, a z drugiej strony chciałaby uszczknąć choćby odrobiny mocy. Jakże wielkie jest jej rozczarowanie, gdy upragniony moment objawienia się boskiej potęgi nie następuje. W dziewczynie narasta frustracja, złość i zwątpienie, że na progu dorosłości może się coś zmienić w jej beznadziejnej egzystencji.
Nie pozostaje jej nic innego jak odnaleźć zabójcę Luci, a o pomoc w rozwikłaniu tej sprawy zwraca się do niej Isztar. To nie jedyne nowe bóstwo w opowieści. Szukając śladów mordercy, Laura trafia do przybytku nieustannego szczęścia, które zapewnia swoim gościom rozrywkowy Dionizos. Na scenie pojawiają się też upiorne Norny z Urd na czele. Panteon zaczyna się wypełniać nowymi osobowościami. Jaki plan rodzi się zatem w przebiegłym umyśle Ananke. Bogowie szykują się do Ragnarocku, a śledztwo Laury niekoniecznie wszystkim musi się podobać. Kto bowiem najbardziej skorzystałby na śmierci Luci?
Bogowie bywają szaleni, porywczy czy gniewni, ale ci z kart Fandemonium zdają się przedkładać swą omnipotentną naturę na chęć bycia bliżej tych, dla których są obiektami kultu. Knują, są próżni i zarozumiali. Ich czas jest ograniczony i niektórzy pragną przedłużyć swój ziemski byt, nie zawsze kierując się moralnymi pobudkami. Co może stanąć na drodze wszechpotężnego bóstwa? Tylko inne.
Po mocnym zakończeniu The Wicked + The Divine historia nabrała tempa i kolorytu. Wszystko to za sprawą ciekawie poprowadzonego wątku Laury targanej sprzecznymi emocjami, zagubionej, nieumiejącej odnaleźć dla siebie miejsca i śniącej o fałszywej potędze prowadzącej do zguby. Obok niej mamy galerię nowych bogów, z których każdy jest barwną postacią i dostaje swoje pięć minut. Prawdopodobnie ich ekscesy nie wbijałyby się tak silnie w pamięć, gdyby nie eksperymentatorska strona graficzna albumu. To dzięki nietuzinkowym zabiegom Jamiego McKelviego oraz cudnej kolorystyce Matthew Wilsona środowisko poszczególnych bóstw jest wyjątkowe i rozpala wyobraźnię. Narracja na imprezie Dionizosa to wyczyn godny mistrza. Na usta cisną się słowa nowatorskość i pomysłowość. Nawet jeśli historia może czasem pozostawiać niewielkie uczucie niedosytu, to krzykliwa strona wizualna Fandemonium bije po oczach i pozostawia niezapomniane wrażenie.
Drugi tom The Wicked + The Divine to popis kreatywności zespołu twórców i zapowiedź niemałych emocji. Album inicjujący serię nie zrobił na mnie tak wielkiego wrażenia, ale po kolejnym mogę powiedzieć, że czekam z niecierpliwością na kontynuację.
Tytuł: The Wicked + The Divine tom 2: Fandemonium
- Scenariusz: Kieron Gillen
- Rysunki: Jamie McKelvie
- Tłumaczenie: Piotr Czarnota
- Wydawnictwo: Mucha Comics
- Premiera: 7 sierpnia 2018 r.
- Liczba stron: 192
- Format: 180x275 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- ISBN 978-83-65938-19-0
- Wydanie pierwsze
- Cena: 75 zł
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus